Do Aleksandrowa Łódzkiego przyjechaliśmy z różnych stron województwa.
Nasz stały „lotny patrol” dziś w okrojonym składzie, bo Beatka miała inne ważne zadanie w miejscowości zbyt odległej, aby udało się to jakoś połączyć. W zamian oddelegowała swoją mamę, która ją dzielnie zastąpiła.
Byli więc przedstawiciele Łodzi, Zgierza, Lutomierska, Poddębic, Dobrej i samego Aleksandrowa. Współpraca regionalna w pełnym rozkwicie.
Zaczęło się od zgrzytu. W sensie dosłownym. Mieliśmy już zaczynać, kiedy na parking pod Tesco zajechało auto marki ford, minęło naszą grupkę i próbując wjechać na ostatnie wolne miejsce pokonało wysoki krawężnik, spadło z hukiem jednym kołem poza krawędź i zawisło na podwoziu. Z samochodu wysiadła roztrzęsiona pani i z przerażeniem w głosie zapytała co ma zrobić. KOD łączy nie dzieli i KOD oczywiście pomaga, więc poradziliśmy pani, żeby wyluzowała, poszła spokojnie na zakupy a potem się zastanowimy co z tym fantem zrobić. Pani radę przyjęła, ruszyła z dzieckiem na targ a my przystąpiliśmy do naszej akcji.
Dzisiejszy flash mob miał miejsce na dość wąskim chodniku przed sklepem cukierniczym, przy wejściu na targowisko, na głównej ulicy miasta. Obserwowali nas zatem nie tylko liczni tu przechodnie, ale i kierowcy oraz pasażerowie przejeżdżających non stop samochodów. Co więcej, aby dołączyć do akcji, byliśmy zmuszeni przechodzić pojedynczo przez przejście dla pieszych, zatrzymując ruch i dając uprzejmym kierowcom możliwość zastanowienia się na tym, co robimy w tym miejscu ubrani na czarno, z przypiętymi znaczkami KOD-u , wieszakami, budzikami i konstytucjami w ręce…
Po flashu, tradycyjnie już, przeszliśmy się po targu rozdając ulotki, zapraszając na marsz KOD Niepodległości do Łodzi i przy okazji robiąc zakupy. A wróciwszy na parking spotkaliśmy się z panią od forda, która zdążyła już wezwać mężczyzn, aby uratowali ją z opresji. Bez naszej zaKODowanej pomocy się jednak nie obeszło, Ewa T. udostępniła panom lewarek, przy pomocy którego metodą prób i błędów auto zostało uwolnione.