_Jarosław Płuciennik

Faktem niezaprzeczalnym dla mnie jest, że zasadniczo tzw. praworządność (ang. rule of law) pochodzi z idei oświeceniowych.

„Praworządność to zasada, zgodnie z którą wszystkie osoby, instytucje i podmioty podlegają przepisom prawa. Te przepisy muszą być: ogłoszone publicznie, równo egzekwowane, niezależnie orzekane i zgodne z międzynarodowymi zasadami praw człowieka.”

Ponad 200 lat temu Alexander Hamilton, James Madison i John Jay opublikowali serię prac promujących ratyfikację Konstytucji Stanów Zjednoczonych, obecnie znanych jako „Federalist Papers”. Wedle tych artykułów sprawa właśnie tak wygląda, jak napisałem wyżej. Zatem idea praworządności to jest idea oświeceniowa, tak samo jak idea Konstytucji. Pierwsza Konstytucja na świecie to przecież Konstytucja USA.

Ale wiele Konstytucji państw nowoczesnych (czytaj: pooświeceniowych) ma w swoich prawach zasadę praworządności.

Np. Konstytucja Szwecji, która jednak w opracowaniach odwołuje się do szacunku wobec prawa zapisanego już w prawach regionalnych Upplandu z końca XIII wieku (szw. Upplandslagen).

Inne prawo Jutlandzkie zaczyna się w XIII wieku od słów szwedzkich: Med Log skal Land bygges („państwo buduje się na prawie” „państwo jest zbudowane na prawie”). Z tego sformułowania korzysta się przy budowie różnych praw.

Jednak najważniejsze w tych prawach z XIII wieku jest sformułowanie, które jest po tym zdaniu:

„Państwo buduje się na prawie, leczy gdyby każdy zadowolił się tym, co ma, i pozwolił innym cieszyć się takim samym przywilejem, żadne prawo nie byłoby potrzebne.” (opieram się na tłumaczeniu w Åsbrink, Elisabeth. Made in Sweden: 60 słów, które stworzyły naród, przekł. Natalia Kołaczek, Warszawa: Wielka Litera, 2019, s. 29)

Idioci i oprawcy nie rozumieją takich reguł i zasad. Definicja antyczna słowa idiota pasuje tutaj jak ulał. Idiota według Słownika Etymologicznego już w 14 wieku oznacza, „osobę tak upośledzoną umysłowo, że nie jest zdolna do zwykłego rozumowania”; także w średnioangielskim „prosty człowiek, niewykształcona osoba, laik” (koniec XIV w.), od starofrancuskiego ‚idiote’ „niewykształcony lub ignorant” (12 w.), z łac. idiota „zwykły człowiek, laik; outsider”, po łacinie „osoba niewykształcona lub nieświadoma”, od greckich idiotów „laik, osoba bez umiejętności zawodowych” (w przeciwieństwie do pisarza, żołnierza, wykwalifikowanego robotnika), dosłownie „osoba prywatna” (w przeciwieństwie do osoby biorącej udział w sprawach publicznych), używana protekcjonalnie dla „ignoranta osoba” z idios „własne” (patrz idiom).

Takie właśnie znaczenie idioty, jako człowieka izolowanego od życia publicznego, idioty jako człowieka „samotnej wyspy” pasuje jak ulał do Polaków, którzy nie rozumieją słowa praworządność. Co więcej Ci Polacy prawdopodobnie nie rozumieją tego, co jest także po stwierdzeniu rządów prawa w Upplandslagen: „gdyby każdy zadowolił się tym, co ma, i pozwolił innym cieszyć się takim samym przywilejem, żadne prawo nie byłoby potrzebne.”

Zrzut ekranu z Nauka Polska, 19 listopada 2021, godz. 14:20 (fot. autor JP)

Ostatnio na temat historii Belgii wypowiedział się konstytucyjny Minister Michał Wójcik, wedle którego w ogóle Polska państwowość trwa nieprzerwanie od tysiącleci, w związku z tym, nie będzie tu nam jakiś Belg, którego państwowość trwa ledwie lat 200, prawił morałów na temat praworządności. Dobrze wyśmiewa go w „Gazecie Wyborczej” Bartosz T. Wieliński.  Chciałbym dodać jedynie, że ta swoista ignorancja i arogancja pana ministra trochę mnie dziwi, boż przecie tenże minister ma wykształcenie prawnicze. Ba! Doktorat napisał, choć co prawda w dziedzinie nauk o polityce. Nie wiem, na jaki temat, i to też trochę dziwne, bo tutaj jest brak danych w oficjalnym serwisie Nauka Polska, a i na stronach ministerstwa jakoś nie ma zbyt wiele danych, sama niemal propaganda dokonań ministra. (nie znalazłem też żadnych publikacji naukowych dra Wójcika, a szkoda… mógłbym się lepiej zapoznać, zapewniam, że dołożyłem starań w to, żeby te publikacje znaleźć…)

Ja protestuję przeciwko ukazywaniu Polaków jako idiotów, którzy nie tylko w swojej pyszałkowatości nie znają miary, ale jeszcze na dodatek okazują się ignorantami i arogantami, którzy chcą być idiotami, to jest zerwać wszelkie możliwe relacje i zostać jak ta samotna wyspa (zgodnie definicją etymologiczną demokratycznych Greków).

Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem;
Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To się wzbija, to w głąb wali;
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali;
A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu.
Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby:
To samoluby!
_A. Mickiewicz, Oda do młodości

I tak to właśnie wygląda z punktu widzenia historii idei w relacji z „idiotami” jako pojęciem.


zdjęcie główne: Model wierzącego w spiskowe teorie dziejów… (fot. lic. Depositphotos)
źródło: https://jaroslawpluciennik.com/2021/11/19/idioci-czyli-kto-moze-mowic-o-praworzadnosci/