Takiej gratki dla intelektu nie spotyka się codziennie. „Igrzyska Wolności” fundacji Industrial i jej kwartalnika eksperckiego „Liberte!” to spotkanie wyjątkowe w swojej formule. Wydaje mi się, że nie ma drugiej imprezy, która zrzeszała by tak wielu ekspertów, intelektualistów i różnego typu znanych, wielkich ludzi z kraju i ze świata, jak „Igrzyska”, utrzymując jednocześnie otwartą na dyskusję ze słuchaczami formułę oraz wielką interdyscyplinarność. Trzy dni debat, spotkań i dyskusji luźno skupionych wokół tematu przewodniego tegorocznej konferencji – „Zderzenia Kultur” – dały każdemu z nas, słuchaczy, możliwość, by chłonąć opinie i wiedzę wielkich ludzi – ale i polemizować z nimi, jeśli wola.
Właśnie. „Zderzenie Kultur”. Nazwa tyleż ciekawa, co prowokacyjna, o czym już na ceremonii otwarcia powiedział Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny „Liberte!”. Słowo zderzenie wydaje się być nacechowane pejoratywnie, kojarzyć się ze stłuczką, jakąś krzywdą, podczas gdy organizatorzy tegorocznych „Igrzysk” starali pokazać się, iż właśnie pokojowe, oparte na „radykalnej ciekawości” i „radykalnej empatii” (za które to określenia serdecznie Leszkowi dziękuję, na pewno na stałe wejdą do moich ulubonych zwrotów) spotkanie bardzo różnorodnych stanowisk, kultur czy wierzeń może dać nową jakość.
W ciągu trzech dni, przez które trwała konferencja, odbyło się 18 paneli dyskusyjnych w których uczestniczyło ponad 50 wybitnych prelegentów zajmujących się najróżniejszymi dziedzinami – od ekonomii, przez politykę, aż po prawa człowieka i problem różnic kulturowo-religijnych. Niewykonalnym jest, bym opisał tutaj wszystkie, więc wspomnę tylko o kilku, moim zdaniem, najciekawszych – czyli o panelach: ” Przyszłość gospodarki rynkowej”, „Jak budować polską i europejską wspólnotę”, „Państwo prawa a praktyka polska” oraz, dla mnie najważniejszy – „Zagrożenia dla demokracji i populizm w regionie”. Szczególnie dobre wrażenie wśród prelegentów na nich występujących zrobił na mnie Marek Safian, sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE za przekazywanie bardzo trudnej, prawniczej wiedzy i zagadnień w prosty i ciekawy sposób. Drugim szalenie interesującym prelegentem był dla mnie Jerzy Samiec – biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, który wraz z Musą Czachorowskim i Stasem Wojciechowiczem (odpowiednio – przedstawicielami muzułman i żydów w Polsce) opowiadał o podstawowych problemach w budowaniu wspólnot religijnych i koegzystencji różnych wyznań. Który to panel, trzeba przyznać, wzbudził szczególnie ożywioną dyskusję! Jako o ostanich wspomnę o mówcach podczas panelu o populizmie – Oksanie Zabuzhko, ukraińskiej pisarce i publicystce oraz Mateuszu Kijowskim, liderze Komitetu Obrony Demokracji, którzy prowadzili z salą szalenie interesującą dyskusję na temat szkodliwości populizmu, a także „karnawału cierpienia”, jakie to pojęcie ukuła Oksana na przykrywanie ciężkich, przykrych, ważnych tematów treściami śmiesznymi i głupimi.
Nie ma tu miejsca by opisywać dokładniej przebieg poszczególnych debat, ale mogę zapewnić z całą stanowczością – każda była wyjątkowa, wartościowa i niezwykła w swoim przekazie. Ponadto, zasadą na „Igrzyskach Wolności” jest duży stopień interakcji prelegentów z publicznością. Najlepiej ten kontakt podsumował Leszek Jażdżewski, gdy podczas jednego z paneli publiczność zasypała mówców pytaniami i opiniami, czasem polemicznymi. Powiedział mianowicie, iż za to najbardziej lubi Igrzyska – za to, iż nieraz głosy z sali są nawet bardziej merytoryczne niż głosów na scenie. Taka jest Idea „Igrzysk”. Budować świadomość, otwartość obywatelską – prowadzić dialog, nawet na bardzo trudne i kontrowersyjne tematy.
Taka jest i nasza misja – misja KODu, który dumnie wspierał „Igrzyska” w organizacji wydarzenia. To jest prawdziwa droga do porozumienia wśród obywateli – droga dyskusji, dialogu, wymiany poglądów. Nie narzucania ich przez jedną stronę drugiej. Dochodzenie do konsensusu. O tym właśnie mówił nasz lider, Matusz podczas prelekcji.
A zanim Mateusz z żoną pojawili się w Centrum Dialogu, imienia Marka Edelmana, odwiedzili także naszą łódzką siedzibę KODu w towarzystwie wielu z nas, łódzkich działaczy Komitetu. Ten tak im się podobał, iż nawet podpisali się nam na ścianie, tuż nad naszą słynną żółtą łódeczką, która stanowi już nieodłączny symbol łódzkiego KOD.
Jak organizatorzy sami o „Igrzyskach” mówią: „Będą one też spotkaniem tych, dla których wartości demokracji liberalnej, praw człowieka, społeczeństwa otwartego i praworządności są szczególnie ważne”.
I po raz trzeci już te wszystkie założenia udało się im osiągnąć bezbłędnie!
___Michał Mostowy