Stan wojenny z 1981 roku różnym ludziom różnie się kojarzy. Dla jednych będzie to radość z przymusowo zamkniętych szkół. Dla innych wspomnienie poległych górników z kopalni „Wujek”. Generalnie wszyscy chcą zamazać w pamięci tamte złe czasy.
Są jednak podobieństwa z teraźniejszością. Stan wojenny został wprowadzony ze złamaniem obowiązującej wtedy Konstytucji. Wojsko zostało postawione przeciwko własnemu narodowi. W świetle obecnej zgody ustawodawcy na wykorzystanie oddziałów Obrony Terytorialnej w walce z obywatelami Polski żywo budzą się wspomnienia z tamtych czasów.
Z jednej strony uniewinnia się lub umarza postępowanie wobec osób związanych z obozem władzy. Z drugiej strony oskarża się działaczy KOD, którzy głośno wyrazili swój obywatelski sprzeciw wobec jawnego łamania prawa podczas kampanii wyborczej p. Anders. Dyspozycyjność prokuratury wobec rządzącej partii to również symbol stanu wojennego. Niewielu jednak pamięta, że stan wojenny to również rujnowanie polskiej gospodarki.
Tkwienie z uporem w nakazowo-rozdzielczym systemie gospodarczym w sytuacji, gdy w Moskwie od kilku lat rządził już liberalny Gorbaczow, było właśnie taką ekonomiczną obstrukcją. To, co robi teraz z ekonomią rządząca partia, do złudzenia przypomina tamte czasy. Wobec tych podobieństw ze strony KOD stanowi wojennemu należy się coś więcej niż tylko świeczki na grobach ofiar komunistycznej przemocy. Trzeba głośno zakrzyczeć: nigdy więcej dyktatury, nigdy więcej łamania praw obywatelskich, nigdy więcej więźniów politycznych.
___Paweł Wika