A teraz Kochani moje wrażenia i przemyślenia z wczorajszego marszu.

Autokary „wyrzuciły” demonstrantów przy Torwarze. Masa żółtych łódek i żółtych koszulek płynie w stronę Agrykoli by tamtędy mozolnie wdrapać się do Alej Ujazdowskich. Przyjechali z Łodzi. Jest wesoło, piknikowo, choć przyjechali tu załatwić ważne sprawy. Będą protestować przeciw zabieraniu im swobód obywatelskich, ograniczaniu znaczenia sądownictwa, przeciw nawoływaniu do nienawiści. Sobota 7 maja 2016 około 14-tej, wreszcie po długim staniu w słońcu powoli zaczyna płynąć ta rzeka ludzi. Szeroko rozlana wzdłuż Alej, Nowego Światu, Krakowskiego Przedmieścia, skręca w Królewską i płynie do placu Piłsudskiego. Z nimi wśród Przyjaciół z KOD-u idzie starszy już pan, a przez głowę przebiegają mu obrazy z historii tego szlaku.

Z lewej Aleja Róż, gdzie obok żołnierze z AK w zamachu wykonali wyrok na kacie Warszawy Franzu Kutscherze 1 lutego 1944 roku, a dalej miejsce gdzie Niemcy w odwecie rozstrzelali 100 osób. Tego dnia były w Warszawie łapanki. Młoda łączniczka AK niesie na brzuchu, za paskiem od pończoch bibułę, a pod sercem czteromiesięczne dziecko. Nagle na Krakowskim zamieszanie, krzyki łapanka. Ucieka do kościoła Świętego Krzyża, tam przeczekuje, modli się, udało jej się jeszcze raz, to jego matka. Kościół kilka razy powróci w myślach uczestnika marszu z 7 maja 2016 roku.
Jest początek grudnia 1967 roku, w Warszawie w Narodowym Dejmek, który przeniósł się z Łodzi do Warszawy, wystawia Dziady z Holoubkiem w roli Konrada. Nasz uczestnik marszu siedzi ze znajomymi, na balkonie i chłonie słowa Mickiewicza. Później „władza” każe zdjąć z afisza to antyradzieckie przedstawienie. Na ostatnim spektaklu „Dziadów” w Narodowym nadkomplet, był 30 stycznia 1968 roku. Po przedstawieniu skandowano hasło „Niepodległość bez cenzury”, wymyślone przez Karola Modzelewskiego. Tak, tak, to ten sam Modzelewski co miał przyjechać do Łodzi na spotkanie z KOD-em. Rozlegały się także okrzyki: „Chcemy kultury bez cenzury!”. Po wyjściu z teatru grupa ok. 200-300 osób (w większości studentów) ruszyła w kierunku pomnika Adama Mickiewicza, tam złożyli kwiaty. Brutalnie rozpędzeni przez milicję, aresztowano wielu z nich. Później wyrzucono z Uniwersytetu Michnika i Szlajfera. Jest 9 marca 1968, po wczorajszych aresztowaniach studentów UW jest niespokojnie. Nagle słychać, jadą „suki”, wyskakują milicjanci i zgarniają kogo się da. Ludzie uciekają do kościoła Świętego Krzyża. Jeszcze raz dał schronienie ludziom i młodemu wtedy dzisiejszemu demonstrantowi z Łodzi przed łapanką. Później w tym samym 1968 roku urodzi się przyszły założyciel KOD-u Mateusz Kijowski.

A rzeka ludzi z KOD-em płynie, widoczni są ci z łódkami, jest głośno, skandowane hasła o równości, wolności, tolerancji. Te same hasła co przed prawie pięćdziesięciu laty i to samo Krakowskie Przedmieście. Ten sam kościół Św. Krzyża. Na schodach kościoła, tych samych po których uciekała łączniczka z AK przed SS i młody człowiek przed MO, rozpostarty biały transparent z napisem „Jezus Chrystus Królem Polski”, a Chrystus w koronie cierniowej co Mu ją ludzie założyli dźwiga ciężki krzyż na schodach kościoła w drodze na Golgotę. Obok stoją kobiety i mężczyźni jest ich kilkoro, odziani w szaty purpurowe z krzyżami i orłami białymi. Na balustradzie wystawione monstrancje, czy z ciałem Chrystusa? Ci współcześni krzyżowcy trzymają wyciągnięte dłonie z różańcami i krzyżami jakby chcieli przekląć rzekę, przekląć historię, łączniczkę z AK, studentów z ’68 i innych co o wolny Kraj walczyli. I rzeka nagle stanęła, zaniemówiła, zaniemówił też pan, co go matka pod sercem nosiła dla przyszłej wolnej Polski. Ruszyli, ale jacyś smutniejsi, zszokowani widokiem przed Świętym Krzyżem, a na jezdni tysiące małych karteczek z napisem „Zła zmiana”. Idą po nich demonstranci, jakby chcieli zatrzeć tę zmianę którą zgotowała nowa władza PiS-u pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego. I już nie ma tej radości, jest smutek i żal do tych co szargają świętości, a przykład podjętej krucjaty idzie od samego prezesa partii co ma w nazwie Prawo i Sprawiedliwość i stało się bardzo aktualne przysłowie, „Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą.”

___Ludomir Nowierski