Po świętach pogoda zaczęła stopniowo poprawiać się. Wyraźnie czuło się wiosnę na dworze. W parkach ptaki zaczęły szaleć i wydzierały się wniebogłosy.
W naszej grupie na facebooku nastąpił wysyp propozycji spacerowych. Pan Paweł zapraszał na wycieczkę po Parku Źródliska.

Pomyślałam, że warto połączyć przyjemne z pożytecznym. Moglibyśmy pochodzić po parku, który ma ciekawą historię, a później wpaść na kawę do kawiarenki, która mieści się w wyremontowanym domku ogrodnika.
Zaprosiłam pana Pawła jako współgospodarza tego spotkania.
O 11.30 mieliśmy spotkać się przy wejściu od strony Muzeum Kinematografii.

Pogoda zrobiła nam psikusa. Ochłodziło się i zaczęło padać. Było tak pięknie i komu to przeszkadzało? Bałam się,że chętni zrezygnują, ale słowo się rzekło, kobyłka u płota. Zabrałam męża i pojechaliśmy.

Ku mojemu zdziwieniu, ani deszcz, ani temperatura nie zatrzymały w domach koleżeństwa. Zrezygnowaliśmy ze spaceru i pomaszerowaliśmy od razu do „kawopoju”.

Pan Paweł czekał na nas przy drugim wejściu. Dochodzili spóźnialscy. Tym razem, inaczej niż zwykle, weszliśmy liczną grupą. Przemiła pani z obsługi pokazała nam, gdzie możemy się usadzić.

Jako element dekoracji wnętrza stał rower. Zupełnie jakby ktoś wiedział,że wpadną tu cykliści 🙂

Przy bufecie „animalni” karnie stanęli w kolejce. Przy stolikach zrobiło się ciasno. Musieliśmy je rozsunąć. Potrzebne były dodatkowe krzesła. Nie spodziewałam się, że w niedzielne przedpołudnie odliczy się tyle osób.

Ponieważ pojawiły się nowe twarze, postanowiliśmy,że każdy przedstawi się i powie czym zajmuje się w KOD. To dobry pomysł na lepsze wzajemne poznanie się. I tak, od słowa do słowa, narodził się pomysł zrobienia szkolenia z zabezpieczeń w internecie. Temat podchwyciła Grażynka.
Nie obyło się bez narzekania. Głównie na komunikację między grupami. Na szczęście była to krytyka konstruktywna.I tak w tych dyskusjach się zakręciliśmy, aż zrobiło się jak w ulu. Sesja fotograficzna też się odbyła. Strzeliliśmy sobie rodzinną focię. Chyba nawet dwie? 🙂

Czas szybko płynie. Dochodzi 14. Zbieramy się do wyjścia. Stoliki wróciły na swoje miejsce. Kawiarenka ucichła i opustoszała. Nie ma nas, nie ma kawiarenki 🙂