poniedzialek

Ministerstwo kultury chwaliło się dzisiaj, że ożeniło rotmistrza Pileckiego z Marią Ostrowską. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nastał taki obyczaj, że ministerstwo patronuje ślubom niektórych Polaków. Ale tu sprawa wyglądała nieco dziwnie, bo małżonkowie dawno nie żyją a ślub brali 85 lat temu. Na uroczystości rekonstrukcji tej doniosłej chwili byli członkowie rodzin oraz minister Gliński. Media nie podaja czy minister był na tym ślubie świadkiem.  Z relacji organizatorów wynika, że ślub był huczny a orszak weselny przeszedł ulicami miasta.

Chyba ministerstwo się trochę rozmarzyło, informując na FB, że zaślubinom towarzyszyła rodzina, ponieważ już następnego dnia rodzina Pileckich napisała w liście otwartym do władz miasta, że to niestosowny pomysł, zwłaszcza że uczczono tak naprawdę datę aresztowania Pileckiego a nie jego ślubu. „Witold Pilecki do końca swojego ziemskiego życia walczył o prawdę, a tu nagle na nieprawdziwych faktach buduje się wątpliwą akcję promocyjną naszego miasta” – napisał wnuk najstarszej siostry Marii Ostrowskiej. I tak to jest z tą polityka historyczną miłościwie nam rządzących. Cały czas powstajemy z kolan i szukamy okazji aby się, nawet kosztem takiej błazenady, chwalić się naszą dumą narodową. Sądząc, że ciemny naród nie połapie się, że to kolejna akcja propagandowa i zwykła nekrofilia.

Nie koniec rekonstrukcji. Wczoraj odbyła się też scenka zamachu na Pawła II w parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnobrzegu. Facet ze spluwą mierzył w stronę papieża, który stał w papa mobile (z kartonu!). A wszystko to na oczach dzieci, które szły do pierwszej komunii.

Mam pomysł na kolejna rekonstrukcję: a może tak, z okazji rocznicy Chrztu Polski, zrobić zaślubiny Dobrawy i Mieszka?

.

1_wtorek

Nie wiem czy prezydent Duda przeczuwa, że jego prezydentura nie przetrwa całej kadencji, bo bardzo chce szybko zwiedzić świat. A najgorsze jest to, że jedzie tam, gdzie go nikt nie zapraszał. Wprawdzie nie można bagatelizować zaproszenia Polonii, na której zaproszenie poleciał, ale spotkanie tylko z premierem i gubernatorem to za mało, jak na głowę państwa.

Polonia, jak się okazuje bardzo podzielona, bo odbyły się protesty Polaków, żyjących w Kanadzie od 30 lat. Nie brakowało jednak członków KOD-u, którzy pokazali prezydentowi czerwone kartki.

Na jednych transparentach były napisy „Kochamy Cię” a z przeciwnej strony „Potrzebujemy prawdziwego prezydenta” . Jak widać – tam gdzie pojawia się nasz Niezłomny – Polacy są podzieleni. I o to chodzi, zwaśnionym krajem rządzi się najlepiej.

Poza tym ludzie są ciekawi czy miał tam spotkanie z notariuszami i czy pobrał jakieś nauki, jak podpisywać dokumenty.

 

.1_sroda

AUDYT. Tak, to najważniejsze słowo, które przez cały tydzień będzie odmieniany przez wszystkie przypadki. Zaczęło się od pokazanie długiej, na kilka metrów, listy przywar, niegospodarności, nierzetelności, złodziejstwa i co tam jeszcze dopiszecie, rządu PO i PSL. Oskarżali prawie wszyscy ministrowie poszczególnych resortów. Oskarżał nawet wicepremier Morawiecki, który był doradcą premiera Tuska i jakoś mu to nie przeszkadzało robić rzekome przekręty.

W ogóle ten audyt był bardzo obrazowy, bo nie tylko były metry papieru na mównicy poselskiej. Starano się mówić obrazowo i stąd pomysł na … mercedesa.

Minister skarbu Dawid Jackiewicz zarzucił, że prezes Totalizatora Sportowego kupił sobie złotego mercedesa. To bardzo podziałało na wyobraźnię słuchaczy: nie dość, że mercedes, to jeszcze złoty. Ale dziennikarze szybko zweryfikowali oszczerstwa ministra skarbu. Okazało się, że to wprawdzie mercedes, ale beżowy metalik i w dodatku, gdy nabył go prezes był już używany przez poprzednika przez 3 lata. Dalej nie byłoby sensu komentować AUDYTU, gdyby nie wystąpienie ministra wojny Macierewicz, który z wrodzonym entuzjazmem, gdy przychodzi mówić o winach poprzedników, powiedział, że przygotowanie państwa do obrony zastał w katastrofalnym stanie. Najbardziej wzruszające było pytanie: „co takiego wam Polska zrobiła, że tak ja pozostawiliście bezbronną”.

Piękne słowa, które brzmią, jak zaproszenie dla obcych, aby na Polskę napadli.

 

1_czwartek

Wczoraj posiedzenie sejmu trwało 10 i pół godziny. Przez 10 rządzący wytykali opozycji, że byli darmozjadami a prze pół godziny broniła się premier Kopacz. Zdążył soczyste przemówienie wygłosić poseł Niesiołowski i to by było na tyle.

Obrady były tak męczące dla wszystkich ministrów, że jeden z nich, oprócz prezesa, który nawet w stan wojenny budzi się przed południem, nie pojechał  na ważne spotkanie, bo późno dotarł do domu. To szef polskiego MSZ nie poleciał na spotkanie z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Frankiem Walterem Steinmeierem oraz przewodniczącym Komisji Europejskiej, Jean-Claudem Junckierem, bo …. musiał się wyspać. „O drugiej nad ranem dotarłem do domu po debacie w Sejmie. O szóstej miałem mieć samolot. I po co miałem lecieć, żeby wystąpić na 15 minut w niemieckiej telewizji?” Nie wiem czy widzieliście, jak aktywny był poprzedniego dnia w sejmie. Pokazywał bączki, które były źle wypośrodkowane i ołówki, które zakupił poprzednik z okazji prezydencji Polskiej w UE. Wracając jednak do dyplomacji, minister został zaproszony na debatę dotyczącą nadchodzących obchodów podpisania 25-lecia traktatu o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie między Polską a Niemcami, które maja się odbyć w Polsce. Widać nasz minister jeszcze musi jeszcze sporo nauk pobrać, aby wiedzieć, jak się zachować dyplomatycznie. I tak nasz reprezentant dumnego narodu Niemcom kłaniać się nie będzie.

.

1_piatek

Dzisiaj kobiety powiedziały, co myślą o dobrej zmianie pełnomocnikowi rządu ds. równego traktowania i społeczeństwa obywatelskiego. Emisariusz PiS przekonywał, że jego partia szanuje wszystkie kobiety. Dziwnie to zabrzmiało w kontekście ostatnich poczynań rządu w sprawie: in vitro, pierwszych przymiarek do całkowitego zakazu aborcji, nawet wtedy, gdy zagraża to życiu kobiety, zakazu sprzedawania pigułki antykoncepcji awaryjnej tylko na receptę, sugerowanie lekarzom, aby podpisywali klauzulę sumienia, bo niesienie ludziom pomocy nie jest równoznaczne z wyrzeczeniem się swoich poglądów. Nie wspominając, że rząd Szydło wycofał finansowanie dla funduszu opiekującego się kobietami, będącymi ofiarami przemocy w rodzinie. Informacja, że rząd szanuje kobiety był dopiero wstępem do dłuższego przemówienia pełnomocnika. Prawdziwe oburzenie wywołały słowa, że kobiety pełnią ważne role: matek, babć, kobiet pracujących w spółkach urzędach, szkołach, na uczelniach, w szpitalach itp. oraz o innych kobietach, „o których się rzadko mówi, kobietach zakonnicach, które realizują swoje powołanie ewangeliczne”. Zarzut, że  nikt nie dbał do tej pory o zakonnice był wyraźna aluzją do rządu PO i PSL. Sądzę, że po tym wystąpieniu zakonnice, których pewnie na Kongresie Kobiet nie było, poczuły się zbudowane perspektywą pomocy, której mogą oczekiwać od PiS. Zastanawiam się tylko: jakiej pomocy? Czyżby rząd zamierzył wszystkim księżom okazywać większy szacunek tym kobietom i nie wykorzystywać ich do usługiwania mężczyznom w koloratkach?

List od prezydenta Dudy przeczytała Kinga Rusin. Przekonywał w nim, że kobiety mogą się spełniać, realizować swoje marzenia, zdobywać naukowe i zawodowe laury. Są szanowane i doceniane. Przywołał przykład Marii Curie Skłodowskie, która „łączyła w sobie mądrość, wytrwałość i kobiecość”.  Nie był to celny przykład, bo „noblistka jest najlepszym dowodem na braki, jakie w Polsce były i dalej są jeśli chodzi o docenienie kobiet” komentowały kobiety z Kongresu Kobiet”.

Obaj panowi zostali wybuczani, pełnomocnika proszono nawet o zejście ze sceny. Swoją drogą rodzi się pytanie: co ci mężczyźni robili na scenie Kongresu Kobiet. Dlaczego nie przyszły w imieniu rządu i prezydenta kobiety, bo miało być elegancko? No nie, nawet komuniści powoływali na stanowisko pełnomocnika ds. równego traktowania kobiety a nie mężczyznę. Tu nie ma mowy o jakimś równouprawnieniu. Teraz, jak nigdy dotąd, kobiety doświadczają instrumentalnego traktowania przez rząd i prezydenta. My, kobiety nie oceniamy intencji po ładnych gładkich słowach, za którymi nie idą czyny. Nie lubimy woskowych figur.

 

_____BSU