Dzisiaj prokuratura w Gorzowie Wielkopolskim umorzyła główny zarzut przeciwko Hannie Zdanowskiej, prezydent miasta Łodzi. Czekamy na informację w sprawie pozostałych. Nawet ręcznie sterowana przez magistra Ziobrę prokuratura nie była jednak w stanie ciągnąć tej farsy bez narażania się na śmieszność.

News przeszedł z niewielkim echem. Rzadko robi się sensację z tego, że ktoś zostaje uniewinniony. A przecież 18 listopada 2016 roku zarzuty stawiano w blasku fleszy i w ramach szeroko nagłośnionej akcji. Trudno uwierzyć, aby data była przypadkowa. W ciągu kolejnego miesiąca miały bowiem miejsce dwa znaczące dla Łodzi wydarzenia – otwarcie nowej wizytówki miasta, Dworca Łódź Fabryczna, oraz prezentacja kandydatury Łodzi jako organizatora Expo 2022. Do przypisywania sobie ojcostwa czy macierzyństwa obu przedsięwzięciom ochoczo zabrali się politycy niespecjalnie zasłużeni dla Łodzi, ale prominentni – „premier z tabletu” Piotr Gliński i była kontrkandydatka pani prezydent – poseł Joanna Kopcińska. W tym samym czasie, rozpoczęła się także szeroka debata na temat samorządów, pojawiły się kwestie ograniczenia kadencyjności, co w świetle przytłaczającego zwycięstwa w 2014 r. Hanny Zdanowskiej nad kontrkandydatką z ramienia PiS wydaje się zaskakująco interesującym „zbiegiem okoliczności”.

Łodzianie stanęli wtedy murem za swoją panią prezydent. Murem ludzkich głów i serc. Nie dlatego, że koniecznie popierają reprezentowaną przez nią partię czy dlatego, że posiadali jakieś informacje na temat jej niewinności. Tak naprawdę nikt z nas nie znał tej kwestii bliżej. Uważaliśmy jednak, że osobie atakowanej ze względów politycznych trzeba przede wszystkim okazać solidarność. Że domniemanie niewinności nie jest dla nas pustym słowem, zwłaszcza w czasach, gdy media potrafią zniszczyć człowieka, zanim sędzia weźmie młotek do ręki. Nie zgadzaliśmy się na hejt i ostracyzm, jaki próbowały rozpętać prawicowe media, tym bardziej, że niczego nie udowodniono. Obywatele Łodzi potrafili wznieść się z tej okazji ponad podziały i pokazać „wszyscy za jednego”. KOD łódzki także nie pozostał obojętny i aktywnie wspierał ruch Murem za Hanką. Pomagaliśmy zorganizować marsz w obronie pani prezydent i lokalnego samorządu, urządziliśmy obywatelskie otwarcie Dworca.

Uważamy za swój sukces, że po tych wydarzeniach impet walki z niepokornymi samorządowcami w Polsce wyraźnie zmalał, chociaż przez jakiś czas krążyły hiobowe wieści, że teraz każde miasto rządzone przez oponentów „dobrej zmiany” może się spodziewać podobnej sprawy. Łódź stanęła w poprzek tej rzeki. I gdyby było trzeba, zrobilibyśmy to jeszcze raz. Także dlatego, że zdecydowany opór, którego wyraźnie nikt się nie spodziewał, ocalił być może wiele innych osób przed próbą zmiażdżenia przez aparat polityczny, ocalił spokój innych miast. Mur za Hanką zatrzymał polityczną ofensywę, stając się przez to sprawą nas wszystkich. W takim zaś ludzkim, podstawowym wymiarze – brońmy siebie nawzajem, ponieważ nikt nie powinien być sam w obliczu oskarżeń bez dowodów. I żebyśmy nie obudzili się jak podmiot liryczny z wiersza Martina Niemöllera, co nie zaprotestował w obronie innych, więc nie było potem już komu zaprotestować w jego sprawie.

___
Członkowie i Zarząd KOD Regionu łódzkiego