zdjęcie: lic. Depositphotos


_Prof. Jarosław Płuciennik

Sprawa niby marginalna, może stać się języczkiem u wagi…

Chciałbym dzisiaj o sprawie pozornie marginalnej w sytuacji ostrej atmosfery kampanijnej: ponownie zabieram głos w sprawie ławników Sądu Najwyższego. Kampania wyborcza ma to do siebie, że dominują na pewno obietnice oraz obrzucanie się wzajemne oskarżeniami o afery, których co nie miara ujawniają ostatnio wolne media. To wszystko jest ważne, tak samo jak patowa sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym.

Ławnicy wydają się sprawą marginalną, bo zwykliśmy o nich sądzić jako o „śpiochach” na rozprawach: element ludowy w PRL na pewno nie przyczyniał się do dobrej atmosfery wokół instytucji ławników w odrodzonej wolnej Rzeczpospolitej. Problem w tym, że instytucja ławników dotyczyła sądów powszechnych, zaś teraz po nowej Ustawie o Sądzie Najwyższym dotyczy także Sądu Najwyższego… (podstawy prawne: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. Nr 78, poz. 483 ze zm.; Ustawa z dnia 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym (Dz.U. z 2021 poz. 1904 ze zm.); Ustawa z dnia 9 czerwca 2022 r. o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2022 r. poz. 1259); Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 14 lipca 2022 r. Regulamin Sądu Najwyższego (Dz.U. z 2022 poz. 1489)

Podkreślę wagę ławników: wedle Ustawy są oni niezawiśli jak sędziowie, kierują się wyłącznie Konstytucją i Ustawami. W sytuacji, kiedy mamy składy trzyosobowe, jeden ławnik może stanowić języczek u wagi. Jeśli tak to zobaczyć, to każdy ławnik jest ważny.

Do łamania prawa i do niszczenia praworządności jesteśmy już przyzwyczajeni co najmniej od czasów zamachu na Trybunał Konstytucyjny, czy też niesławnego posiedzenia Sejmu w sali kolumnowej w grudniu 2016 roku. Tych kroków i kroczków wprowadzania dyktatury było już co niemiara.

Do wydłużania różnych kadencji także jakoś się przyzwyczailiśmy mentalnie, nie dziwi nikogo taka praktyka np. w Putinowskiej Rosji. Przypomnieć wypada, że niedawno Putin wprowadził nowe prawo, wedle którego będzie mógł rządzić jako Prezydent do 2036 roku. A stoi na czele Rosji od 2000 roku, kiedy nastąpił po Borysie Jelcynie. (Miał formalnie przerwę między 2018-2012, kiedy sprawował funkcję premiera, zamiast niego prezydentem była jego marionetka w postaci Dmitrija Miedwiedwiewa.) Prawda, że to już teraz imponujące? 36 lat przy rządach, a nie jakieś marne 4 lata, jak przystało na szanujące się demokracje, z możliwością przedłużenia na następne 4 poprzez ponowny wybór.

Podkreślam ten ponowny wybór i wracam do sprawy Sądu Najwyższego w Polsce i ławników w nim.

Pani Prezes Manowska twierdzi, że nie musi przyjąć ślubowania od 23 ławników wybranych legalną drogą przez Senat RP, przyjęła na razie ślubowanie od siedmiu, trzech całkiem niedawno w skandalicznych okolicznościach, pokątnie, w zaciszu gabinetu.

Kiedy jednak przyjrzeć się wokandzie jednej Izby Sądy Najwyższego, Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, okazuje się, że zaplanowano już posiedzenia tych izb aż do czerwca bieżącego roku. Czy to są stare sprawy z roku 2022? Nie, są to nowe sprawy na rok 2024. A zatem logiczne i zgodne z prawem byłoby obsadzenie tych spraw nowo wybranymi ławnikami na kadencję, która powinna rozpocząć się niezwłocznie 1 stycznia 2023 i trwać do końca grudnia 2026 r. Czy tak się właśnie dzieje? Otóż na 72 sprawy tylko 8 spraw jest wyznaczonych z ławnikami z II kadencji (2023-2026), czyli wybranymi przez obecny Senat RP. Reszta — tak to są 64 sprawy — poobsadzana jest ławnikami, którym ktoś „przedłużył kadencję”. Czy nastąpiło to w świetle jupiterów? Nie, oczywiście, była to zwyczajna decyzja Prezesa Sądu. Jedna z wielu. Czy zgodna z prawem i praworządnością?

Zbliżają się wybory. Przypomnę, że do kompetencji tej właśnie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych należy rozpoznawanie: 1) skarg nadzwyczajnych; 2) protestów wyborczych itd. itp.3) odwołań od uchwał KRS; 4) spraw z zakresu zamówień publicznych… i wielu, wielu innych niezwykle ważnych spraw państwowych. To jest Sąd Najwyższy. Czy nikogo nie niepokoi fakt bezprawnego „wydłużenia kadencji” ławników poprzedniej kadencji?

Od razu powiem, że bycie ławnikiem to nie jest jakaś synekura: 20 dni w roku z dietami wyjazdowymi to nie są jakieś kokosy. Jednak bycie ławnikiem zobowiązuje do bycia niezawisłym. Czy ktoś z bezprawnego wydłużenia kadencji zachowuje niezawisłość?

Nadchodzą wybory. Sędzia Manowska wydaje się stać poza nimi. Czy Sąd Najwyższy jest już w 100% zaangażowany w bieżącą politykę? Odpowiecie państwo sami…

_Jarosław Płuciennik


Źródło: https://jaroslawpluciennik.com/2023/03/02/kto-kiedy-i-jakim-prawem-wydluzyl-kadencje-starym-lawnikom-sadu-najwyzszego/