___
Paweł Wika
Przy mojej niechęci do polityki zapisałem się do jednej z prodemokratycznych partii. Biję się w piersi.
Przez ostatnie 25 lat nie byłem aktywny społecznie. Skupiłem się na pracy zawodowej i życiu rodzinnym. Systematycznie chodziłem na wybory i uważałem, że to wystarczy. Przestrzeń społeczna nie lubi pustki. Każde wolne miejsce może być zapełnione przez hochsztaplerów politycznych, czy grupy dobrze zorganizowanych politycznych sekciarzy. Zawierzyłem jednej z partii politycznych. Wierzyłem, że będzie ta partia prowadzić dialog społeczny i na bieżąco modernizować państwo.
Może trzeba było ją wesprzeć ? Może samo głosowanie na nią nie wystarczyło? Stało się.
Teraz widzę wielu ludzi. Chodzą na manifestacje, pala świeczki. Takich zaangażowanych ludzi zobaczyłem po raz pierwszy, zaraz po przejęciu władzy przez PIS.
Działają dalej w KOD. Przeszli prawdziwa drogę przez mękę. Ciągłe zaangażowanie w organizowanie manifestacji, pikników, akcji informacyjnych. Dzielnie przeszli przez traumatyczne doświadczenia uderzające w wizerunek KOD. Pierwsi przyjęli na siebie sankcje związane z działalnością opozycyjną. Wykonali ogrom pracy. Te tłumy na ulicach, to również efekt ich trudu. I chwała im za to.
Nie mam jednak dobrych wiadomości dla ludzi, którzy przyszli po raz pierwszy protestować w obronie państwa prawa. Przed nami wszystkimi ciężka praca. Samo palenie świeczek nie wystarczy. Potrzebne są nowe pomysły i zaangażowanie. Aktywność, która do tej pory była synonimem obciachu. Jestem przygotowany na ciężką pracę, aż do przywrócenia pełnej demokracji w Polsce.