Kierując się powyższym wyborem, przyzwoici twórcy, dziennikarze i większość znaczących osobistości życia publicznego w PRL-u, bojkotowała w stanie wojennym media publiczne wychodząc z założenia, że skoro i tak nie mogą na antenie powiedzieć tego co myślą – a nie mogli – nie chcieli swoimi osobami i autorytetami legitymizować władzy. Dla większości społeczeństwa było to zrozumiałe.
No i mamy jakby „powtórkę z rozrywki”, bo w obliczu przejęcia przez PiS mediów publicznych i uczynienia z nich propagandowej tuby jednej partii i rządu wielu znacznych dziennikarzy, publicystów, polityków, naukowców…etc, etc. zapowiada ich bojkot.
A ja sobie tak kombinuję, że obecnie mamy znacząco inną sytuację od tej z czasu wojennego, bo o ile wówczas niezależny komentator nie miał najmniejszych szans na wygłoszenie własnej opinii, o tyle dzisiaj – jeśli gość „narodowych mediów” jest rzeczywiście niezależny, a program leci na żywo, to taka osoba ma swobodę skierowania do opinii publicznej własnej recenzji poczynań rządu. Ale poprzez absencję – nie ma! Dowodem na to niechaj będzie chociażby niedawny program w TVP 1 zatytułowany „Debata”, a prowadzony przez Krzysztofa Ziemca. Wystąpili w nim między innymi prof. Aleksander Smolar, dziennikarze: Jacek Żakowski, Sławomir Sierakowski… no i oczywiście gwiazda „niezależności” Bronisław Wildstein. I przyszedł taki moment, że Wildstein musiał się dowiedzieć, że jest chamem i się dowiedział – od Sierakowskiego. I to poszło w świat i bardzo dobrze, że poszło, a gdyby tam S. Sierakowskiego nie było, to by nie poszło!
PiS przez 8 lat budował swoją propagandową tubę i stworzył własną prasę, radio i telewizję, a teraz jeszcze zdobył media publiczne : TVP1, TVP2, TVP Info, TVP Kultura… itp., a opozycja na dobrą sprawę nie ma nic! Trudno przecież media prywatne nazwać opozycyjnymi czy niezależnymi… A zatem serdecznie namawiam wszystkich niezależnych publicystów, dziennikarzy, komentatorów, polityków i naukowców, żeby nie rejterowali z opanowanych przez PiS mediów, bo stracą na tym jedynie obywatele, słuchacze, telewidzowie… a PiS sobie poradzi. Oni „wyprodukują” na zawołanie cały wianuszek „niezależnych” recenzentów i narzędzia propagandy i manipulacji będą mieli jeszcze sprawniejsze! Jest tylko jeden warunek – musi być zagwarantowana swoboda wypowiedzi.
Tym razem powiedzenie „nieobecni nie mają racji” ma sens wyjątkowy, a falenicka musi być górą!
Comments (2)
Apel w zasadzie słuszny, jednak… Jednak należy się liczyć z tym, że kto choć raz w TV skrytykuje „jedynie słuszna linię”, oczywiście już więcej zaproszony nie będzie. Zastępy takich „krytykujących” nie będą nieskończone, a i reżimowe media szybko nauczą się nie zapraszać osób, po których takiego „wybryku” można się spodziewać. A wówczas reżimowcy wyskoczą z twierdzeniem – no proszę, już nikt nie jest przeciwko nam. Dlatego wydaje mi się, że tak czy inaczej sięgnąć trzeba będzie po wypróbowany już ćwierć wieku temu niezależny obieg informacji i kultury. No i nie opierać go wyłącznie na jednym, najwygodniejszym sposobie jakim jest internet. Tym bardziej, ze dziś odsiadka za drukowanie i kolportowanie „bibuły” nie grozi.
Apel jak najsłuszniejszy. Misja informowania społeczeństwa powinna być etyczną powinnością ludzi ze znanymi nazwiskami, bo oni nadają ton opinii publicznej. Apel trzeba rozpowszechnić w gazetach i internetach