Komputer mnie pyta: co słychać?…
niedziela, jak zwykle wstałem o 4:00. Zasnąć po wczorajszych, smoleńskich paskudztwach i mowie nienawiści naczelnika i jakiejś tam posełki, nie było łatwo.
Ruszyliśmy z Dorotą, wzięliśmy na stopa Agatę, Zosię i Elę i z żółto-czerwonymi kwiatami (dzięki Marian za pomysł), DeKODerami, ulotkami, kaskiem organizacyjnym, pojechaliśmy na Dworzec Fabryczny. Okazało się, że była nas tam garstka…wszyscy gotowi na powitanie pierwszego pociągu z prezydent Zdanowską na pokładzie.
Lubimy spontan, ale dzięki Jakubowi i Frankowi mięliśmy przypadkiem KODowe nagłośnienie i wstęgę (żółto-czerwoną z łódeczkami oczywiście).
Było cudownie energetycznie…powiem krótko…dzięki naszemu nagłośnieniu łodzianie mogli usłyszeć słowa, które bardzo potrzebowała powiedzieć do łodzian Pani Hanna Zdanowska.
Jestem dumny z Łodzi, jestem dumny z łodzian, jestem dumny z KODerów.
I słówko ode mnie do adwersarzy: nie wolno lekceważyć ludzi, nie warto lekceważyć łodzian…Łódź jest wolna od „dobrej zmiany”, czego życzę wszystkim pod wszystkie choinki.
A zwykła niedziela trwa…śniadanko…o 12:00 zdjęcie z Hanką na DF, a po południu, o 17:00, spotkanie z Z. Hołdysem w Pabianicach.
Nuda:)
___Wojtek Ossowicki (zdjęcia: Mirosław i Madosia Michalscy)