Poprzednie Zapiski niecodzienne zakończyłaś konstatacją, że gdy myślisz o wolności, to zaraz przypomina Ci się bajka I. Krasickiego Ptaszki w klatce. Dziwię Ci się niepomiernie, bo skojarzenia reprezentantki Targowicy, a taką według władzy jesteś, powinny krążyć wokół innych autorów. Wszak biskup Krasicki reprezentował raczej obóz reformatorski… Ale żarty na bok…
„Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody – Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”. „Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę; Jam był wolny, dziś w klatce – i dlatego płaczę”. Kunsztowna bajka Krasickiego powstała po I rozbiorze Polski i była alegorią losu Polaków pod władaniem zaborców. Jako taka nie ma wiele wspólnego z współczesnością i problemami wolności jednostki i społeczeństwa, jakie dziś często w kraju poruszamy. Nie mamy teraz sytuacji podległości narodu wobec innego państwa, mamy własny kraj, możemy decydować o tym, kto nami rządzi… Gdzie widzisz tę czyżykową klatkę?
Podpuszczasz mnie oczywiście. bo wiesz, że odwołam się do różnego odczucia wolności i na czyżyki popatrzę oczywiście, jak na jednostki lub przedstawicieli różnych grup społecznych. Od razu powiem ABSOLUTNEJ wolności NIE MA. Tyle jej mamy, ile jesteśmy w stanie sobie wyobrazić i zapewnić oraz ile dajemy innym. Cały czas godzimy się na ograniczenia różnego rodzaju, lecz w zamian też czegoś oczekujemy. Chłop pańszczyźniany, czy robotnik w fabryce Geyera, korpoludek, piłkarz też godzili i godzą się na ograniczenie jakiejś swobody, w zamian dostając ochronę, chleb, forsę, sławę… Jeżeli jednak dostajemy mniej, lub co gorsza, odbierają nam to, co mieliśmy, wtedy rozumiemy starego czyżyka. Rozumiemy też młodego, bo gdy nie potrafimy wyobrazić sobie tego czegoś więcej i zaspokojone są nasze podstawowe potrzeby, to żyjemy cisi i pokorni.
Podstawowym ograniczeniem wolności jednostki, które powszechnie akceptujemy, jest prawo, które jak wszystko ewoluuje, dopasowując się do zmieniającego się, a właściwie – humanizującgo się świata. Tak powinno dziać się zawsze, jednak prawo nie jest zabawką czy zwykłą układanką i konsekwencje wprowadzanych zmian mogą być niewyobrażalne. Władza – każda i każdego rodzaju, nawet ta rodzicielska – zawsze próbuje ograniczać jednostkę. Nawet tzw. państwo islamskie czy Korea Północna działają w oparciu o normy prawne i ludzie im się podporzadkowują. Korea ma podobno nawet konstytucję oraz wybory (sic!). I co? I pstro! Czy te młode czyżyki tam wiedzą, że może być inaczej? Pewnie niektóre tak, ale zdecydowana większość nie.
O co mi chodzi? Dopóki jeszcze wiemy i możemy dowiedzieć się jak wyglądają wolności, swobody obywatelskie, systemy demokratyczne i prawne – nawet te chroniące przed teroryzmem – po prostu próbujmy chronić siebie i nasz kraj przed pseudowolnością, polegającą na uzależnieniu ekonomicznym od władzy i szantażu prawnym obywateli przez władzę. Jeśli tego nie zrobimy to zostanie nam patrzenie na kraty i czasem smętne zerkanie przez kraty klatki.
I to już tyle o wolności. Jeśli ktoś tego nie czuje, nie rozumie i dąży do podporządkowania innych swojej woli, to nie zasługuje na miano człowieka wolności.
Małgolu! Dokonałaś oto wzorcowej, współczesnej interpretacji starej bajki. A to wskazanie Korei Północnej, jako krainy młodych czyżyków jest doprawdy szczególnie inspirujące, bo mamy tam do czynienia z fasadowym prawem, za którym istnieje faktyczne bezprawie; gdzie przepisy tworzone są dla potrzeb władzy, bez uwzględnienia dobra obywateli. Można, zatem przyjąć, że w tym azjatyckim państwie mamy do czynienia ze swoistym ubezwłasnowolnieniem obywateli, czyli wpędzeniem ich w stan rzeczywistej niewoli. A niewola, jak sama nazwa wskazuje to brak wolności.
Tak się zawsze dzieje, gdy władza dąży do przejęcia i scentralizowania kontroli nad najważniejszymi elementami życia. Zwiększając swoje uprawnienia i poszerzając pole oddziaływania, od gospodarki po jednostkowy światopogląd, rządzący stopniowo zniewalają społeczeństwo. To powiększanie uprawnień – czy stopniowe, czy rewolucyjne, ale zawsze z silnym wsparciem propagandy – odbywa się kosztem ograniczania swobód obywatelskich. Krótko mówiąc – im więcej może władza, tym mniej może jednostka. Im więcej zależy od rządzących, tym bardziej jednostka jest zniewolona.
Jeśli:
- główne i ogólnodostępne media stają się propartyjne, wtedy obywatelowi ogranicza się prawo do informacji;
- gdy nadaje się służbom szczególne uprawnienia w zakresie inwigilacji Internetu, to ogranicza się wolność słowa i prawo do prywatności korespondencji;
- jeżeli od widzimisię Prokuratora Generalnego ma zależeć, czy rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym odbędzie się w planowanym terminie, to jednostkom lub grupom społecznym blokuje się możliwość kontroli władzy, itd…
W następstwie tego, w długim horyzoncie czasowym ilość młodych czyżyków może zacząć przewyższać liczebność starych, a na koniec już nikt nie będzie widział, że mieszka w klatce. Taka czyżykowa ślepota.
Niestety wolność, tak jak zresztą demokracja, jako osiągnięcia cywilizacyjne człowieka, nie są mu dane raz na zawsze. Aby być człowiekiem wolności, trzeba – jak napisałaś – ją czuć i rozumieć, bo tylko wtedy będziemy potrafili dostrzec pierwsze objawy zniewolenia i unikniemy losu młodych czyżyków. Chociaż są i tacy, którzy widząc, co się dzieje, są zadowoleni i nie zauważają niebezpieczeństwa. Czy to już symptomy ślepoty czyżyków? A może coś innego? Ale o tym porozmawiamy może następnym razem.
___Staronie ___rys. Sławomir Łuczyński