Dziś rano, w jednej ze stacji radiowych Jacek Żakowski powiedział, że misją narodu jest dbanie o jego edukację.

Podkreślanie misyjności zawodu nauczyciela weszło już do stałego zasobu argumentów przeciwników oświatowego strajku. Twierdzą, że misja i wynikające zeń, a konieczne, poczucie obowiązku wyklucza możliwość powstrzymania się od pracy edukacyjnej na rzecz dzieci i młodzieży. Problem w tym, iż w ten sposób zrzucają z siebie odpowiedzialność za edukację na samych nauczycieli, odrywając ich od reszty społeczeństwa. Tak jakby tylko nauczyciele musieli kierować się poczuciem misji w nauczaniu i wychowywaniu przyszłych pokoleń.

Jestem nauczycielem z poczuciem misji. Od zawsze widziałem siebie w edukacji. Od wielu, wielu lat mam tę misję w sobie. Rozumiem ją jako swoiste, wielobarwne, skomplikowane i intrygujące narzędzie, kształtujące osobowość i świat człowieka, jako okno na ten świat i jednocześnie trybik w machinie poznawczej, jako źródło światła i mikroskop albo teleskop, jako wskaźnik wartości i współuczestnik ich tworzenia…

Dziś zadaję sobie pytanie, jak swoją edukacyjną misję definiuje i realizuje władza. Bo od tego, że powinna ją mieć i praktykować nie ucieknie w propagandowe slogany oraz nie zdoła przerzucić jej na li tylko nauczycieli. Jak rozumie i realizuje swoją edukacyjną misję społeczeństwo, reprezentowane przez stowarzyszenia, organizacje, partie czy indywidualne wypowiedzi jednostek w social mediach?!

Przez lata my – nauczyciele nie zadawaliśmy pytań o edukacyjną misję narodu, społeczeństwa i wybranej przezeń władzy.
Teraz je zadajemy. Strajkując właśnie!

I jeszcze jedno zdanie do marszałka Senatu RP p. Karczewskiego.
Proszę pana, jest coś, co mnie i pana łączy – idea. Z tym, że pan dla niej pracuje za 20 tysięcy złotych miesięcznie, a ja w jej imię strajkuję.

_Piotr Staroń

zdjęcie: Marta Zamoyska