___
Lucjan Wesołowski
W dniu 25.07.2017 odbyło się w siedzibie łódzkiego KOD-u trzecie spotkanie dyskusyjne z cyklu „Jak chcemy żyć?”
Poprowadzili je Dorota Milcarz i Lucjan Wesołowski, członkowie łódzkiego KOD-u.
Było one poświęcone ważnej wartości, jaką jest szacunek. Szacunek dla nas samych, dla innych ludzi, także dla tych, którzy myślą inaczej czy zachowują się w sposób, który oceniamy jako negatywny.
Rozpoczęliśmy od rozmowy na temat dzieci, którym często rodzice nie okazują szacunku i od edukacji szkolnej, w trakcie której równie często nie jest okazywany uczniom szacunek, tak przecież potrzebny nam wszystkim. A jeśli nie byliśmy szanowani, jest nam trudno szanować innych. To jeden z problemów polskiego społeczeństwa.
Zapraszamy na następne spotkania, które w cyklu dwutygodniowym będą poruszać inne ważne tematy. Na najbliższym porozmawiamy o wolności.
Oto tekst L.Wesołowskiego, rozdany uczestnikom spotkania:
Chyba wszyscy znamy przyjemne uczucie ważności, gdy ktoś wyraźnie okazuje nam szacunek, a także ból – niemal fizyczny – gdy mamy odczucie, że ktoś nami pogardza. Zależymy nawzajem od siebie, nasze emocje i postawy wpływają na osoby, które są blisko, a pośrednio także na wszystkie inne.
Czy chcemy zadawać innym ból psychiczny?
A i w dobrze pojętym własnym interesie powinniśmy unikać okazywania innym braku szacunku, choćby z powodu faktu, że taka postawa może się prędzej czy później obrócić przeciwko nam, gdy odpłaci nam pięknym za nadobne osoba potraktowana ze wzgardą czy obojętnością. Można znaleźć też inne powody, nieco bardziej wzniosłe, np. chęć, aby świat stawał się – także poprzez nasze działania i zachowania – lepszym miejscem do życia…
Może być trudno znaleźć w sobie szacunek i zrozumienie w stosunku do pewnych ludzi. Zwłaszcza w stosunku do tych, którzy właśnie przed chwilą nadepnęli nam na odcisk (fizyczny lub psychiczny…). Tutaj właśnie staje przed nami prawdziwe wyzwanie… Spróbujmy „wziąć na tapetę” takie sformułowanie: „Godni mojego szacunku są wszyscy ludzie, bez względu na to kim są, co zrobili w swym życiu i jak się zachowują”.
Brzmi to dziwnie, prawda? Takie sformułowanie może się wydawać absolutnie nie do przyjęcia. Jednak według wielu mistrzów duchowych taka właśnie jest prawda, a potwierdzenie tego można bez trudności znaleźć w ich wypowiedziach, w tym także Jezusa (na ile możemy być pewni autentyczności jego słów, zapisanych w Nowym Testamencie). Oczywiście niewiele da, a może być w skutku wręcz odwrotne do zamierzonego narzucanie sobie takiej postawy. Nie o to chodzi, potrzebna jest do tego przebudowa umysłu, czyli wyzbycie się pewnych przekonań, schematów myślowych, nawyków intelektualnych itp.
Mamy prawo walczyć o to, aby nas szanowano, jeśli uważamy to za słuszne i użyteczne, zarówno dla naszego lepszego samopoczucia jak i dla polepszenia (nie bójmy się tych słów) świata. Czasem trzeba komuś postawić wyraźne granice, a komuś innemu pomóc w uświadomieniu sobie pewnych rzeczy… Ale róbmy to z szacunkiem dla innych…
Nie możemy oczekiwać od innych, że będą inni niż są. Są oni, podobnie jak my, uwięzieni w umyśle i ciele wraz ze wszystkimi ich ograniczeniami. Zachowania innych ludzi (łącznie z tymi, które zdecydowanie nam się nie podobają) wynikają z całego bagażu, jaki tkwi w ich umysłach i z ich uwarunkowań fizycznych. Okazując innym szacunek, niczego nie tracimy. Wręcz przeciwnie, zyskujemy, choćby większy szacunek dla samych siebie… A i świat staje ciut lepszy, jeśli zamiast pogardy czy lekceważenia potraktujemy kogoś z szacunkiem, choćbyśmy nawet osoby, z którą mamy do czynienia nie lubili czy mieli do niej pretensje. Może to być trudne, ale po pewnym czasie może stać się czymś niemal automatycznym. Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.
Comments (1)
Jestem w stanie zaakceptować szacunek dla każdej formy życia jako objaw prawdziwego humanizmu. Ale nie jestem w stanie znaleźć w sobie szacunku dla wielu patologicznych przestępców. Chyba, że szacunkiem nazwiemy świadomą rezygnację z karty śmierci dla nich. Chyba jednak mistrzowie wschodu mieli na myśli coś bliższego chrześcijanskiemu wybaczeniu, niż szacunkowi. Znaczenia słów powstają w nierozerwalnej symbiozie z kulturą i tradycją. Przenoszenie ich na grunt innej kultury może owocować pewnym przekłamaniem. Niestety, moje studia nad kulturą wschodu były bardzo pobieżne. Jestem w stanie „siedzieć cierpliwie nad brzegiem i czekać aż woda przyniesie ciała moich wrogów”, jestem w stanie agresję innych traktować w kategorii nieprzewidzianych zjawisk przyrody, a ciała zabitych wrogów traktować z szacunkiem. Na dziś to tyle na co mnie stać. Może uda mi się wziąć udział w następnym spotkaniu i uczynić kolejne dwa kroki na drodze?