Jeśli nie mogliście przyjść na spotkanie naszego Klubu Dyskusyjnego im. Wł. Bartoszewskiego, które odbyło się w czwartek, 2 czerwca, w Łodzi Kaliskiej, to szkoda. Z Edwinem Bendykiem, dziennikarzem „Polityki”, pisarzem i wykładowcą  w Collegium Civitas oraz Leszkiem Jażdżewskim, redaktorem naczelnym pisma  „Liberte!” rozmawialiśmy o bardzo ważnych kwestiach: o niepewności, wątpliwościach i obawach. A dyskusja była bardzo ciekawa…

Jesteśmy elementem globalnej zmiany, jaka właśnie dokonuje się w naszym świecie, na naszych oczach. Konserwatyzm, liberalizm, neoliberalizm, odradzający się faszyzm – są dla wielu z nas, a zwłaszcza mających poczucie wykluczenia, przede wszystkim próbami poradzenia sobie z własnym życiem, z naszą skomplikowaną rzeczywistością. Przecież czujemy, że świat się zmienia, że jutro nic już nie będzie takie, jakie było wczoraj. Żyjemy w świecie coraz bliższym i jednocześnie  coraz bardziej nieprzyjaznym.

Widzimy, co się dzieje, ale czy to rozumiemy?! Dawne recepty są już nieskuteczne i prowadzą do chaosu. Często jesteśmy w tym świecie pogubieni.

Jak to możliwe, że w Polsce partia, która zdobyła w wyborach mniej niż 20 procent głosów uprawnionych do głosowania, ma większość w Sejmie i faktycznie likwiduje w naszym kraju demokrację, wprowadzając w życie swoje pomysły?

Jak to możliwe, że w chłodnej i – wydawałoby się – rozumnej Skandynawii partie bez  zażenowania wyznające swoje rasistowskie poglądy mają poparcie 20 procent społeczeństwa?

Jak to możliwe, że w Stanach Zjednoczonych, symbolu wolności i demokracji, ogromną popularnością cieszy się Donald Trump, mający wielkie szanse na wygranie listopadowych wyborów prezydenckich – ksenofob, rasista, demagog, obiecujący USA powrót do minionej wielkości?

Przyczyną jest bez wątpienia kryzys tożsamości i wartości, a przede wszystkim rosnącej nierówności ekonomicznej. – Kiedyś wielkie znaczenie, nie tylko ekonomiczne, miał podatek o charakterze redystrybucyjnym. Kilkadziesiąt lat temu w Stanach Zjednoczonych dla najbogatszych wynosił on 94 procent. Dzisiaj niektórzy twierdzą, że nawet 40 procent to za wielkie obciążenie – mówił Edwin Bendyk.

Temat spotkania „Czy Matka Boska Częstochowska blokuje rozwój Polski?”, był prowokacyjny. I choć niektórym z nas odpowiedź wydaje się oczywista, wniosek był zgoła inny – być może MBCz jest naszą szansą! Jak twierdzi ateista Edwin Bendyk, w panującym obecnie chaosie to właśnie ona może stać się źródłem stabilności.

Ponieważ nie dogonimy Zachodu, będąc w specyficznym, bo przełomowym, momencie historii, musimy dać światu coś oryginalnego, naszego własnego, ale…  – Czy my, od zawsze społeczeństwo spolaryzowane, będziemy w stanie to zrobić? – powątpiewał Bendyk, dodając, że to Kościół katolicki, a nie symboliczna postać Marii, blokuje rozwój. – To przecież on posługuje się dzisiaj mową nienawiści, wspiera nacjonalistyczny ONR – przypomina dziennikarz. Tak więc kluczowym pytaniem jest: jak odzyskać tę przestrzeń, którą w sytuacji braku społeczeństwa obywatelskiego i zainteresowania państwa tą kwestią, w latach 90. przejął Kościół katolicki?

Jeśli ktoś ma dzisiaj na to szansę, to my – Komitet Obrony Demokracji. Bo rozwiązaniem nie jest izolacja, do której dąży PiS, tylko przekonanie ludzi, że w ich, w naszym wspólnym interesie jest powstanie prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego, a nie walka z religią, jaka by ona nie była – wszak konstytucja gwarantuje nam wolność sumienia i wyznania…

__esso