kodek

Niedziela, 8 maja 2016 – Marsz w tysiącach

I znowu mnie nie zabrali na marsz. I znowu mieli te same wymówki: że głośno, długo i tłoczno. I że nadal jestem za mały. A przecież rosnę z całych sił!

Na pociechę tata włączył mi internetową transmisję. No, rzeczywiście – takich tłumów to nawet w supermarkecie przed świętami nie ma – wiem, bo byłem. Próbowałem więc policzyć maszerujących. Ale jakoś szybko zabrakło mi palców, nawet gdy zdjąłem skarpetki…

Warszawski ratusz oszacował, że manifestujących było 240 tysięcy. Policja musiała mieć mniejsze kalkulatory, bo doszła do 45 tysięcy. Zaznaczyła też, że w tłum mogli wmieszać się turyści… Narodowa telewizja zapowiedziała, że policzy sama i do niedzielnego wieczora studiowała nagrania, aby orzec, że było o 200 (!) osób więcej niż podają stróże prawa.

Mama westchnęła, że marzy jej się, aby policja wraz z narodową telewizją przeliczyły nasz kredyt hipoteczny.