Każdy przeciętnie wykształcony Europejczyk kojarzy mit ze światem starożytnym, w którym te opowieści służyły wyjaśnianiu świata bogów, królów, herosów…
Zamierzchła przeszłość… Było, minęło… We współczesnym, informacyjnym świecie takie bajdurzenie nie ma racji bytu… To spojrzenie, bardzo dziś powszechne, jest zarazem bardzo błędne, bo pomija niezwykły aspekt siły mitu. Siły, która antycznym Grekom dawała moc wiary, a i teraz pozwala kreować rzeczywistość zafałszowaną, ale bardzo silnie oddziałującą na nasze emocje. Dlatego dziś powstają nowe mity i bardzo dobrze się im powodzi.
Współcześnie tworzone mity mają na celu wywołanie w ludziach takiego stanu emocji, który pozwala sterować ich poglądami. Współczesny mit wyłącza potrzebę autorefleksji, zastępując ją wiarą, że to, co widzę i słyszę, jest prawdą objawioną. Oczekujemy prostych wyjaśnień skomplikowanych zjawisk społecznych i mit zaspokaja tę naszą potrzebę. Oferuje jasne rozwiązania, precyzyjnie nakreśla granice moralne, pokazuje godne naśladowania postawy, daje poczucie bezpieczeństwa…
Specjaliści od reklamy już dawno zaczęli wykorzystywać koncepcje mitu w swoich strategiach marketingowych. Dlatego, mimo „wpadek” z fałszowaniem danych o emisji spalin, nadal powtarzamy, że samochody niemieckie są najlepsze; dlatego sądzimy, iż najdoskonalsze wina pochodzą tylko z Francji, dlatego uważamy, że e-papierosy pozwalają wyleczyć się z nałogu itd.
Tak jak agencjom reklamowym mitologizowanie służy jako narzędzie do walki na rynku, tak dla specjalistów od wizerunku politycznego jest metodą manipulacji potencjalnym wyborcą. Kiedy na chwilę wyłączymy emocje, które towarzyszą politycznym sporom, dostrzeżemy natychmiast wiele działań kreujących lub utrwalających nowe mity.
W telewizji widzimy kolejnego polityka, który z przekonaniem twierdzi, że lider jego partii jest nieomylny. Tego lidera oglądamy tylko w bardzo określonych sytuacjach, rzadko zabiera głos, nie wiemy prawie nic o jego zwykłym życiu, otacza go aura tajemniczości. Słyszymy, że pracuje dla kraju, wciąż nad nowym programem, ma siłę sprawczą, może więcej niż inni… Po kilku latach mit Wodza – Zbawcy Narodu jest gotowy. Inny przykład. Minister MON na spotkaniu z licealistami używa słów: „POLEGLI NAD Smoleńskiem”; pewien dziennikarz mówi o śladach trotylu na szczątkach samolotu, w siedzibie ministerstwa powstaje miejsce pamięci pary prezydenckiej; „miesięcznice” uzyskują status uroczystości państwowej za sprawą warty żołnierzy Kompanii Honorowej WP; polscy naukowcy z amerykańskich uniwersytetów (nieważne, że brak im kompetencji) podważają wyniki państwowej komisji badań wypadków lotniczych; Rosjanie nadal nie oddają wraku… I mit zbrodniczego zamachu już jest. Kolejny przykład. W komentarzach na różnych portalach ostro zwraca się uwagę, że należy pisać „Pan Prezydent Andrzej Duda”, a nie „prezydent Duda”; pewna wpływowa blogerka zaczyna każdy dzień od wpisu na swoim tweeterowym profilu: „Witaj Polsko moja kochana ojczyzno, dzień dobry Rodacy, witaj czcigodny prezydencie RP @AndrzejDuda i pani premier @BeataSzydlo; publiczna TVP pokazuje twarz prezydenta tylko w wersji zatroskanej lub uśmiechniętej, a sam zainteresowany wciąż mówi o otwartości na dialog, o łączeniu różnych racji i zawsze podkreśla „z wielką mocą” wspierając ową moc wystudiowanym i wciąż tym samym gestem… Mit „Wspaniałego Prezydenta” już się utrwala. Takie same propagandowe chwyty towarzyszyły mitologizowaniu „Polski w ruinie”, „dobrej zmiany” czy Trybunału Konstytucyjnego jako przeciwnika dobrych reform.
Czy współczesne mity są generalnie złe? Nie! Procesy mitotwórcze były, są i będą elementem życia ludzi. Wywierają zły wpływ jedynie wtedy, gdy stanowią bazę dla negatywnych stereotypów – schematów myślowych, które dzielą nas na lepszych i gorszych, mądrzejszych i głupszych, przyjaznych i wrogich, Polaków i nie-Polaków… Wtedy wystawiają też bardzo złe świadectwo mitotwórcom.
Nam pozostaje wyjaśniać i pokazywać, że można nie przekroczyć krawędzi rozumu.
___Piotr Staroń
Comments (1)
Dziś w Pasażu Rubinsteina. z bliska będzie można zapoznać się z mitycznym Kodowcem Sławkiem 😉