___
Pam Oldstar
@piostar14
Nawet szlachetna niecierpliwość zazwyczaj nie popłaca, ale cierpliwość potrafi boleć. Ostatnie tygodnie były dla mnie prawdziwą lekcją bolesnej cierpliwości, bo patrzenie na polskie sprawy z wymuszonego dystansu, bez możliwości głębszej aktywności, czymś takim właśnie jest. Trudno spokojnie znosić kolejne postępki tymczasowo rządzących krajem, gdy wiesz, że choćbyś chciał, to niewiele możesz zrobić. Przy tym jeszcze kwestia rozciągających się problemów wizerunkowych, decyzyjnych, wyborczych KOD-u i dyskusje nad sensownością uczestnictwa w stowarzyszeniu, ambicjonalne okopywanie się za tym czy owym lub przeciw temu czy tamtemu, ostentacyjne rzucanie legitymacjami członkowskimi, polemizowanie metodami z hejtu rodem…
Cierpliwość boli jak cholera… Uff…
Dawno, dawno temu, chociaż z punktu widzenia historii KOD-u całkiem niedawno, bo jakiś rok może minął, pisałem, że przed nami bardzo długa droga. Wielokrotność powtarzanych do znudzenia działań, niepewność ich skuteczności, nieuniknione dyskusje i agresywne ataki. Na dodatek presja niecierpliwości. Pisałem też, że skoro droga długa i kręta, to głowy trzeba przygotować na nią. Niektórzy mówią, że słabo wyszło, bo emocje częściej wygrywały niż chłodna kalkulacja; że wylazł z nas polski romantyzm, pozbawiony wyrachowania zryw społeczny z pretensjami do rządu dusz; że byliśmy zbyt niecierpliwi… Mówię tym niektórym, że nie mają racji. Paradoksalnie, pomimo że niecierpliwość zwykle nie popłaca, czas koderskiej burzy i naporu przyniósł więcej zysków niż strat, bo chociaż po wierzchu zdaje się być kiepsko, to we wnętrzu jest więcej siły niż dotychczas. Dodam – siły intelektualnej, wpartej determinacją i doświadczeniem kilkunastomiesięcznej aktywności. A jest tak również, dlatego że KOD w swej idei był od zarania bardziej pozytywistyczny niż romantyczny, gdzie myśl pracy u podstaw przeważała nad byciem kamieniem rzuconym na szaniec. Ale to wcale nie oznacza, że ekspresyjne formy wyrażania protestu się wyczerpały. One dopiero teraz nabierają wyższej wartości jako emanacja wiedzy i świadomości społeczeństwa obywatelskiego, które już nie tylko widzi, ale także zaczyna rozumieć, często dotychczas dlań abstrakcyjne zagrożenia dla demokracji i samorządności.
Przesilenie sondażowe poparcia dla partii politycznych jest w części skutkiem nowego, obywatelskiego oglądu rzeczywistości. Oczywiście nie ma co przywiązywać dużej wagi do konkretnych wartości wyników sondaży opinii publicznej. Zmieniają się jak w kalejdoskopie. Niemniej trend obrazujący wzrost świadomości obywatelskiej jest faktem i trzeba go z satysfakcją odnotować. Rzecz jasna analitycy dopatrują się jego przyczyn w fatalnej polityce zagranicznej rządu PiS (27:1, sprawa D. Tuska), w Misiewiczach, etc. To wszystko prawda, jednak nie można przemilczeć kwestii lekcji wiedzy o społeczeństwie, jaką od kilkunastu miesięcy prowadzi KOD; tej pracy u podstaw, bez której rozumienie zjawisk społecznych oraz zagrożeń płynących ze strony butnej władzy byłoby znikome i łatwe do sfałszowania przez oficjalną propagandę. Oczywiście musimy znać proporcję, mocium panie, i nie możemy przypisywać KOD-owi całości zasług w tym względzie, ale cierpliwa aktywność PIKODÓW, Regionalnych Budzików, Klubu Dyskusyjnego im. Władysława Bartoszewskiego, krasnoludków, organizatorów manifestacji, happeningów, spotkań informacyjno-szkoleniowych w mniejszych miejscowościach (np. o własności gruntów), prelekcji, wydawców mediów, autorów felietonów, artykułów, recenzji, itp. jest bezcenna i nie sposób jej pominąć.
Nikt nie wie, czego możemy się spodziewać jutro, pojutrze… Rząd i parlamentarzyści PiS są coraz bardziej poirytowani, a zatem mogą być coraz bardziej nieobliczalni. Z pewnością zbunkrują się głębiej, spróbują utwardzić swoje stanowiska, wzmocnią język propagandy, hejtu i pogardy, itp. Zresztą zaczęli robić to już teraz…
Jak podała Wirtualna Polska (http://wiadomosci.wp.pl/czolowi-politycy-pis-na-jubileuszu-jana-pietrzaka-szydlo-to-zaszczyt-stac-obok-mistrza-6116404010997377a):
Z okazji 80. urodzin Jana Pietrzaka w studiu Polskiego Radia zorganizowano jubileuszowy koncert satyryka. (…) Niesiołowski jest z pierwszego zawodu entomologiem, jest profesorem owadologii. Jego naturalne środowisko ekologiczne to wszy, mendy, gnidy, pluskwy, muchy plujki, żuki gnojniki. I to jest również jego elektorat! I to świadczy o potędze polskiej demokracji. Nawet wszy i mendy mają swoją reprezentację – powiedział Pietrzak. (…) Przecież to są niewinne żarty – bronił się Pietrzak. Warto dodać, że dla gości imprezy, a wśród nich J. Kaczyńskiego i B. Szydło był to pretekst do szampańskiej zabawy. Pozostałe niewybredne żarty Pietrzaka zresztą także.
Czy jednak dla nas to coś nowego? Nie! A po efektach bolesnej cierpliwości widać, że to, co robi KOD, ma sens. To znaczy: my mamy sens 🙂
Hasło na dziś?