Dziś właśnie mamy taki niezwykły czas zrównania czasu trwania dnia i nocy i oznacza to, że nic już nie pomoże: jesień przyszła. W tym roku u nas jest to dzień podwójnie wyjątkowy, bo do wyborów został nam równy miesiąc, więc nie możemy już ani chwili zmarnować i jeżeli ktoś jeszcze nie uaktywnił się, to już jest najwyższa pora to zrobić. Można na przykład zostać OBSERWATOREM SPOŁECZNYM na wyborach. O tym i o innych obywatelskich prawach i obowiązkach rozmawialiśmy dziś na PIKODZIE (Punkt Informacyjny KOD). Odpowiedni napis na namiocie sprawia, że zdarza się, że ludzie sami podchodzą, by zapytać o szczegóły.
Drugi ważny cel, to informacja dotycząca technicznych stron związanych z głosowaniem i informowanie o kompetencjach Rady Miejskiej i Sejmiku Wojewódzkiego. Tu wielką pomocą są materiały informacyjne (ulotki), a także, a nawet przede wszystkim gazetka NIEZBĘDNIK WYBORCY z charakterystyczną grafiką (dzięki Aneta Kosin) znaną z billboardu WSTYD NIE IŚĆ NA WYBORY. Sporo egzemplarzy rozdaliśmy, bywało, że również osobom nie bardzo przychylnym naszej stronie politycznej (!) Jednak chwalono KOD za taką akcję informacyjną.
Wolny Namiot nie byłby sobą, także gdyby nie koszulki KONSTYTUCJA i inne drobiazgi z tym „najokropniejszym” ze słów. Pewien pan, któremu już to słowo wymalowaliśmy na T-shircie, dzisiaj wrócił, bo – jak powiedział – tamtą syn mu zabrał, więc przyniósł dwie kolejne. Pod namiotem ujawniły się także zdolności niektórych uczestników do oddzielania „maki od popiołu”, no może troszkę przesadziłam, ale segregowanie koralików… nikt Jerzemu nie dorówna (patrz. Fotorelacja).
Dzięki Joasi i Marysi niemal nie brakło nam ulotek, a gazetka znikała w tempie zawrotnym. Dziękuję także Jurkowi, Wojtkowi (konferansjerka!), Mirkowi oraz Grażynie, Madosi, Kasi i Barbarze – sama radość być z Wami na ulicy, jakkolwiek to brzmi.
Ogólnie PIKOD bardzo udany, żadnych krzywych spojrzeń (oprócz jednego ponurego pana z opcji, której nazwy nie wymienię), żadnych przykrych słów nie zanotowaliśmy. Przeciwnie, ludzie nas pozdrawiali, niektórzy witali się z nami jak ze starymi znajomymi. Pewna pani martwiła się, czy jak zrobi się zimno, to czy damy radę i czy się nie poprzeziębiamy i deklarowała, że nam herbatę przyniesie. Jesteśmy zaopiekowani! Życzliwą opieką otaczała nas także policja pilnująca nas cały czas trwania PIKODU, a to dlatego, że niedaleko odbywała się zupełnie inna impreza z tortem urodzinowym (podobno) pewnego kandydata na prezydenta Łodzi, ale imienia jego nie wymienię.
Dziś już odpoczywamy, wrócimy tam w poniedziałek o ile nie będzie lało jak z cebra. A może i wówczas coś wymyślimy?
_Katarzyna Agata Lehmann
zdjęcia: Katarzyna i Madosia