___
Mirek Michalski

Z pociągu na dworcu Łódź Widzew wysiadło kilkanaście osób. Między nimi niepozorna, lekko zgarbiona postać z niewielkim plecakiem na ramieniu. Nikomu, kto go nie zna zapewne nie przyszło by do głowy, że to on półtora roku temu zainicjował powstanie największego od czasu Solidarności ruchu obywatelskiego. Zapewne i jego samego zaskoczyło tempo rozwoju wypadków.

Pierwsze słowa Krzysztofa „wiesz, ostatnio bardzo dużo jeżdżę po Polsce. Łapię się na tym, że otwierając oczy rano zastanawiam się, gdzie jestem. Patrzę dookoła i… acha, jestem w domu”. Ciekaw byłem, czy budząc się rano w hotelowym pokoju będzie się czuł w Łodzi jak w domu.

Spotkaliśmy się w szczególny dzień. W Parlamencie Europejskim decydowały się losy kandydatury Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Poparcia odmówił mu polski rząd. Co zrobią inne państwa? Wynik głosowania dotarł do nas, gdy dojechaliśmy na miejsce spotkania. Radość. I duma.

Umówiliśmy się na taką formułę spotkania, w której Krzysztof odpowiadał będzie głównie na pytania zadane z sali. Kilka z nich wcześniej przygotowali sympatycy i członkowie KOD regionu łódzkiego, którzy nie mogli się pojawić na spotkaniu. Krzysztof Łoziński od połowy stycznia jest członkiem Zarządu Głównego KOD a jednocześnie obok Mateusza Kijowskiego jednym z dwóch, póki co, kandydatów ubiegających się o funkcję Przewodniczącego Zarządu Głównego KOD. Wybory przed nami, na zbliżającym się Walnym Zgromadzeniu. Nie trudno się było domyślić, że sporo pytań dotyczyć będzie stanu naszego stowarzyszenia, planów naprawczych, programu – tego, co ma do zaproponowania Krzysztof jako kandydat.

Bohater spotkania zrelacjonował stan działań naprawczych związanych z funkcjonowaniem stowarzyszenia. Prace nad porządkowaniem dokumentów, naprawą niedociągnięć i organizacją pracy biura są na ukończeniu. Wprowadzono nowe zasady obiegu dokumentów, procedury. Do końca marca ma być przygotowany bilans. Krzysztof dokładnie opisał swoją ocenę przyczyn problemów w KOD, jak i obecną sytuację.

Zamieścimy jak najszybciej się da relację wideo z tego spotkania. Trudno byłoby opisać dokładnie wszystkie pytania i odpowiedzi. Było tego naprawdę dużo. Jedno jest pewne – wszyscy zabrani są głęboko zaniepokojeni sytuacją w kraju. Dlatego tak ważne jest dla nich sprawne działanie KOD. Choć można było wyczuć różnice poglądów co do przyczyn kłopotów KOD, zakresu odpowiedzialności rożnych osób, a także planów wyjścia z impasu, to pewne jest jedno: wszystkim zależy na silnym KOD, sprawnym, z wizją i programem działania. Trudno się więc dziwić emocjom podczas spotkania.

Prosto ze spotkania pojechaliśmy pod siedzibę PiS, na ulicę Piotrkowską, żeby uczcić radośnie wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. To fantastyczne jak osoby uczestniczące w spotkaniu potrafiły jednocześnie zorganizować to radosne spotkanie na Pietrynie. Jakby znikąd pojawiło się nagłośnienie, flagi, „szczekaczki”. Można by pomyśleć, że to stałe wyposażenie naszych toreb i bagażników samochodowych. A tak przecież nie jest. Można? Razem z naszym gościem uczciliśmy szampanem bezalkoholowym radosną nowinę. Były okrzyki, śpiewy, tańce! Była radość zwycięstwa Polski na arenie europejskiej. Pięknie było.

Dzień kończyliśmy razem z Krzysztofem Łozińskim w naszej siedzibie. Wspólna kolacja (dziękujemy wszystkim, którzy ją przygotowali) i długa dyskusja, przeniesiona ze spotkania. Nie było głaskania po głowie i poklepywania po plecach. Było już znacznie po północy, gdy skończyliśmy rozmowy.

Odebrałem naszego gościa nazajutrz z hotelu. Mieliśmy jeszcze sporo czasu do odjazdu pociągu. Miło było usłyszeć, że takie właśnie spotkania i dyskusje nasz gość lubi najbardziej. Także gdy temperatura dyskusji jest naprawdę wysoka. Bo to zmusza do refleksji, zmusza do spojrzenia raz jeszcze na to, co już niby znamy. Nawzajem dziękowaliśmy sobie za spotkanie. Pomyślałem, że chyba budząc się rano Krzysztof poczuł się w Łodzi jak w domu. Choć to daleko od własnego dachu nad głową.

Zdjęcia: Małgorzata Michalska