Nawet nie obejrzeliśmy się jak minął miesiąc od naszego ostatniego, specjalnego wydania Kawiarenek. Spotkania i różne wydarzenia sypnęły się jak z rękawa.
W Klubie Dyskusyjnym gościliśmy prezydenta Bronisława Komorowskiego wraz z prof. Tomaszem Nałęczem i ministrem Maciejem Klimczakiem. Odbyło się szkolenie z manipulacji w mediach. Nasze działania wyszły też na ulicę w ramach akcji flash mob. Do tego doszły spotkania w grupach tematycznych. I najważniejsze, to przygotowania do pikniku dla łodzian oraz wyjazdu na manifestację z okazji rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej. Ani czasu, ani sił nie starczyło już na nasze kawowe spotkania.
Po dobrze wykonanej pracy należy się jednak jakaś nagroda.
No to piąteczek? 🙂
Spotkanie w Meblotece Yellow. Każdy miał przynieść coś żółtego. To jest kolor, który chyba wszystkim kojarzy się z grupą łódzką. Były żółte łódki, były żółte podkoszulki, były żółte butony piknikowe. I miejsce spotkania też zobowiązuje.
Zaczęły się dociekania, co tym razem będziemy robić. Nic nie będziemy robić. Tak po prostu. Ten jeden raz należy nam się relaks pełną gębą. Ciężko na to zapracowaliśmy. Michał cały czas nie dowierzał.
W ostatniej chwili dowiedzieliśmy się,że można już składać deklaracje członkowskie. Na stronie kod-lodzkie.pl jest druk do pobrania. Wypełniony można przynieść w piątek. To dobra wiadomość i długo oczekiwana.
Przyjechałam po 17. pewna,że będę pierwsza. Podjęłam „demokratycznie” decyzję, że usiądziemy na dworze. Potwierdziłam ilość uczestników i zaśmiałam się w duchu. Kto wie ile nas będzie?
Miejsca przy stolikach zaczęły mieć swoich gospodarzy. Większość była z żółtym w tle. Jerzy przyniósł piękne słoneczniki, a Magda cudną różę:)
Dopłynęły łódki i łodzie. Nasz znak rozpoznawczy. Utworzyły się „podstoliki” dla tych co przyszli później. Powoli podnosiła się temperatura spotkania. Pozorny porządek zaczął się burzyć. Towarzystwo rozpełzało się coraz bardziej. Ktoś komuś coś miał do powiedzenia. Ktoś z kimś chciał coś ustalić. Ktoś komuś… Niekończąca się opowieść.
W pewnym momencie Ala zapytała: „Dlaczego oni tu siedzą? Popatrz tylko. Poświęcają swój czas. Nikt im za to nie płaci. No dlaczego tak tu siedzą?” Zaskoczyła mnie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.Kiedy szłam pierwszy raz bałam się, że będę sama siedziała przy filiżance kawy. Później już nie miałam takich obaw. Nigdy nie wiem ile nas będzie. Nie o bicie rekordów w tym wszystkim chodzi. Ważniejszy jest nasz, wzajemny do siebie stosunek. Zaufanie, o które jest najtrudniej.
Temperatura spotkania była wysoka. Zupełnie odwrotnie do temperatury powietrza. Słońce zaszło i zrobiło się chłodno.Dochodziła 20. Musiałam już jechać. Rafał czekał z kolegami, żeby odwieźć mnie do domu. Chłopaki chcieli zdążyć na mecz inauguracyjny ME w piłce nożnej.Pożegnałam wszystkich. Zostały jeszcze stoliki, zostały żółte łódki. Kawiarenka nie ucichła.To była piękna rebelia i śliczni rebelianci:)
Tylko dlaczego oni tak siedzą?