„A może byśmy tak, jedyna,
Wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
Ta sama cisza trwa wrześniowa…”

         Na zaproszenie miejscowych koderów wpadliśmy na dzień do Tomaszowa Mazowieckiego. Tam przy pięknym i bardzo uczęszczanym centrum handlowym, Galerią Tomaszowską, przy mocno ruchliwym skrzyżowaniu przeprowadziliśmy kolejną akcję Błysk Budzik.

Był oczywiście flash mob, który tym razem trwał nieco dłużej niż zazwyczaj, ponieważ musieliśmy pojedynczo przedostać się na drugą stronę jezdni a że cykl świateł jest tam dość długi, zanim ostatnia osoba dotarła na miejsce czytanie konstytucji trwało już dobre kilkanaście minut.

         Reakcje ludzi były bardzo różne, ale jak na miasto, w którym na 40 radnych, 38 jest z PiS-u trzeba przyznać, że nad podziw przychylne.

Gdy zadzwonił budzik, dając sygnał do zakończenia flasha, obok nas na jezdni pojawił się policyjny samochód. Jak jeden mąż unieśliśmy konstytucje w ich kierunku. Panowie policjanci zmieszali się wyraźnie i odwrócili wzrok. Szczęśliwie dla nich korek akurat się rozładował i spokojnie mogli odjechać.

A my zakwakaliśmy jeszcze naszymi nowymi gadżetami – kaczogwizdkami i ruszyliśmy rozdawać ulotki.

         Dopiero teraz mieliśmy okazję przekonać się, jak bardzo podzieleni są mieszkańcy Tomaszowa. Od pewnej pani dowiedzieliśmy się, że jesteśmy chorzy na głowę i powinniśmy udać się do egzorcysty. Wszystko dlatego, że na pytanie owej pani, co chcemy od PiSu, skoro w mieście jest ładnie, drogi są piękne a galeria handlowa wspaniała, ośmieliliśmy się odpowiedzieć, że to nie zasługa rocznych rządów PiS-u a poprzedniego rządu.

         Bardzo wzburzony pan nakrzyczał na nas, używając dużej ilości słów niecenzuralnych, że nie może patrzeć na nas „debili” i że lepiej „za robotę byśmy się wzięli”. Na tę radę jedno z nas zauważyło, że „my już robimy, ale społecznie”, po czym radośnie zakwakaliśmy na naszych koczogwizdkach a pan zmył się jak niepyszny.

Wtedy, jakby dla zmazania przykrego wrażenia po zetknięciu z tym nerwowym „dżentelmenem” podeszła do nas pani, która pogratulowała nam pomysłu z kaczymi dziobami, uznając je za strzał w dziesiątkę.

 Chwilę potem jeden z mężczyzn biorących ulotkę widząc, że dotyczy ona pikiety 13 grudnia zapytał retorycznie: „A nie lepiej sezon polowań na kaczory otworzyć?!”

„Proszę pana, my – Komitet Obrony Demokracji preferujemy inne, pokojowe metody obrony demokracji i dlatego dziś jesteśmy tutaj, w mieście, w którym większość mieszkańców popiera PiS, chcemy im otworzyć oczy.”

Warto budzić ludzi.

__EK