___
Michalina Engel

Na łódzkim wydziale prawa jeden z profesorów w cudowny sposób opowiadał (znany wszystkim już od międzywojnia) dowcip-anegdotę. Prawdziwą, podobno. O tym, jak to we Lwowie oskarżony – mimo pouczeń by zwracał się do sądu „Wysoki Sądzie” – uparcie powtarzał „Wysoka Sprawiedliwości”. Za którymś razem sędzia nie wytrzymał i podniesionym głosem skarcił biedaka: „Nie ma tu żadnej sprawiedliwości, proszę oskarżonego! Tu jest SĄD!!”.

Cudownie opowiadana anegdota bawiła za każdym razem. Bo przecież wiemy, że różnie z tą sprawiedliwością bywa. Czasem jest. A czasem nie. A czasem to po prostu zależy od tego, kto pyta – bo dla jednego jest, a dla innego nie. Ale generalnie – oczekujemy, że ona tam gdzieś w tym sądzie jest. Tam właśnie jej szukamy. Może nie w każdym przypadku, może nie w zgodzie z każdym sumieniem – ale jest.

A co, gdyby jej w ogóle nie było?

Poznaliśmy najnowsze plany Zbigniewa Ziobry. Chciałabym (bardzo, bardzo bym chciała) móc choć raz pochwalić działania rządu. Chciałabym napisać, że – mimo wszystko – ten jeden pomysł PiSowi wyszedł. Tak, to nadal ten straszny PiS, ale to akurat jest świetne rozwiązanie. To jest… No nie, niestety. Tym razem – znów, jak zawsze – nie jest.

skutki zmian w KRSZmiany dotyczą Krajowej Rady Sądownictwa, organu stojącego na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Istnienie Rady i jej podstawowe uprawnienia i obowiązki opisane są w Konstytucji. Powstała po 1989 roku, kiedy wszyscy byli zgodni, że tryb powoływania sędziów trzeba odpolitycznić. Decyzję o tym, kto zostanie sędzią chciano jak najbardziej oderwać od bieżącej polityki. Gwarancją obiektywności i bezstronności mają być zasiadający w Radzie sędziowie (15 osób). Oprócz nich w skład KRS wchodzą: Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego (a zatem kolejnych dwóch sędziów), Minister Sprawiedliwości, osoba powołana przez Prezydenta, a także czterech posłów (wybranych przez Sejm) i dwóch senatorów (wybranych przez Senat).

Obecnie wszystkich piętnastu sędziów do KRS wybierają spośród siebie sędziowie. Projekt natomiast zakłada, że wybierać ich będzie… Marszałek Sejmu. A decyzję zatwierdzi Sejm.

Rada podejmuje decyzje większością głosów. Projekt daje politykom-członkom rady prawo weta.

Kandydaci na sędziów wybierani są w drodze konkursów, Rada uzasadnia podjętą uchwałę, a kandydatowi przysługuje prawo odwołania do Sądu Najwyższego. Projekt przyznaje Prezydentowi prawo swobodnego decydowania, którego z przedstawionych kandydatów powoła na sędziego. Swojej (??) decyzji Prezydent nie będzie musiał uzasadniać. Od jego (??) decyzji nie będzie też przysługiwało żadne odwołanie.

Nie pozwólmy sobie wmówić, że to problem sędziów. Jakichś „ich”. To problem nas. Bo każdy z nas może stanąć przed sądem i mieć naprzeciwko siebie…burmistrza? Radnego? Posłankę? A może po prostu sympatyka PiSu? Zadbajmy o to, by na sali była wtedy Sprawiedliwość. Jeśli sędzia będzie się czuł zagrożony, jeśli będzie musiał rozważyć polityczne konsekwencje podjętej decyzji, to Sprawiedliwości się raczej nie spodziewajmy. Prawa również nie.

Wiem, słowa „złamanie Konstytucji” nieco się ostatnio zgrały. Słyszymy je ciągle. Tak często, że może nie wywołują już takiego oburzenia jak przed rokiem. Nie przerażają tak bardzo. Nie dziwią. Nie krzyczą tak głośno. A powinny. Bo projekt łamie Konstytucję. W sposób wyjątkowo bezczelny – jawny, nawet nie próbując niczego maskować. To naruszenie musi być widoczne na pierwszy rzut oka, dla każdego prawnika. Minister Sprawiedliwości (??) Zbigniew Ziobro jest prawnikiem. Prezydent Andrzej Duda jest prawnikiem. I poseł Jarosław Kaczyński też. Niestety.

Czas na kolejne popularne ostatnio słowo. Brzmi ono „wygaszenie”. Tym razem jednak nie chodzi o szkoły, a o kadencje sędziów – członków KRS. Mają zostać „wygaszone”. Co na to Konstytucja?Art. 187 ust. 3 nie pozostawia wątpliwości – kadencja trwa 4 lata. Cztery lata! Nie dłużej, nie krócej. Nie można jej wydłużać. Nie można jej „wygaszać”! To, co zakłada projekt to nic innego, jak zmiana postanowień Konstytucji. Zwykłą ustawą! Powtórzę, podkreślę, wykrzyczę: PiS cichaczem zmienia nam Konstytucję!

Powód jest oczywisty, gdy się spojrzy na skład Rady – opisany wyżej. Zdecydowaną większość stanowią w niej sędziowie. Wybrani przez środowisko sędziowskie, nie przez polityków. PiS ma dziś w Radzie ośmiu „swoich” na 25 osób. A zatem – koniecznie musi to zmienić, nie czekając na koniec ich kadencji. Bo czekać PiS nie chce i nie może. Kto wie, ile jeszcze kupi ciemny lud, nim się wreszcie obudzi…

Sędziowie tworzący dziś Krajową Radę Sądownictwa dostali 7 dni na zaopiniowanie projektu. Siedem dni na przedstawienie opinii o liczącym około 100 stron projekcie przewracającym do góry nogami wszystko, co udało się wypracować po 1989 roku…

Trudno pogodzić się z istnieniem tego planu, a na horyzoncie już majaczą kolejne podłe zmiany. Mówi się o planowanej zmianie struktury sądów, z czym wiąże się ryzyko, że sędziowie (znów wbrew Konstytucji) będą musieli na nowo otrzymać nominacje.  I wtedy, być może, decyzja o tym, czy ją otrzymają zależeć będzie już tylko od Rady obsadzonej przez PiS i od Prezydenta…. No, czyli wiadomo, od kogo.

 

Zatem, jeśli chcielibyście przekonać się, jak to jest zwrócić się do sądu słowami „Wysoka Sprawiedliwości” – spieszcie się. Bo, gdyby PiSowi udało się zrealizować swój plan – sprawiedliwości w sądach nie będzie na pewno.