Co ma wspólnego Joanna Kopcińska, posłanka PiS, z budową Dworca Fabrycznego? Nic, ale to ona ma otwierać największą w Polsce inwestycję kolejową.

11 grudnia pierwsze pociągi z pasażerami mają wjechać na Dworzec Fabryczny. Tego dnia łodzianie zobaczą po raz pierwszy gotową inwestycję, która przez pięć lat komplikowała im życie. Będzie to największy i najnowocześniejszy dworzec w Polsce. Można spodziewać się tłumów, bo zdjęcia, które pojawiają się w mediach i portalach społecznościowych, budzą zachwyt. Wiadomo, że kto żyw, pobiegnie tego dnia obejrzeć dworzec.

Budowa dworca rozpoczęła się w październiku 2011 roku. Koszt inwestycji to 1,75 mld zł, z czego 1,3 mld zł dołoży Unia Europejska. Część miejska inwestycji, czyli tzw. węzeł mutlimodalny składający się z nowych dróg i torowisk wokół stacji, kosztował 460 mln zł. Inwestorem są PKP PLK i miasto. Dotychczas o postępach prac mówili na konferencjach przedstawiciele Polskich Linii Kolejowych i prezydent Hanna Zdanowska.

Kopcińska, czy Zdanowska?  

Kto otworzy wielką inwestycję? Czy ci, którzy ją wymyślili? Czy ci, którzy podjęli ryzyko i ją rozpoczęli zamykając centrum Łodzi na lata? Czy ci, którzy ją budowali, dostając „po głowie” za wszystkie opóźnienia i kłopoty z soczewką wodną? Nie. Jak królik z kapelusza ma wyskoczyć w dzień wielkiego otwarcia Joanna Kopcińska, posłanka PiS. I to z nią łodzianie mają kojarzyć inwestycję dworcową. Dlaczego? Bo Joanna Kopcińska ma być kandydatką PiS na prezydenta Łodzi i – jak marzy się PiS – odsunąć od władzy prezydent Hannę Zdanowską.

Już raz Zdanowska i Kopcińska zmierzyły się w wyborach. W 2014 roku Hanna Zdanowska była kandydatką PO na prezydenta Łodzi, a Joanna Kopcińska – kandydatką PiS. Zdanowska wygrała w pierwszej turze. Zagłosowało na nią ponad 116 tysięcy łodzian (54,08 proc.), na Kopcińską 49 tysięcy (22,89 proc.).

Każdy łodzianin interesujący się zmianami w mieście wie, że Joanna Kopcińska przy budowie dworca nie kiwnęła palcem, a Zdanowska pracowała rzetelnie przez wszystkie lata. Ale nie wszyscy interesują się miastem. PiS liczy na to, że obrazek w mediach: Kopcińska przecinająca wstęgę (zapewne całej na różowo, bo od czarnych protestów kobiet w sprawie ustawy antyborcyjnej, posłanka zarzuciła ulubioną czerń), utrwali się i przetrwa do wyborów samorządowych. PiS chce, żeby to ona była gwiazdą otwarcia dworca i żeby to ona uchodziła wśród elektoratu za matkę inwestycji. A że będzie tylko uzurpatorką? Nie wszyscy się zorientują.

Łodzianie szykują „gorące” powitanie

Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Nikt z władz miasta dotychczas nie został zaproszony na otwarcie dworca. Zaproszenia nie dostał Cezary Grabarczyk, łódzki poseł i były minister infrastruktury, który jest ojcem tej inwestycji. To za jego kadencji priorytetem ministerstwa była „Modernizacja linii kolejowej Warszawa – Łódź etap II” z przebudową Dworca Fabrycznego. To on walczył o pieniądze na inwestycje.
Informacja, że PiS tak wyobraża sobie otwarcie dworca i taki szykuje scenariusz, rozgrzewa Internet do białości. Powstała już grupa „Kto otwiera Fabryczny? Kopcińska? To gwizdkiem ją przywitajmy”. Powitanie nie będzie może serdeczne, ale głośne na pewno. Powitajmy więc w Łodzi działaczy PiS podczepiających się pod nie swój sukces. To nie oni rządzą w naszym mieście. I oby długo nie…

___Klara