11 stycznia to dzień, kiedy z Łodzi i całego województwa wyruszyli KODerzy pod Sejm ze wsparciem dla opozycji parlamentarnej. Mogliśmy na ekranach telewizorów oglądać naszych przyjaciół z regionu na scenie i pod sceną. Ale także my lokalnie wsparliśmy zjednoczoną opozycję skrzykniętą naprędce pikietą.

Rozpoczęliśmy Preambułą do Konstytucji RP. Było nas około 100 osób z różnych grup: z KODu, z partii opozycyjnych, ale także innych ruchów oddolnych – tradycyjnie wsparł nas Klub Pozytywnej Wyobraźni oraz Dziewuchy, których przedstawicielka przypomniała o tym, że niedługo Sejm ma procedować wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej. Były także inne tematy poruszane: reformy edukacji zwanej przez opozycję deformą, nielegalnego głosowania budżetu i wielu innych. Pokazaliśmy, że czuwamy, że nie tracimy z oczu ważnych spraw dla naszego kraju. Nic nie daje wyłączenie telewizora ani odwrócenie uwagi mniej lub bardziej istotnym zamieszaniem na szczytach opozycji. Wolność jest w nas, serce opozycji bije dzisiaj na dole, na ulicy.

Był taki szczególny moment, kiedy zapytałam zebranych, czy jeśli z jakiegoś powodu ja kiedyś nie przyjdę na protest, to czy oni przyjdą i staną przy mikrofonie za mnie. Odkrzyknęli chórem „tak!”

Pomimo mrozu atmosfera była energetyczna. Dla rozgrzania skakaliśmy, wznosiliśmy okrzyki. Połączyliśmy się także telefonicznie z Mateuszem Kijowskim i Cezarym Grabarczykiem. Obaj mówili, że nasza obecność w Łodzi daje im wiele otuchy.

Ponieważ sprzęt z podkładem muzycznym do hymnu nieco przymarzł, zaśpiewaliśmy a capella. Niestety nasz najpiękniejszy głos w KODzie, czyli Jarosław Płuciennik, zagrzewał protest w Warszawie, więc poradziliśmy sobie, podając mikrofon z rąk do rąk. I te amatorskie, drżące nieco, ale wzruszone głosy też były piękne.

__Katarzyna Knapik (zdjęcia Ewa Kruszyńska)


 

PISALI O TYM: