miedziankaPewnego dnia konie ciągnące pług po polu pana Franzkiego zapadają się w ziemi po piersi i wydają z siebie tak przerażający kwik, że ci, którzy są akurat w pobliżu, rzucają swoją robotę i wybiegają na pole z pobladłymi twarzami.

Tego autora nie trzeba przedstawiać. Mistrz reportażu, finalista nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za jeden z jego pierwszych reportaży Miedzianka. Historia znikania. Głównym bohaterem książki jest miasteczko na Dolnym Śląsku, po którym dziś prawie nic po nim nie zostało. Autor w mistrzowski sposób przedstawia nam losy Miedzianki, od czasów średniowiecza aż po współczesność.  Opowieść Filipa Springera można podzielić na kilka części, ale moją uwagę zwrócił swoisty podział narracyjny na fragmenty o charakterze niemalże baśniowym i te, które relacjonują rzeczywistą historię z niemal sensacyjnym zacięciem.

Pierwsza z tych części to okrutna baśń o miejscowości prześladowanej przez przeróżne plagi, takie jak choroby, wojny… Pojawiły się nawet pogłoski o klątwie. Tę część historii Miedzianki czyta się niczym gawędę o miejscu za górami za lasami. I w pewnym momencie Springer dokonuje zabiegu, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Tym baśniowym miejscom przyporządkowuje polskie nazwy i okazuje się, że to nie jest żadna baśń, lecz rzeczywistość. Podobne wrażenie musi wywierać koniec wciągającego spektaklu lokalnego teatrzyku, gdy aktorzy zdejmują maski i nagle okazuje się, że to ludzie, których znamy i spotykamy codziennie.

Druga część reportażu to kawałek historii Dolnego Śląska, którą czyta się jak najlepszy kryminał. Są zatem przesiedleni Polacy – każdy ze swoim, często tragicznym losem; są Rosjanie, jest chciwość, tajemnica, cenne złoża uranu, podejrzane zgony. I tak, z zapartym tchem śledzimy historię Miedzianki do samego końca, czyli do momentu, gdy niewiele po niej zostało. Raptem kilka budynków i szczere pole.

Historia miasteczka jest pretekstem do poruszenia wielu trudnych tematów. Taką kwestią jest los wysiedlonych stamtąd Niemców i ich niejednoznaczny stosunek do nazizmu. To problem przedstawiony subiektywnie, z punktu widzenia zwykłego Niemca, który z działaniami wojennymi rzadko miał styczność. Springer w tym celu przeprowadził rozmowy z ostatnimi żyjącymi niemieckimi mieszkańcami Miedzianki. Innym tematem godnym uwagi są historie ludzi, którzy w miasteczku osiedlili się po wojnie oraz ich trudne interakcje z pozostającymi tam jeszcze Niemcami.

Jednak najważniejszym tropem, a zarazem przestrogą dla nas wszystkich jest spojrzenie na rabunkową gospodarkę, chciwość i zwyczajne życie, połączone z koniecznością radzenia sobie z konsekwencjami, częstokroć irracjonalnych decyzji.

___Monika Zalewska