Ten tydzień zdominowała zdecydowanie Komisja Wenecka. Myślę, że politycy – a zwłaszcza minister spraw zagranicznych, który ściągnął ją do Polski – zrobili wiele, aby komisja, o której istnieniu wcześniej wiedzieliśmy mało, albo wcale, była na ustach wszystkich.
Mleko się rozlało, a właściwie woda polała się mocnym strumieniem na plecy zatroskanego rządu. Od piątku ubiegłego tygodnia wszyscy w PiS zastanawiają się, po co było zapraszać komisję z Wenecji do Polski. I jeszcze ten przeciek. No ale jak polało się dużo wody, to i przeciek gotowy. Mam niejakie przeczucie, że był to przeciek kontrolowany. Dlatego od poniedziałku zabrano się ostro za przykrywanie niedobrego wrażenia. Już rano była pierwsza afera z Biernatem, który okazał się kłamczuszkiem, zatajając swój majątek. Ziobro to jednak nie potrafi być wdzięczny. Przecież to dzięki Biernatowi, między innymi, nie stanął przed Trybunałem Stanu. Około południa afera w CBA, później konferencja o tym, że właśnie sprowadzono Kajetana P. Jakby tego było mało, IPN wszedł do domu Jaruzelskiego. Nie wiadomo, czy coś znaleźli, ale zawsze to jakaś pożywka dla mediów.
I ta nieszczęsna Komisja Wenecka wciąż nie chce się utopić w powodzi innych ważnych afer. Nadzieja w tym, że wkrótce Wenecja ma się znaleźć pod wodą. Myślę, że Komisja może jednak na stałe zamieszkać w Polsce. Tutaj roboty w bród i też mamy wodę…
.
I wszystko stało się jasne. Te tysięczne tłumy na protestach to zaczątek wojny hybrydowej – ogłosił Zybertowicz. Tyle o doradcy prezydenta Dudy nie mówiło się nigdy. Miał swoje 5 minut. Z badania życiorysu – przepraszam, ale to teraz taki trend – wynika, że nieźle się Zybertowicz tej Rosji przysłużył. Piewca marksizmu, jeszcze w 1980 roku pisał: „Krajowi i klasie robotniczej potrzebna jest partia robotnicza. Dziś najkrótsza ku temu droga, to odnowa PZPR”. Był też członkiem tej partii w latach 1976-1981. W sieci niestety nic nie ginie.
***
Niedobre wieści: na Woronicza krążą plotki, że nie będzie więcej „Klanu”. A dobra wiadomość jest taka, że będzie „M jak miłość”. „Klan” ma zastąpić saga rodu Jagiellonów. Powrócić mają stare formaty: Pegaz, Teleranek, Sonda i Wielka Gra. Z Narodową TV coś jednak, pomimo starań, jest nie tak. Oglądalność spada na łeb na szyję. Jacek Kurski twierdzi, że wyniki oglądalności są sztucznie zaniżane. Medioznawca prof. Mrozowski mówi, że obecnie telewizja publiczna głosi „ostentacyjne, stronnicze opinie, a skala tego procederu ubliża ludzkiej inteligencji”.
***
Niepokojące sygnały dochodzą z prokuratur – aby uniknąć wejścia Ziobry, prokuratorzy masowo idą na emerytury. Ziobro pręży dumnie pierś i tłumaczy to tym, że boją się ciężkiej pracy. Podobnie jest w wojsku: 1/4 Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych, gdzie zapadają najważniejsze decyzje w polskiej armii, wybiera się na wcześniejszą emeryturę. W armii panuje chaos i podejrzliwość. W ścisłym kierownictwie Polskiej Grupy Zbrojeniowej jest człowiek, który prowadził wcześniej Klub „Gazety Polskiej”. Efekt Macierewicza dostrzegają nawet Amerykanie.
.
Upłynęła pod hasłem kolejnych odwołań i nominacji. Na pewno jedną z bardziej zauważalnych była decyzja powierzenia członkostwa w radzie nadzorczej PGE łodziance Janinie Goss, ksywa Tekla. Gdy się popatrzy na futro pani Janiny, ma się nieodparte wrażenie, że jest jedną z nas. Wprawdzie nie są to szynszyle, ale wiek i futro się zgadzają. Prawdziwa KOD-erka! Przepracowała ponad 20 lat w „Społem” i parę lat w Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Największe zasługi ma jednak jako tzw. „ucho prezesa”. I nie ma dyskusji, czy się nadaje, czy nie. Koniec i basta.
.
Komisja Wenecka nie zmienia planów i będzie debatować o Polsce 11-12 marca. Nie pomogły słane listy, sprostowania, posądzanie Komisji o przeciek. Minister Waszczykowski znów okazał się dyletantem w dyplomacji. Jak to w naturze ministra bywa, wysłał list do sekretarza generalnego Rady Europy Thorbjørna Jaglanda skarżąc się, że Komisja Wenecka wkracza „na niebezpieczną ścieżkę politycznego sporu z Polską”. Jaki więc był sens zapraszania Komisji? Na sekretarzu generalnym list Waszczykowskiego zrobił duże wrażenie. Do tego stopnia, że postanowił przyjechać do Polski, aby zobaczyć na własne oczy, jak się sprawy mają z tą polską demokracją.
.
Stało się. Niefortunny wypadek, który na szczęście nie miał tragicznych konsekwencji, wydarzył się na autostradzie A4. Prezydencka limuzyna złapała gumę. Na TT, FB oraz portalach internetowych przewaliła się fala hejtu. Trolle szybko ruszyły do dzieła. Trzeba było poszukać winnych tego hejtu. Padło na KOD. To dobra okazja dla PiS, aby nie zważając na powagę sytuacji, szukać winnych wśród ludzi bogu ducha winnych.
Nawet tak dramatyczny epizod jest okazją do budowania kolejnych wyimaginowanych historii o zamachu. Nikt w PiS w to nie wierzy, ale jest okazja, by uderzyć w KOD i opozycję.
A jeszcze wczoraj Rafał A. Ziemkiewicz na TT napisał, że „jedyne co może uratować obrońców Wałęsy, to jego nagły zgon. Przestałby mieszać narrację i byłoby, że PiS zaszczuł. Bolek, uważaj na siebie”.
I kto komu źle życzy?
_____Barbara Sokołowska-Urbańczyk