Kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa CETA pomiędzy Unią Europejską a Kanadą, pojawiła się jako temat rozmów znienacka, wywołując u wielu poczucie niepewności wobec tego, co ma przynieść. To uczucie rozbudziła wcześniej dyskusja na temat podobnej umowy TTIP, między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Owiana tajemnicą kojarzyła się bardziej ze spiskiem największych z największymi niż szansą dla polskich przedsiębiorstw.
„Umowy CETA i TTIP – zagrożenie czy szansa dla Polaków?” Odpowiedź na to pytanie miała przybliżyć debata Klubu Dyskusyjnego im. Władysława Bartoszewskiego łódzkiego KOD-u. Choć temat dyskusji obejmował obie wspomniane umowy, uwagę skupiono na tej, której zapisy są jawne – CETA. Ostateczna forma TTIP nie jest znana. Przeciwko CETA występował Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich, w rolę obrońcy umowy wcielił się Tomasz Kamiński, z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego, współpracownik pisma „Liberté”.
Debata rozpoczęła się słowem wstępnym obu panów. Tomasz Kamiński swoje wystąpienie rozpoczął od próby zarysowania tematu. Dzisiaj Kanada jest 26 partnerem handlowym Polski. Odpowiada za 0,4% handlu zagranicznego, a więc potencjalny wpływ umowy na rynek polski wydaje się niewielki. Celem podpisania CETA jest liberalizacja przepływu towarów, usług i kapitału pomiędzy wspomnianymi stronami. Liberalizacja ma dotyczyć 99% towarów. Szacowany zysk: UE – 11 mld euro, Kanada – 8 mld euro. Kamiński nie przesadzałby z wagą wpływu umowy na rynek europejski. W całej Unii współpraca z Kanadą jest niewielka (jak podaje – 1,8% handlu).
Rafał Górski we wstępie zarysował trzy rzeczy, którym się stanowczo sprzeciwia.
1. Obywatele nie mają dostępu do analiz polskich specjalistów od strony polskiej racji stanu.
Istnieją opracowania tematu w wykonaniu zagranicznych specjalistów, ale nieznany jest potencjalny wpływ umowy na Polskę. Tajemniczość umowy potęguje brak debaty publicznej (pierwsza debata w polskim parlamencie odbyła się raptem tydzień temu, choć negocjacje trwały w latach 2009-2014).
2. Kwestia jakości produktów spożywczych
Kanada to trzeci największy producent GMO. Produkty modyfikowane genetycznie nie są tam znakowane. Jak mówi m.in. materiał TVP (w oparciu o jedną ze stron umowy) po podpisaniu CETA żywność będzie musiała spełniać wymogi Unii Europejskiej, zatem nie ma co się bać o jej jakość. Jednak, wg Górskiego, w jednym z paragrafów umowy znajduje się bardzo ogólny zapis, który otwiera dużo furtek i umożliwia dużą elastyczność w tym względzie.
3. Sądy arbitrażowe
Jak uważa Górski, na początku negocjacji nie podjęto dyskusji na temat kształtu trybunałów arbitrażowych, co do których przez lata kierowano wiele zastrzeżeń (miały wydawać wyroki na korzyść wielkich koncernów). Wg Górskiego dopiero protesty społeczne wywołały debatę na ten temat. Ostatecznie ISDS (investor-state dispute settlement) zastąpiono ICS (investment court system). Trybunały arbitrażowe zastąpiono dwuinstancyjnymi sądami. Fakt, że zmiany wyniknęły z oporu społecznego, a nie z dobrej woli negocjatorów, jak sądzi Górski, nie rzucają dobrego światła na samą umowę.
W dalszej części spotkania rozmówcy starali się kontrargumentować wypowiedzi oponenta. Kamiński przekonywał, że dla Polski umowa CETA jest trzeciorzędna. Co do obaw o jej szkodliwość podał przykład umowy Unia Europejska – Korea Południowa zawartej 5 lat temu, która przyniosła pozytywne skutki. Handel w obie strony wzrósł. Skorzystały na tym też polskie firmy, m. in. producent klimatyzatorów.
Kamiński odniósł się do kwestii jakości żywności. Uważa, że główną kwestią sporną jest samo podejście do GMO. Unia Europejska jest nastawiona do tego negatywnie, Stany Zjednoczone, Kanada – pozytywnie. Mimo wszystko Kamiński nie obawia się, że standardy dotyczące żywności zostaną obniżone. Kanadyjczycy zostawiają sobie otwartą furtkę w formie przytoczonego przez Rafała Górskiego zapisu w umowie, gdyż w przyszłości mimo wszystko będą chcieli zachęcać Europejczyków do żywności modyfikowanej genetycznie. Sama Komisja Europejska zgadza się na taką debatę, ale stawia warunek – musi być ona oparta na argumentach naukowych. Kamiński stwierdził, że Unia zabezpieczyła pewne sektory. M.in. jaja, kukurydza są wyłączone z umowy. Nie ukrywa, że mięso kanadyjskie uważane jest za lepsze, stąd strach europejskich hodowców. Jednak podczas negocjacji wprowadzono ograniczenia, które mają zapobiec monopolowi Kanady – limit 80 tysięcy ton wieprzowiny na szacowane 20 mln rocznie.
Kamiński podkreśla wartość samego uporządkowania spraw sądowych, niezależnie od przyczyny. Sądy odwoławcze ze składem: 5 sędziów kanadyjskich, 5 – europejskich, 5 – zewnętrznych uważa za sprawiedliwe. Na często pojawiający się argument, że nie może być tak, iż inwestorzy skarżą kraje, w których prowadzą działalność, odpowiada, że to naturalne, że bronią się przed ewentualnymi negatywnymi zmianami, np. w ustawodawstwie.
Rafał Górski starał się jeszcze poruszyć temat, jak mówi, strasznych warunków w fermach kanadyjskich i amerykańskich. Obstawał przy tezie, iż państwa te nie dostosują warunków do europejskich, jak uważa, bardziej humanitarnych. Schodząc z tematu debaty, nawiązał do czasów transformacji. Stwierdził, że tak jak wtedy, tak i dzisiaj Polska może zostać ograna. Co jakiś czas dało się usłyszeć głosy sprzeciwu z widowni. Jedna z słuchaczek poprosiła Górskiego, aby przestał uprawiać demagogię i skupił się na merytorycznej wypowiedzi.
Podczas spotkania padło pytanie o szansę Polski na rynku kanadyjskim. Górski przytoczył fakt, iż związki rolnicze protestują przeciwko CETA. Stwierdził zatem niejako, że widzi się więcej zagrożeń niż możliwości w ramach tej umowy. Kamiński oskarżył związki o nieudolność i słabe lobby w negocjacjach. Górski jako kontrargument podał informację, że ponad 90% spotkań w ramach dyskusji o ustawie odbyło się z dużymi koncernami. Polskie związki tym samym miały słabą pozycję negocjatorską.
Kamiński starał się przytoczyć korzyści wynikające z CETA. Stwierdził, że polskie firmy będą mogły brać udział w zamówieniach publicznych w Kanadzie. Wcześniej przepływ usług i towarów był bardzo utrudniony. Dzięki otwarciu Kanady i Polski na współpracę, a przy tym dzięki ujednoliceniu procedur, np. w kwestii testowania produktów, małe i średnie firmy polskie będą mogły łatwiej wprowadzić produkt na rynek kanadyjski. Zwrócił też uwagę, że tak samo jak dzisiaj, tak w przeszłości próbowano budzić niepokój w społeczeństwie wobec wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej. Czy wstąpienie do Unii było dobrą decyzją – możemy ocenić to sami. Kamiński przytoczył też argument, iż Rosja i Chiny sprzeciwiają się umowie CETA, wyczuwając w niej zagrożenie.
W odpowiedzi Górski wskazał na fakt, iż zarówno TTIP, jak i CETA przyspieszają globalizację. Z jego wypowiedzi można było wywnioskować, że globalizacja sama w sobie jest dla niego zła. Zwrócił też uwagę, że firmy, które teraz zabiegają o CETA, gdy się rozwijały, miały podejście protekcjonistyczne.
Debata została uznana za jedną z najciekawszych, jakie odbyły się pod szyldem Klubu Dyskusyjnego łódzkiego KOD-u. Wywołała sporo emocji wśród widzów. Liczne pytania z widowni świadczą o dużym zainteresowaniu społeczeństwa tematem CETA i TTIP. Mimo, że miałam wyrobione zdanie w tej kwestii, argumenty, które usłyszałam podczas spotkania, zasiały we mnie ziarno niepewności. Uważam, że w przypadku tak niejasnych tematów jak powyższy debata dwóch osób o odmiennych poglądach, przygotowanych merytorycznie jest bardzo dobrą formą dyskusji.
___Alicja Gałkiewicz
- Robocza transmisja całej debaty dostępna dla członków grupy KOD ŁÓDZKIE Facebooka>
- Artykuł: „Dlaczego nie protestuję przeciwko CETA?” >