Dziś mija równo 40 lat od dnia, który zapisał się krwawo w historii współczesnej Polski. W proteście przeciw zapowiedzianym podwyżkom cen do strajków przystąpiło kilkadziesiąt tysięcy robotników w wielu miastach kraju. Najciężej przebiegały one w Ursusie, Płocku i Radomiu. To ostatnie miasto było świadkiem szczególnie poważnych zajść. Negocjacje strajkujących robotników z Komitetem Wojewódzkim PZPR nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W wyniku tego oczekujący pod budynkiem tłum podpalił siedzibę Komitetu.
Władza skierował przeciw protestującym liczne oddziały ZOMO (Zmotoryzowane Obwody Milicji Obywatelskiej).
Sympatycy i członkowie KOD spotkali się dziś w Radomiu, żeby uczcić rocznicę wydarzeń w Radomiu. Z Łodzi do Radomia dotarła spora grupa Koderów. Część autokarem, inni własnymi samochodami. Atmosfera była jak zawsze miła, przyjazne spojrzenia krążyły pomiędzy maszerującymi. Jednak tym razem była również zaduma i oddanie szacunku tym, którzy 40 lat temu odważyli się zaprotestować przeciw rządzącym.  Przypłacili to w wielu przypadkach zdrowiem i życiem. Była minuta ciszy, była pełna zadumy pieśń w wykonaniu KOD Kapeli. Były nawiązujące do tych dni przemówienia Mateusza Kijowskiego, Prezydenta Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Celińskiego i poruszająca opowieść bohatera tych wydarzeń – jednego z tych, którzy zostali skatowani przez ZOMO tylko dlatego, że miał odwagę powiedzieć rządzącym „tak nie chcemy”.
Nie będzie nieskromnością zauważyć, że łódzki region był najbardziej zauważalny i wyrazisty. Ubrani w koszulki nawiązujące grafiką do tematu przewodniego „Radom 1976. Początek Wolności”, w robotniczych kaskach na głowach, z naszą silną grupą animacyjną byliśmy powszechnie pozdrawiani, fotografowani i witani słowami „brawo Łódź”. Staraliśmy się być godną reprezentacją Was wszystkich. Kilku członków naszej Straży Zgromadzenia wspierało grupę mazowiecką w zabezpieczeniu sceny.
Było upalnie, żar się lał z nieba, ale to była ważna rocznica i nie mogliśmy nie być. Dla tych, którzy kiedyś odważyli się powiedzieć władzy NIE!
Dziękujemy organizatorom. Zrobiliście kawał dobrej roboty.
___Mirosław Michalski

Nie żałuję nic a nic! Marsz to co prawda nie pierwszy, ale pierwszy raz stałem bezpośrednio pod sceną, podtrzymując jedna ręką transparent, druga flagę, trzecią kask, a czwartą robiąc „Victoria” w rękawiczce. Emocje były wielkie, i jak zawsze – wyjątkowe. To piękne, gdy ma się to jedyne w swoim rodzaju uczucie że osobiście, na własnych barkach wraz z tysiącem innych ludzi podtrzymuje się demokrację. Wiecie… Wolność jest tam, gdzie są inni ludzie, którzy Ci to wolność dają. Mogłoby się wydawać, że największą wolność ma człowiek który jest sam, bo nikt go nie ogranicza. Nieprawda. Człowiek, gdy jest sam, jest po prostu… Sam. A dopiero z innymi jest wolny. I za tą przepiękną wspólnotę i wolność w niej zawartą najpiękniej wam dziękuję :-* <3
——
Ps: tym, którzy zostali w domu, dziękuję wcale nie mniej. To oczywiste, że czasem nie można lub nie wytrzymałoby się takiego upału. Ale byliście z nami duchem – oraz w naszych sercach, i wcale nie mniej budujecie tą wspólnotę o której mówiłem. Dzięki wam przepiękne także.
___Michał Mostowy