____

Kasia Knapik, Michalina Engel

 

11 czerwca miał być dniem odpoczynku po wyczerpujących wydarzeniach 10 czerwca. Jednak wiele osób odczuwało potrzebę, aby zamanifestować choćby symbolicznie swój sprzeciw wobec bezprawnych środków stosowanych wobec protestujących na Krakowskim Przedmieściu. Kilkadziesiąt osób zebrało się około godziny 17:15 na Placu Dąbrowskiego (pierwotne miejsce, czyli Piotrkowska 143 musiało zostać zmienione z uwagi na odbywający się festyn).

Najważniejszy głos mieli ci, którzy byli 10 czerwca pod kościołem św. Anny i zostali poddani „środkom bezpośredniego przymusu”. Pełnym emocji głosem opowiadali o warunkach zatrzymania, czy też przetrzymywania, ponieważ sytuacja, w jakiej się znaleźli, nie spełniała procedur przewidzianego prawem zatrzymania przez policję. Mówili o swoich rozmowach z policjantami, o ich zachowaniu wobec innych uczestników protestu, nie zawsze delikatnym. Protestujący przetrzymywani na Miodowej nie zostali dopuszczeni do skorzystania ze znajdującego się na tym samym podwórku lokalu gastronomicznego, gdzie mogliby uzyskać coś do picia lub skorzystać z toalety. Byli spisywani, ale nawet po wylegitymowaniu nie wypuszczono ich. Niektórzy dostali mandaty, chociaż nie wszyscy zgodzili się na ich przyjęcie. Do przetrzymywanych nie dopuszczono prawników ani mediów.

Sytuację komentowała prawniczka Agata Stacewicz oraz historyk Andrzej Kompa. Mówili o niezbywalnych prawach obywatelskich, nawet kiedy jesteśmy zatrzymywani za zakłócanie innej manifestacji.

Jak mówili łódzcy KODerzy, najbardziej dodawała im otuchy świadomość, że słyszą zza kordonu policjantów swoich kolegów i koleżanki z regionu, że nie są sami. Ostatecznie wszyscy wrócili bezpiecznie do domów. Chociaż pora była późna, zaczekaliśmy na wszystkich. To także w ich imieniu skrzyknęliśmy dzisiaj pospieszną i mocno improwizowaną pikietę. Aby wiedzieli, że nie zapomnimy o 10 czerwca i nie zostawimy ich samych, jakiekolwiek konsekwencje mają zostać wyciągnięte wobec uczestników kontrmiesięcznicy. Solidarność jest najważniejsza właśnie w takich momentach, gdy nadchodzi próba. Łódź zdała ją na piątkę. I na pewno nie raz jeszcze stanie ramię w ramię z innymi w obronie wartości.

Komentarz prawny Michaliny Engel:

  1. Zatrzymane mogą być osoby, które:

– stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla życia, zdrowia lub mienia

– istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniły przestępstwo (przestępstwo a nie wykroczenie – wczoraj Policja chciała wystawić mandaty za wykroczenie), a nie można ustalić ich tożsamości

  1. Policja wylegitymowała protestujących – czyli ustaliła i spisała tożsamość tych osób. Nie było już w ogóle żadnego powodu, żeby te osoby przetrzymywać.
  2. Osobę zatrzymaną trzeba natychmiast poinformować o przyczynach zatrzymania i o przysługujących mu prawach – w tym o prawie do skorzystania z pomocy adwokata. A do osób przetrzymywanych wczoraj adwokatów nie dopuszczono.
  3. Podwórko na którym znaleźli się protestujący zostało otoczone przez Policję. Osoby, które formalnie nie były zatrzymane, zostały na dwie godziny pozbawione wolności. W sposób którego polskie prawo nie przewiduje. Policja nie poinformowała ich czy i dlaczego są zatrzymani. Nie przestrzegała praw, które przysługują zatrzymanym. Ale jednocześnie nie pozwalała tym ludziom wyjść ani nikomu do nich przejść. To jest bezprawne pozbawienie wolności.

 GAZETA WYBORCZA O PIKIECIE >