___
Dorota Milcarz-Ossowicka

 

11:40
Chłopcy sprawdzają ostatnie kabelki. Ludzie dzielą się transparentami. Zakładam plecak. Do środka mam włożony stelaż z banerem InfoKODu. Oddalam się od miejsca manifestacji. Dziś zbieram podpisy na listach w sprawie referendum.

.
12:00
Stoję pomiędzy Nowomiejską a Pomorską. Głos z głośników słabo dochodzi. Właściwie echo się tylko odbija.
Zaczepiam przechodniów zapraszając do podpisania list poparcia dla referendów.
Jedni udają, że mnie nie widzą – ale słabo udają. Widać, że widzą.
Wyglądają jakby mieli problem:
albo kompletnie nie mają pojęcia o co chodzi i głupio im się przyznać,
albo kompletnie nie wiedzą, co mają myśleć o tym, do czego zapraszam i też głupio się przyznać,
albo …myślą o aktualnych promocjach.
Nie wiem, bo nic nie mówią. Nie biorą ulotek.
Drudzy wstępnie mają mnóstwo obiekcji.

Słyszę: No a Pani przecież z KODu jest. A KOD to nie wiadomo. Złodzieje? Cwaniaki? Ciągle na tapecie. Może i tam coś jest nie tak, bo przecież ludzie mówią. No i ten Kijowski. Własne dzieci oszukuje. Nie płaci.
Ja: Ani złodzieje ani cwaniaki. Zwykli ludzie, ze swoimi zwykłymi kłopotami. A Kijowski sam zaradzi swoim problemom. Ja zbieram podpisy w sprawie referendum.
Drugi: Partie się przy Was ciągle kręcą. Na początku, rok temu, to to był rzeczywiście ruch społeczny, taki oddolny ale teraz? W KODzie taka sama przepychanka jak wszędzie. I tak do władzy będziecie się pchać.
Ja: KOD nie jest partią polityczną. Właśnie dlatego, że nie jest, to zapraszamy do współpracy partie, bo to one walczą o władzę. Chcemy, żeby nas słuchali.
Drugi: No właśnie, PO walczy o władzę a sama jak rządziła? Nakombinowali ile wlezie. A na PSL nikt nie zwracał uwagi, że cwaniakują. Jak można było dopuścić do takiego złodziejstwa. PO na wszystko pozwalała i sama się dokładała. Teraz PiS nie lepszy.
Ja: Ja też myślę, że za cicho wszyscy byliśmy za PO-PSL, dlatego teraz cicho być nie można.
Drugi: No tak ale co to da? Przecież i tak PiS nikogo nie słucha.
Ja: Ale to nie powód, żeby nic nie mówić. Przyzwoitym trzeba być. Jeśli ktoś obiecuje jedno a robi drugie i w dodatku kłamie, to nie można milczeć.
Drugi: …to prawda. Ja jeszcze pomyślę.
Trzeci: Won stąd! Hołota!
Ja: …Won stąd! Hołota!
Trzeci: Zamknij się bo Ci przyp….!
Ja: ….zamknęłam się.

Czwarty: Ja na pewno nie podpiszę. Ten rząd nareszcie coś robi. A Wy sami nie wiecie, czego chcecie.
Ja: Ten rząd robi rzeczy nierozsądne, za które my wszyscy zapłacimy. Wszyscy bez wyjątku, od najmłodszego do najstarszego.
Czwarty:
No może im jeszcze nie wszystko wychodzi ale przynajmniej próbują.
Ja: Do rządu to się nie idzie na próbę. W rządzie wolałabym żeby byli ludzie, którzy już umieją i mają doświadczenie a nie dopiero się uczą.
Czwarty: Jak byli tacy, co umieli, to w Polsce nic się nie działo. A teraz przynajmniej próbują.
A gimnazja to dobrze, że będą zlikwidowane.
Ja: A dlaczego dobrze? Nauczyciele pójdą na bruk. Dlaczego to dobrze? Mamy gimnazja na jednym z najwyższych poziomów w Europie. Jak chcemy reformować oświatę, to raczej nie poprzez zamykanie szkół.
Czwarty: A ja to i tak dzieci nie mam. To niech robią jak uważają.

Ja: Czy Pan już podpisał listę?
Piąty: To nie ma sensu.
Ja: Dlaczego?
Piąty: Wie Pani, ja studiuję prawo. Mnie uczą czego innego niż, to co obserwuję.
Na uczelni ciągle mówią, że prawo nie działa wstecz. Że mamy trójpodział władzy. Że gwarantem jest konstytucja i instytucje powołane w państwie.
Ja: Całe szczęście.
Piąty: Proszę Pani. Referendum kosztuje, bardzo dużo kosztuje. W Polsce mamy słabą tradycję wyrażania opinii w referendum.
Ja: To prawda. No i?
Piąty: Potrzebnych jest 500 tysięcy podpisów. To jest strasznie dużo.
Ja: Tak. Dlatego zależy mi na każdym.
Piąty: Ale oni i tak nie dopuszczą do tego referendum.
Ja: Prawdopodobnie.
Piąty bierze długopis do ręki.
– Pytanie referendalne jest o kadencyjność samorządów. A ja właściwie jestem za ograniczeniem kadencyjności.
Ja: Ja właściwie też ale nie tylko w samorządach. No i prawo jednak nie może działać wstecz.
A tak naprawdę, to może zapytajmy wszystkich. Jeśli gospodarz jest dobry a ludziom żyje się lepiej, to po co go zmieniać?
Piąty: Tylko co to da? Te podpisy.
Ja: Jeśli nic nie zrobimy, każdy z nas, to nie będziemy w porządku. Za jakiś czas trzeba będzie spojrzeć w lustro.
Piąty: Wpisać adres zameldowania czy zamieszkania?

Szósty: Którą ma Pani listę?
Ja: Obie. Samorządy i edukację.
Szósty: To ja poproszę samorządy. Edukację już podpisałam.

Szłam około 100 metrów za manifestacją. Słyszałam niewiele z haseł marszowych.
Zebrałam ok. 50 podpisów. Rozdałam ok. 80 ulotek.
Przeprowadziłam dziesiątki rozmów.

Powinniśmy być bliżej ludzi.
Bardzo blisko.