W 6. Dzielnicy 7 grudnia odbyło się kolejne spotkanie w ramach „Środy z KOD-em”. Dr Andrzej Kompa opowiadał o pojęciu tolerancji we współczesnym świecie.

Niezwykle interesujące spotkanie rozpoczęliśmy przywołaniem licznych wypowiedzi – zarówno osób publicznych, w tym arcybiskupa łódzkiego Marka Jędraszewskiego, jak i wybranych internetowych wpisów i komentarzy. Patrzyliśmy z niesmakiem na słowa przepełnione bezbrzeżną nienawiścią i pogardą dla drugiego człowieka, na słowa zwyczajnie głupie i kłamliwe, na słowa raniące i wzywające do przemocy. Żadnego z nich nie będę tu przytaczać, znamy je zresztą wszyscy. Korzystając z internetu wciąż trafiamy na mowę nienawiści, słyszymy ją często także z ust bardzo młodych osób. Wiele z tych komentarzy podpisywanych jest imieniem i nazwiskiem autorów, którzy nie tylko nie wstydzą się takich poglądów – ale są z nich dumni i zamiast ze sprzeciwem ze strony innych ludzi, spotykają się często z aprobatą.

Tolerancja jako postawa jest dziś coraz częściej krytykowana, negowana, uznawana za ograniczanie wolności głoszenia poglądów albo za „lewacką propagandę”. Wiele środowisk otwarcie występuje przeciwko tolerancji, wypaczając zupełnie jej sens. Dlatego ważne jest, byśmy pamiętali i mówili o tym, czym jest tolerancja. Tolerowanie drugiego człowieka nie jest równoznaczne z akceptacją wszystkich jego poglądów w znaczeniu podzielania ich czy porzucania własnych. Sensem tolerancji jest akceptowanie faktu, że – oprócz naszych – istnieje wiele innych poglądów, postaw, przekonań czy tożsamości i że wszystkie one są równoprawne.

Jednak polska tolerancja jest zwykle tolerancją negatywną – „mogę tolerować, ale nie będę tego akceptować”. Taka powierzchowna tolerancja tak naprawdę skrywa często niechęć albo nietolerancję – „Toleruję ich, ale niech się nie pokazują na ulicy”.

Cytowany dziś wielokrotnie brytyjski pisarz C.S. Forester uważał, że tolerancja jest potrzebna w każdej sytuacji, w życiu każdego człowieka, bo tylko ona pozwala postawić się w sytuacji drugiej osoby. „Tylko nudna, nieopiewana cnota tolerancji może doprowadzić różne grupy interesów do wspólnego odbudowywania świata”.

Zastanawialiśmy się też, czy tolerancja ma swoje granice. Jeśli tak, to gdzie powinny one przebiegać? Wydaje się, że najwłaściwszą linią, po której przekroczeniu tolerancja przestaje nas chronić, jest wolność drugiego człowieka, jego prawo do życia zgodnie z własnymi wyborami. Zdaniem dra Kompy nie powinniśmy tolerować takich ideologii, postaw itp., które prowadzą do ograniczania podstawowych wartości, na których oparta jest nasza współczesna kultura. Tożsamość etniczna, tożsamość wyznaniowa, rasa, narodowość, orientacja seksualna, religia itd. muszą podlegać bezwzględnej ochronie. Tolerancja nie może chronić tych, którzy występują przeciwko tym wartościom, którzy stosują mowę nienawiści lub przemoc i dążą do ograniczania tolerancji. Mówiąc krótko – zero tolerancji dla braku tolerancji.

W podsumowaniu wykładu usłyszeliśmy, że tolerancja w warunkach współczesnego świata jest niezwykle trudna. Aby być człowiekiem naprawdę tolerancyjnym, potrzeba wysokiej próby człowieczeństwa. Trzeba umieć się wznieść ponad siebie, a tego – zdaniem naszego gościa – nie potrafią w Polsce żadne koła polityczne czy społeczne, choć obecne środowiska opozycyjne i tak potrafią to lepiej i są dużo ostrożniejsze, niż nacjonalistyczna czy prawicowa strona dyskursu. Nie możemy jednak zapominać, że nietolerancja dla „innego” nie jest cechą przypisaną tylko tym środowiskom. My również nie jesteśmy wolni od nietolerancyjnych określeń, stereotypów, uprzedzeń i musimy pamiętać – tu znów Forester – że „łatwiej zobaczyć fanatyzm u innych, niż u siebie”. Dlatego musimy samych siebie nieustannie pilnować.

„I może wtedy, gdy zbudujemy świat na podstawie tolerancji, gdy praca będzie już wykonana, przybędzie miłość i ta największa siła naszego prywatnego życia zapanuje i w sferze publicznej”.
___Michalina Engel