___
Mirek Michalski
Igrzyska Wolności to święto twórczej wymiany myśli, przestrzeń dla dyskusji z udziałem światowej klasy ekspertów i intelektualistów. Teatr Nowy w Łodzi stał się miejscem tętniącym wymianą poglądów pomiędzy ludźmi różnych profesji, z odległych często zakątków Polski i świata. Jest niezwykłym doświadczeniem móc brać udział w tym przedsięwzięciu. Komitet Obrony Demokracji Region łódzki miał ten zaszczyt, by znaleźć się w gronie partnerów merytorycznych Igrzysk.
Ponad dwudziestu wolontariuszy non stop dyżurowało przy naszym stoisku udzielając informacji, kierując do odpowiednich sal, na konkretny panel dyskusyjny ale też rozdając nasze materiały informacyjne, kalendarium zbliżających się wydarzeń. Prowadziliśmy również transmisje na żywo z wielu spotkań.
W sobotni wieczór, 21 października 2107 r. o godzinie 20.00 rozpoczął się panel dyskusyjny, który zorganizowaliśmy my. Tematem dyskusji była „Demokracja w dobie nowych mediów”. Miałem przyjemność poprowadzić to spotkanie, którego gośćmi byli: Róża Thun, Danuta Dobrzyńska – Schimmer, prof. Ryszard Kluszczyński, dr Paweł Kowalski i Krzysztof Dudek.
Ryszard Kapuściński w „Autoportrecie reportera” zwrócił uwagę na to, że: „na poprzednich etapach człowiek nie mógł przetrwać bez posługiwania się bronią. Później bez pomocy maszyny czy elektryczności, a dzisiaj jego przetrwanie jest niemożliwe bez mediów. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że media, które stały się potęgą, przestały się zajmować wyłącznie informacją. Wysunęły sobie ambitniejszy cel: zaczynają kształtować rzeczywistość”.
W wyniku rewolucji technologicznej, cyfrowej na pierwszy plan wypłynęły media elektroniczne. Zalew informacjami płynącymi za przyczyną tej mnogości źródeł (elektroniczne wydania gazet, portale informacyjne, media społecznościowe itp.) spowodował, że zaczęto mówić wręcz o demokracji medialnej i mediatyzacji życia społecznego. Twierdzi się też, że efektem włączenia polityki w tę technologicznie rozpędzoną płaszczyznę przekazu jest spłycenie sfery polityki do obrazów, a nie rzeczywistych problemów.
Manuel Castells w „Sile tożsamości” sformułował tezę, że media stają się
„polem bitwy, na którym siły i osobistości polityczne, jak również siły nacisku usiłują osłabić się nawzajem, by zebrać korzyści w sondażach opinii publicznej, w kabinach do głosowania, w głosach parlamentarzystów i decyzjach rządowych”.
„Usiłują osłabić się nawzajem”… Czy oznacza ty więc dominację konkurencji politycznej poprzez negowanie, wytykanie przewin i czarny PR? Jaki to ma wpływ na jakość polityki a tym samym na kondycję demokracji? Czy tak zaczyna dominować populizm? W ten sposób wpadamy w swego rodzaju bańki wspólnych poglądów, szukamy informacji bliskich naszym opiniom nie zbliżając się do odmiennych zdań?
Raz jeszcze Ryszard Kapuściński, „Dwa światy”:
zmorą komunizmu był brak informacji, zmorą demokracji ery technologicznej – przesyt informacją.
Chaos informacyjny nie sprzyja polityce. Blisko już bowiem do tabloidyzacji, która się w tę politykę wkrada. Jeśli dołączyć do tego różnorakie techniki marketingowe, wykorzystywane choćby w kampaniach wyborczych, to efekt mamy widoczny – co raz mniej w nich prezentacji programów, merytorycznych debat, ujawniania poglądów a więcej aktywności skierowanej na działania wizerunkowe. Jak to wpływa na świadome podejmowanie decyzji przy urnach wyborczych?
Siła demokracji wiąże się nierozerwalnie z frekwencją wyborczą. Przy dużej frekwencji możemy mówić o faktycznej legitymizacji władzy. Możliwe jest to tylko przy analizie racjonalnych przesłanek, znajomości programu, maksymalnej znajomości dotychczasowego dorobku polityka lub ugrupowania. Odnoszę jednak wrażenie, że w efekcie demokracji medialnej, tabloidyzacji polityki racjonalność schodzi na drugi albo i trzeci plan. W lokalach wyborczych coraz częściej sugerując się wizerunkiem utrwalanym przez media głosujemy za kimś lub przeciwko komuś. Nie za programem, dorobkiem, fachowością. Coraz częściej też rezygnujemy z przysługujących nam praw wyborczych zniechęceni obrazem polityki, która jest kłótliwa, obrażająca, chamska wręcz a politycy zdają się być skupieni wyłącznie na wzajemnym zwalczaniu się.
Rozmawialiśmy chwilę o roli kultury w utrwalaniu demokracji lub walki o nią. Krzysztof Dudek przypomniał skuteczność działań Pomarańczowej Alternatywy. Kiedy już klasyczne protesty w formie manifestacji się wypaliły, potrzebny był inny sposób na zaznaczenie obecności opozycji w przestrzeni publicznej. Wtedy właśnie pojawiła się Pomarańczowa Alternatywa i jej niekonwencjonalne akcje. Na ulicę wyległy krasnale w pomarańczowych czapeczkach, Królewny Śnieżki i to oni, w prześmiewczy sposób, komentowali rzeczywistość polityczną. Gromadzili wokół siebie rosnący z wydarzenia na wydarzenie tłum ludzi. I bezsilną wściekłość Milicji i ZOMO. Bo czy przystoi bardzo ważnemu „Panu Władzy” uganiać się za krasnalami? A groźnemu ZOMOwcowi aresztować Śnieżkę? Popularność działań Pomarańczowej Alternatywy rosła lawinowo a skuteczność działań jest nie do przecenienia.
Przypomniało mi to jeszcze jeden fakt. Każdy duży zryw społeczny był tym skuteczniejszy, im większe miał wsparcie w świecie kultury, pośród artystów, twórców form poważnych i prześmiewczych. Wystarczy przypomnieć Kabaret Tey (mimo wszechobecnej cenzury potrafili w wyjątkowo inteligentny sposób obśmiać ówczesną władzę nie wspominając o niej). „Tajne” koncerty i przedstawienia. Łączyła te zrywy także pieśń, którą znali i śpiewali prawie wszyscy. Pamiętacie „Żeby Polska była Polską” Jana Pietrzaka (dzisiejszej jego twórczości nie polecam, bo jest przez naprawdę duże TFU). A „Janek Wiśniewski padł” ze słowami Krzysztofa Dowgiałło?
Dyktatura boi się kpiny, nie znosi wspólnoty ludzi jednoczących się przy, choćby, łączącej ją pieśni.
Niby to odejście od tematu głównego. Pozornie. Rozmawialiśmy przecież o demokracji i współczesnych mediach. A te bez treści, którą niosą nie istnieją. Treść to owe działania artystyczne, artyści mówiący odważnie i prosto, wzruszenia temu towarzyszące, to pieśń która jednoczy.
Podczas panelu próbowaliśmy odpowiedzieć na następujące pytania:
- dlaczego nowe technologie sprzyjają propagandzie ugrupowań populistycznych?
- jaki jest powód pojawienia się języka agresji w debacie publicznej prowadzonej w sieci?
- czy nowe technologie sprzyjają poprawieniu jakości debaty publicznej?
- dlaczego nowe technologie spowodowały powstaniu zjawiska postprawdy?
- jaki jest powód, że wyborcy mając możliwość weryfikacji tez głoszonych przez polityków poprzez dostęp do wiedzy zgromadzonej w sieci, akceptują treści oczywiście nieprawdziwe?
- jak wykorzystać nowe technologie do popularyzacji wartości demokratycznych?
Czy odpowiedzieliśmy na wszystkie z tych pytań? Z pewnością nie. Nie wystarczyłoby czasu nawet wtedy, gdybyśmy mili go wielokrotnie więcej. Zwłaszcza przy tak żywiołowo dyskutujących, zaproszonych przez nas gościach. Była to jednak – z racji prowadzenie tego panelu mogę być mało obiektywny – bardzo ciekawa debata. Czasem zaskakująca kontrowersyjną opinią, innym razem uwalniająca nowe spojrzenie. Swoje wnioski i przemyślenia spisałem wyżej. A jakie są Wasze? Bardzo jestem ich ciekaw. Piszcie proszę pod adres m.michalski@kod-lodzkie.pl
Organizatorom i wszystkim, dzięki którym Igrzyska Wolności się odbyły serdecznie dziękuję. Wielkie podziękowania dla naszych Wolontariuszy za ogrom poświęconego czasu. Dzięki Wam mogliśmy się czuć jak u siebie, gdy przekraczaliśmy progi teatru.
Dziękuję też naszym przyjaciołom z Mazowsza, KOD Małopolska, KOD Lublin i KOD Świętokrzyskie, którzy nas odwiedzili podczas Igrzysk.
Szczególne podziękowania ślę naszym gościom – panelistom. To było wyjątkowe spotkanie.