W soboty i środy w Poddębicach odbywa się duże targowisko. Nie wiedzieć czemu ludzie wciąż kupują tam wszystko albo tylko chodzą. To swoisty fenomen, bo nie relikt przeszłości, całkiem dobrze się ta tradycja utrzymuje. Ludzie nieustannie się tam przemieszczają w godzinach mniej więcej 8-11, ale i w najbliższej okolicy krążą pośpiesznie jak mrówki – ze swoimi pakunkami. Każda środa i sobota wygląda tu jak dzień przed długimi świętami albo wojną.

Weszliśmy w to mrowisko z flash mobem, czy raczej – jak go nazwaliśmy – Błysk Budzikiem, pierwszym w Poddębicach, w sobotę 8 października. Zanim się zaczął, już była pierwsza negatywna reakcja: „Byście się panie wstydziły”. Potem były jeszcze dwie, trzy – „Wynocha stąd”, a po akcji nawet agresja wyrażona wstecznym biegiem w aucie wobec jednej z osób rozdających ulotki.

Uruchomienie flash moba poprzez czytanie Konstytucji RP na rogu ruchliwej ulicy najpierw przez jedną, potem dwie, trzy i więcej ubranych na czarno osób, kolejno, paragraf po paragrafie, zwłaszcza z rozdziału II, wywołało w nas skupienie i powagę, dumę z wygłaszanych słów, a w przechodniach konsternację, zatrzymanie na chwilę lub kilka chwil. Może refleksję. Ktoś chciał się z nami sfotografować, ktoś sfotografował nas, ktoś pytał, co czytamy, zaczynał czytać z nami, wziął do domu Konstytucję… Byliśmy jak z innej bajki z tym swoim „od czapy” czytaniem Konstytucji, tam, w środku sobotniej gonitwy zakupowej i planowania w głowie, co na obiad i jak sprawy polowe, w mieście, do którego tego dnia przybywa większość mieszkańców okolicznych wsi. I ta „inna bajka”, która się tu pojawiła, weszła w ten świat, może kogoś wytrąciła na moment z gonitwy codziennej z jednej strony i z marazmu wobec poczynań władzy z drugiej. Może choć na chwilę – dla której warto to robić… Warto budzić ludzi!
__EK