Po pobieżnej lekturze dawno dawno temu jego „Wzniosłego obiektu ideologii” (tłumaczenie z 2001 r.) Sławoj Žižek nie wywoływał u mnie jakichś zachwytów, może dlatego, że jego koncepcja wzniosłości nie zgadzała się z moją, a wtedy akurat byłem z tym na bieżąco. Dlatego przegapiłem kilka jego ostatnich dokonań (jak np. „Żądanie niemożliwego”, czy „Rok niebezpiecznych marzeń” z 2014) i dlatego nie podzielałem zachwytów nad nim czytanych od czasu do czasu w Guardianie czy New Yorkerze. Nie przeczytałem też jeszcze jego „Living in the End Times”, jestem w trakcie tej lektury. Ale kupiłem jego ostatnią książkę z marca 2020 roku pt. „Pandemia! Covid-19 trzęsie światem”, bo ciekaw byłem poglądów na obecną pandemię kogoś, kto przedstawiany jest jako filozof i krytyk kultury. Co prawda, ten filozof wywołuje skrajne emocje od zachwytu („najbardziej niebezpieczny myśliciel świata”) po daleko posunięty sceptycyzm (zob. artykuły o jego antysemityzmie, czy autoplagiatowaniu). Jednak, jako że pandemia jest ewidentnie wielką zmianą stanu świata, a ja wykładam także filozofię kultury, to sięgnąłem po tę książkę sloweńskiego pisarza. Nie zawiodłem się, jest ona, mimo że powstawała (była pisana i tłumaczona, redagowana i drukowana) w jakimś błyskawicznym, szatańskim tempie, jest dobrze napisana, choć faktycznie raczej eseistyczna, nie jako dysertacja czy analiza. Jest to esej składający się z kilku mniejszych esejów.

Žižek skończył pisanie wtedy, kiedy właściwie została dopiero ogłoszona pandemia, pod koniec marca 2020. Widać, że bardzo dużo dawnych przemyśleń zostało przez autora zrekonfigurowanych i włączonych w nowe pandemiczne konteksty. Sam autor wielokrotnie wskazywał, że najwięcej uczy się od swoich przeciwników konserwatystów, dlatego atakują go zarówno z lewa, jak i z prawa i pewnie dlatego zaczyna przekornie od nawiązania do chrześcijaństwa  we wstępie zatytułowanym aluzyjnie „Noli me tangere” [łac. Nie dotykaj mnie z J 20:17]. Ciekawie brzmi jego interpretacja symbolicznej obecności Chrystusa w miłości między ludźmi w odniesieniu do sytuacji w pandemii, kiedy obowiązuje społeczne dystansowanie się od siebie wzajemne. Sama interpretacja tego fragmentu jest znana od czasów pisania Maurice’a Zundela, ale ta reinterpretacja pandemiczna jest ciekawa. Pisałem na początku pandemii o nowym rozumieniu altruizmu: trzeba być dalej od ludzi, żeby być z nimi blisko. Realna bliskość i miłość musi zostać zastąpiona symboliczną bliskością i miłością. To ciekawe u zadeklarowanego ateisty, choć przecież nie jest tutaj jakiś bardzo oryginalny, już Alain Badiou odwoływał się do św. Pawła i jego uniwersalizmu jako najważniejszego przesłania chrześcijańskiego. [Badiou, Alain. Święty Paweł: Ustanowienie uniwersalizmu, Kraków 2007]. Ale sprawdziłem, że już w 2010 w apokaliptycznie pobrzmiewającej książce „Życie w czasach ostatecznych” nie tylko robi symboliczne odniesienie do czterech jeźdźców apokalipsy, ale uwzniośla swoją lewicową misję poprzez odniesienie do Listu do Efezjan św. Pawła (Efezjan 6:12). Pisze on tam: „Niniejsza książka jest więc księgą walki, zgodną ze zdumiewająco trafną definicją Pawła: „Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami [kosmokratorami] tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich” [przekł. Biblii Warszawskiej]. Albo jak można przetłumaczyć na dzisiejszy język: „Nasza walka nie toczy się przeciwko faktycznie skorumpowanym jednostkom, ale przeciwko rządzącym po prostu, przeciwko ich autorytetowi, przeciwko globalnemu porządkowi i ideologicznej mistyfikacji, która go podtrzymuje”.

Przekonuje mnie taka interpretacja chrześcijaństwa, które nigdy nie powinno iść w sojuszu z tronem, czyli władzami tego świata. Przekonuje mnie to, bo w dzisiejszej Polsce widać wyraźnie jak wiele złego może uczynić sojusz ołtarza i tronu. Jednak nie do końca rozumiem wizję pozytywną alternatywy, w postaci nowego komunizmu.

Zanim jednak do tego przejdę zauważę, iż Žižek już w marcu sprawnie zarysowuje konieczność uznania wartości wolności słowa, zwłaszcza w kontekście słynnej sprawy Li Wenlianga, który został najpierw uwięziony przez władze chińskie za przecieki dotyczące COVID-19, a potem mimo że Chińczycy przeprosili, to już nic to nie dało, bo słynny doktor zmarł na COVID-19 właśnie. Uniwersalna waga wolności słowa powoduje, że warto czytać takich ludzi jak Žižek, potwierdzają to także intelektualiści podpisani pod deklaracją o wolności słowa w kontekście ruchu zaprzeczającego przeszłości.

W tym kontekście naprawdę bardzo ciekawie brzmi także obserwacja Žižka dotycząca programu w telewizji rosyjskiej poświęconego spiskowym teoriom: strategia tych telewizyjnych programów jest taka, żeby wykazać, że dana spiskowa teoria to „coś szalonego, nie może to być prawda, ale w sumie, kto wie…” (21) Zasadniczo krytykuje się tutaj spiskowe teorie, ale nie jest to krytyka totalna, zawsze pozostaje to zmrużenie oka… Ostatnio także w Polsce zaaranżowano taki scenariusz: poseł Konfederacji wręcza publicznie posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu książkę pt. Fałszywa epidemia. Krytyka naukowców i lekarzy autorstwa wielu „wybitnych” naukowców i lekarzy (choć epidemiologów tam jakby najmniej) ukazała się pod red. i ze wstępem dra Mariusza Błochowiaka, redaktora i wydawcy Miesięcznika Egzorcysta (bardzo autorytatywnego…). Zdjęcie posła Kaczyńskiego obiegło Polskę jak długa i szeroka „Kaczyński czyta „Fałszywą epidemię””.  Następnie dla inteligentnych podano, że wiceminister stwierdził, że JK wcale nie wierzy w spiskowe teorie dziejów, ale czytać przecież może… No a „światły” minister Błaszczak książki nie przyjął. Taki przekaz wielopoziomowy jest charakterystyczny zarówno dla „Shreka” jak i dla cynicznych populistów. Žižek słusznie stwierdza, że pandemia to nie kara, nie ma ona głębszego znaczenia, ale daje nam impuls, że musimy przemyśleć takie kwestie jak globalizacja, rynek kapitalistyczny, przemijalność bogactwa, przed którymi przestrzegał Žižek już w swojej apokaliptycznej książce z 2010.

Bardzo ciekawy jest Žižkowy podział na trzy rodzaje pracowników, których wyrazista inność zostało podkreślona przez pandemię i lockdown: jedna kategoria to pracownik linii produkcyjnej składającej iPhone’a np. w Szanghaju, druga kategoria (już nie klasa) to pracownicy sektora opieki, od których wymaga się nie tylko pracy sensu stricto, jak przy taśmie produkcyjnej, ale wymaga się także wysiłku okazywania empatii, żeby być ciągle miłym, uprzejmym, empatycznym. Ci najwięcej chyba ucierpieli na lockdownie.  Trzecia grupa to samozatrudniający się pracownicy kreatywni, od których wymaga się zaangażowania np. całej swojej kreatywności w reklamowanie np. produktu, do którego człowiek nie może się jakoś przekonać. Wedle Žižka nie możemy traktować wątpliwego przesłania pandemii (bo żadnego przesłania nie ma), jako „wyluzuj”, bo „Arbeit macht frei” to ciągle właściwe motto, chociaż brutalnie nadużyte przez nazistów.” No i „kiedy pracownik służby zdrowia pada z nóg po pracy w nadgodzinach to jego zmęczenie jest zmęczeniem wartościowym”. (34)

Autor świetnie identyfikuje te szalejące nad nami dzisiaj burze: jeden sztorm to pandemia koronawirusa, kwarantanna, cierpienie, śmierć.  Drugi sztorm to skutki gospodarcze pandemii, które będą szczególnie dotkliwe dla Europy oraz trzeci sztorm: historia nazywana przez Žižka Putoganem (od Putina i Erdogana) – to jest nowy wybuch przemocy w Syrii między Turcją a reżimem Asada wspieranym przez Putina właśnie. Jest zatem Žižek krytyczny względem Rosji, jak również wobec Chin.

W rozdziale o pięciu etapach epidemii (koncept z lat 60-tych XX wieku szwajcarskiej psycholożki Elisabeth Kübler-Ross, która pisała o pięciu etapach radzenia sobie z żałobą) pisze między innymi o katastrofie klimatycznej czy o zagrożeniu cyfrową kontrolą naszego życia. Jednak najważniejsze filozoficzne wnioski to: „na bardziej ogólnym poziomie pandemie wirusowe przypominają nam o ostatecznej przypadkowości i bezsensie naszego życia – nieważne jak wspaniałe konstrukcje duchowe zbudujemy jako ludzkość, jakieś głupie, naturalne, nieprzewidywalne zdarzenie, takie jak wirus czy asteroida, może to wszystko zakończyć… nie wspominając już o lekcji ekologicznej, która mówi o tym, że my, ludzkość, też nieświadomie możemy się do tego końca przyczynić.”Dlatego w rozdziale szóstym, który traktuje m.in. o wirusie ideologii, Žižek tak naprawdę nawołuje do autorefleksji, do samoopanowania, opamiętania…

No i teraz sprawa najważniejsza, najistotniejsza propozycja Žižka. Musimy przemyśleć sprawę „nowego komunizmu”. Na czym on miałby polegać? Tego do końca nie wyjaśnia, no bo rozrzucone gdzieniegdzie w książce krótkie uwagi mogą być odniesione do już istniejących instytucji międzynarodowych: Žižek proponuje dzielenie się informacjami oraz międzynarodowe koordynowanie planów. To jest potrzebny dziś komunizm: oparte na dowodach naukowych działania zbiorowe, wspólnotowe. Dlaczego? Bo wolnorynkowa globalizacja czyni świat podatny na kryzysy i pandemie. Dlatego stoimy przed alternatywą: albo barbarzyństwo populistycznych reżimów, wykorzystujących pandemie, aby wzmóc kontrolę na społeczeństwami albo nowy rodzaj komunizmu. Albo prywatyzacja/barbarzyństwo, albo kolektywizm/cywilizacja. Albo „nowa ludzkość zjednoczona”, albo barbarzyństwo nazizmu, nietolerancji i wojen (108). Niestosowanie uścisku dłoni i izolacja w razie potrzeby to jest obecna forma solidarności. (83)

Žižek nie zgadza się z Giorgio Agambenem, lekceważącym pandemię, twierdzi, że „musimy zacząć doświadczać prawdziwej filozoficznej rewolucji, innymi słowy doświadczać siebie jako istot żywych wśród innych form życia ciągle zagrożonego.” (84)

Ciekawą propozycją filozoficzną nie jest spojrzenie na epidemiologię jako wzorzec rozpleniania kulturowych reprezentacji (jak i Richarda Dawkinsa i Dana Sperbera), ale spojrzenie ponowne na filozofię Lwa Tołstoja, dla którego słowo infekcja było bardzo ważne oraz ponowne spojrzenie na heglowskiego ducha ludzkiego jako wirusa, bo psyche ludzka to metaforyczny wirus wysługujący się językiem (85-86).

Na tle doktryny szoku Naomi Klein propozycja Žižka jest bardziej jednoznaczna, wprost pada wyklęte przecież słowo komunizm, czego nie można znaleźć u tej pierwszej, ale jej pesymizm i optymizm w obecnej sytuacji wynika z koncepcji nazywanej przez Žižka kapitalizmem katastrof (97). Zgadzam się z finalną tezą, że właściwe dziś pytanie brzmi, jaki porządek się wyłoni z tej dekonstrukcji, która jest ewidentna w nieintencjonalnym działaniu koronawirusa. (138) Žižek pragnie pomóc w procesie samouświadomienia systemu: cytuje Bruno Latoura który słusznie podkreślał, że kryzys koronawirusa to próba generalna przed nadchodzącą zmianą klimatu. Ta zmiana to następny kryzys, w którym reorientacja warunków życiowych będzie przedstawiana jako wyzwanie dla nas wszystkich, tak jak szczegóły codziennego życia których będziemy się musieli nauczyć ostrożnie rozwiązywać. (122-123). Žižek proponuje, aby to nauka stała się podstawą naszych działań (post)kryzysowych. Greta Thunberg miała rację twierdząc, że politycy powinni słuchać nauki. Krytykuje filozofów, którzy woleliby raczej zaufać przeczuciom. W sytuacji, kiedy populiści wykorzystują kryzys, żeby zacisnąć pierścienie autorytaryzmu i kontroli (wspomina Wiktora Orbana, który doprowadził do przyjęcia ustawy umożliwiającej mu rządzenie za pomocą dekretów przez nieograniczony czas, s. 134). Žižek proponuje, aby szok wykorzystać do wzmożenia świadomości upadku i, jak można wyczytać z jego książki z 2010, apokalipsy. Cytuje tutaj twórczo Ryszarda Kapuścińskiego i jego „Szachinszacha”, reportaż, który traktuje o rewolucji w Iranie, chodzi tutaj o zjawisko upadku reżimu — ten zachowuje się jak kot wiszący nad przepaścią, on nie spadnie dopóki nie spojrzy w dół, kiedy już spojrzy, to już jest po nim. (135) „Jesteśmy teraz zmuszeni przyznać, że nowoczesna nauka, mimo całej swojej ukrytej tendencyjności, stanowi dominującą formę transkulturowego uniwersalizmu. Epidemia stanowi upragnioną szansę, by nauka utwierdziła się w tej roli.” (136)

„Czterech jeźdźców apokalipsy” wedle Žižka z 2010 r. to kryzys ekologiczny, konsekwencje rewolucji biogenetycznej, brak równowagi w samym systemie (problemy z własnością intelektualną; zbliżające się walki o surowce, żywność i wodę) oraz gwałtowny rozwój społeczny, podziały i wyłączenia.

Wydaje się, że propozycja Žižka nie jest taka straszna, jakby wyglądało z samej nazwy „nowy komunizm”: kooperacja międzynarodowa w wymianie informacji i działaniu, wspólnotowe impulsy działania, wspólnotowy i uniwersalistyczny punkt widzenia na sprawy codzienne i organizacje życia społecznego. Chyba, że zdarzające się Žižkowi pochwały rządu chińskiego w radzeniu sobie z pandemią oznaczałyby tęsknotę za maoizmem i czerwoną książeczką. Ale tego chyba w tej książce znaleźć nie można (cytaty z Mao są w książce z 2010). Pochwała wolności słowa i krytyka rządu Chin przy próbie gwałcenia wolności słowa to są ważne w niej wątki. Zgadzam się ze starym powiedzeniem Martina Luthera Kinga, cytowanym przez Žižka: „wszyscy jedziemy na tym samym wózku”.

Dzięki pandemii możemy zastanowić się nad alternatywnym społeczeństwem i alternatywnymi sposobami życia. Jako takie — filozoficzne wezwanie — książka wydaje się spełniać swoją funkcję popularnego opracowania zjawisk tworzących kontekst naszego życia dzisiaj.

_Jarosław Płuciennik


Prof. dr hab. Jarosław Płuciennik, ur. w 1966 r. profesor na UŁ, prorektor UŁ w okresie 2012-2016, od 2016 do czerwca 2019 rzecznik prasowy KOD w Łodzi. Autor ponad 150 publikacji z zakresu literaturoznawstwa, kulturoznawstwa i kognitywistyki w tym siedmiu indywidualnych książek i współredagowanych kilkunastu tomów zbiorowych. Zainteresowania: teoria jakości w kulturze, kompetencje kulturowe i międzykulturowy dialog, nowe techniki i media w edukacji, kreacyjność, wolność słowa.