Wielki Piątek

Mamy właśnie Wielki Piątek, 30 marca 2018 r. Słucham Requiem Mozarta. I za mniej więcej dwa tygodnie 9 kwietnia przypadnie kolejna rocznica śmierci Dietricha Bonhoeffera, powieszonego z rozkazu Hitlera w ostatnim miesiącu II Wojny Światowej w 1945 r. Zatem 73 lata temu. Dużo i mało zarazem. Chciałbym przekonywać, że ten pastor ewangelicki i spiskowiec na życie Hitlera jest prawdziwą marką wolności. Ta marka nie jest wynikiem marketingu, tylko owocem aktywnego działania w świecie. Jako chrześcijanin negował widzialny Kościół w Niemczech za jego poparcie dla hitleryzmu. Jako chrześcijanin powiedział kiedyś, że życzy upadku swojej ojczyźnie, bo tyle złego narobiła w świecie. Ale jako chrześcijanin także jest autorem koncepcji, która moim zdaniem wynika wprost z przesłania Ewangelii, ale brzmi niereligijnie, ta koncepcja została przed laty nazwana „polityką niepolityczną”.

Polityka niepolityczna i vita activa

Terminu tego (polityka niepolityczna) używała Anna Morawska w swojej pierwszej po polsku biografii Bonhoeffera pt. „Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy” (Wyd. SIW Znak, Biblioteka Więzi, Warszawa 1970). Tadeusz Mazowiecki tak charakteryzował ów dziwny politologicznie twór:

Jest to więc polityka, która musi wywikłać się z narzuconej sytuacji, musi odnaleźć własną ścieżkę, musi rodzić się z odczytania własnego rodzaju wierności podstawowym zasadom moralnym i własnego sposobu służby. I musi zachować zdolność działania, przyjmując, że zdarzenia chwili nie będą dla niej łaskawe. Ufność tych, którzy tą drogą idą, bierze się nie tylko z doświadczenia historycznego, które mówi, że klęski i powodzenia mają inną miarę w skali chwili i inną w skali pokolenia, lecz również z siły pewnego optymizmu czerpanego z poczucia zgodności tej drogi z własnymi wyborami moralnymi.
[Mazowiecki T., Nauczył się wierzyć wśród tęgich razów, w: Bonhoeffer, D., (2017). Naśladowanie. Przeł.  Kubaszczyk, J. Katowice: Wydawnictwo CLC, ss. 9-23. (Po raz pierwszy w: „Więź” 1971:12 (ss. 5-21) (20)]

Moim zdaniem ta polityka niepolityczna jest kolejną wersją działania, czyli vita activa, opisywanego przez Hannah Arendt w „Kondycji ludzkiej”. Ona wynika z pojmowania ludzkiego działania jako powołania i misji. Tadeusz Mazowiecki cytuje Bonhoeffera z czasów wstrząsania Niemcami przez hitlerowców:

Zdawało się nam dotąd, że do niezbywalnych praw życia ludzkiego należy możliwość jego planowanej projekcji, zawodowej i osobowościowej. To już przeminęło. Mocą okoliczności znaleźliśmy się w sytuacji, w której musimy wyrzec się «troski o dzień jutrzejszy»
[Mt 6:34]. (19)

„Vita activa”, czyli działanie czasami nie ma czasu na kontemplację, musi być gotowa na reakcję, na bieżąco, a vista. Uderzające jest to, że Bonhoeffer w jednym z listów do przyjaciela przyznaje się do tego, że nie ma czasu na lekturę Biblii. To niezwykłe wyznanie jak na pastora ewangelickiego. Ale jego chrześcijańskie zaangażowanie prowadzi go nawet do zanegowania pozorów religijności, jest autorem koncepcji chrześcijaństwa, które niekoniecznie opiera się na oficjalnej religii, bo ta go rozczarowała.

 

Rozczarowanie Kościołem widzialnym

Mazowiecki pisze o tym tak: „W pismach Bonhoeffera są dwa teksty szczególnie wymowne i wstrząsające. Pierwszy – kazanie wygłoszone w Berlinie w 1933 r. akurat w przeddzień podpalenia Reichstagu. Nawiązuje on w tym kazaniu do starotestamentowej postaci Gedeona, któremu Bóg kazał wybawić Izraelitów, żądając równocześnie, by nie zaufał własnej sile.

«Czy słyszysz, Kościele, Gedeona?» – mówił pastor Bonhoeffer. – Niech sam Bóg, Jego Słowo, Jego sakrament i Jego przykazania będą twoim orężem. Nie szukaj innej pomocy. Nie przerażaj się. On jest z tobą. Poprzestań na Jego łasce, Nie chciej być Kościołem silnym, potężnym, czczonym i honorowanym, lecz pozwól, by Bóg był twoją siłą, twoją chwałą i honorem. Ale może nie wierzysz Bogu?”
[Mazowiecki T., Nauczył się wierzyć wśród tęgich razów, w: Bonhoeffer, D., (2017). Naśladowanie. Przeł.  Kubaszczyk, J. Katowice: Wydawnictwo CLC, (16) (Po raz pierwszy tekst był opublikowany w: „Więź” 1971:12 (ss. 5-21)]

Kościół w rozumieniu Bonhoeffera był Kościołem Wyznającym, który działa skoncentrowany na Chrystusie, dlatego głównym jego dziełem teologicznym pozostaje „Naśladowanie”, niedawno ponownie wydane w Polsce w Katowicach w 2017 r. z okazji 500 lat Reformacji. To naśladowanie jest naśladowaniem niełatwym i wymagającym. Wymagającym świadectwa w działaniu, aktywności.

 

Działanie – aktywizm

W „Naśladowaniu” właśnie mamy uderzające odwołanie do niem. pojmowania zawodu jako powołania, misji. To nie jest tylko praca zarobkowa, to jest służba społeczeństwu i światu. Jako taka misja służenia, diakonii, jest zarówno tożsama z Arendtową pracą zarobkową (u Arendt pracą) jak i tworzeniem (wytwarzaniem). Ta praca zarobkowa i tworzenie w niekorzystnych okolicznościach historycznych musi zostać czasami porzucona na rzecz działania, aktywizmu. Pisze Bonhoeffer:

„Człowiek pracujący na chleb, zatroskany o zawód-powołanie [w niem. Beruf] i rodzinę, musi zaś je porzucić — warunki owe stają się wówczas najbardziej bezbożną, choć od Boga daną próbą.” [tamże, 26-27]

W innym miejscu, w przejmujących listach z więzienia, w którym spędzał długie kilkanaście miesięcy pisze:

„Nasze bycie jako chrześcijan dziś będzie ograniczone do dwóch rzecz:  modlitwy i prawego działania pośród ludzi. Cały chrześcijańskie myślenie, mówienie i organizacja muszą być odrodzone z tego modlenia i działania.”
[Tłum. własne J. Płuciennik, za: Bonhoeffer, D., & Bethge, E. (1967). Letters and papers from prison. London: SCM Press. (105)]

W tych zapiskach w więzieniu Bonhoeffer najlepiej widoczny jest jako marka wolności. Jest on m.in. autorem fragmentu pt. „Stacje na drodze wolności”, w którym definiuje „Działanie” jako drugą stację wolności:

„Nie na to co dowolne, lecz prawe odważyć się i to czynić nam trzeba, nie w możliwość unosić się, lecz rzeczywiste w odwadze ujmować, nie w ucieczce myślowej, lecz tylko w czynie wolności jest miejsce. Wyjdź z drżenia bojaźliwego wprost w wydarzeń wicher tylko przykazaniem Bożym i swoją wiarą niesiony, a wolność wtedy przyjmie ducha twego z radością.”
[Bethge, E. (2003). Dietrich Bonhoeffer świadek Ewangelii w trudnych czasach. Bielsko-Biała: Augustana. (82)]

Następne stacje na drodze wolności to Cierpienie i Śmierć. Jednak najpierw jest „Zdyscyplinowanie (bycie uczniem)”. Bonhoeffer nie robi z siebie męczennika. W jednym z listów z 9 marca 1944 z więzienia pisze, że to czego doświadcza w więzieniu, to nie jest cierpienie. Cierpienie realne, cielesne, rany, ból, krzyż to jest prawdziwie cierpienie.
Kiedy w Schonbergu pojawili się strażnicy mający go prowadzić na szubienicę, Bonhoeffer powiedział do Besta:

„Niech Pan powie biskupowi, że dla mnie to jest koniec, ale także i początek. Wraz z nim (biskupem) wierzę w uniwersalne braterstwo chrześcijańskie, które wznosi się ponad wszystkimi interesami narodowymi, i wierzę, iż do nas będzie należeć zwycięstwo.
[Cyt. Za Bethge, E. (2003). Dietrich Bonhoeffer świadek Ewangelii w trudnych czasach. Bielsko-Biała: Augustana, s 86].

Dlatego też pozostawił on przejmującą Pieśń „Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony”, która do dzisiaj śpiewana jest ze łzami w oczach przez ewangelików na całym świecie, także w Polsce. To jest pieśń działania gotowego na wszystko. Dziwne, że taka postać przypomina mi się w Wielki Piątek 2018 roku w Polsce. Chyba dlatego że to jest ponadczasowa marka wolności. Ewangelicki pastor, spiskowiec.

Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony

Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony,
przeżywać mogę każdy dzień i rok.
Wiernością Twoją jestem pocieszony,
wiem, że mnie wiedzie Twej miłości wzrok.

Refren:
Gdy dobra moc Twa stale mnie ochrania,
nie lękam się, co mi przyniesie dzień,
Ty jesteś ze mną stale od zarania,
Ty chronisz mnie, gdy idzie nocy cień.

Lecz moje serce dręczą stare grzechy
i gniecie brzemię, ciężkich cierpień znój.
Dlatego szukam, Panie, Twej pociechy,
ach, nie omijaj mnie, o Zbawco mój.

Choć, Panie, dajesz kielich mi goryczy
i chcesz, bym kornie wypił go do dna,
to jednak dusza ma na Ciebie liczy,
że Twoja miłość nam ratunek da.

Niech dzisiaj ciepło Twoje światło płonie,
przed którym pierzchnąć musi życia noc.
Daj nam wytchnienie w dzieci Twoich gronie,
byśmy wysławiać mogli Twoją moc.

A gdy nastanie cisza upragniona,
daj mi usłyszeć dzieci twoich śpiew
i niech też dusza moja utęskniona
dostąpi wejścia do ojczystych stref.

Tekst: ks. Dietrich Bonhoeffer 1944
Tłumaczenie: ks. Tomasz Bruell 1980

Źródło: Śpiewnik Ewangelicki, Bielsko Biała 2002, Nr 100
© Wydawnictwo Augustana 2002

 

Tekst oryginalny

Von guten Mächten treu und still umgeben,
behütet und getröstet wunderbar.
So will ich diese Tage mit euch leben
und mit euch gehen in ein neues Jahr.

Refrain:
Von guten Mächten wunderbar geborgen,
erwarten wir getrost, was kommen mag.
Gott ist mit uns am Abend und am Morgen
und ganz gewiß an jedem neuen Tag.

Noch will das Alte unsere Herzen quälen,
noch drückt uns böser Tage schwere Last.
Ach, Herr, gib unseren aufgescheuchten Seelen
das Heil, für das du uns bereitet hast.

Und reichst du uns den schweren Kelch,
den bittren des Leids, gefüllt bis an den höchsten Rand,
so nehmen wir ihn dankbar ohne Zittern
aus deiner guten und geliebten Hand.

Doch willst du uns noch einmal Freude schenken
an dieser Welt und ihrer Sonne Glanz,
dann woll’n wir des Vergangenen gedenken
und dann gehört dir unser Leben ganz.

Laß warm und still die Kerzen heute flammen,
die du in unsere Dunkelheit gebracht.
Führ, wenn es sein kann, wieder uns zusammen.
Wir wissen es, dein Licht scheint in der Nacht.

Wenn sich die Stille nun tief um uns breitet,
so laß uns hören jenen vollen Klang der Welt,
die unsichtbar sich um uns weitet,
all Deiner Kinder hohen Lobgesang.