Wczoraj, na pl. Dąbrowskiego oraz w ok 200 miastach w Polsce i zagranicą odbyły się protesty „Dziś sędziowie, jutro Ty” w obronie niezawisłości sędziów.
Łodzianie nie zawiedli i zalali plac transparentami, flagami i światełkami. Gościliśmy wielu wspaniałych mówców. Oto jeden z głosów:

 

Dorota Ceran:

Jestem filologiem polskim. Magistrem. i gdyby przyszła mi do głowy myśl, że wiem więcej w materii filologicznej niż, na przykład profesor Maria Janion, profesor Bralczyk, profesor Tomasz Cieślak czy profesor Jarosław Płuciennik, zanim wygłosiłabym  tę absurdalną myśl – połknęłabym własny język. By się nie kompromitować, nie narażać na śmieszność i nie obrażać świata. Bo wychowana w kulcie nauki i w świętym poszanowaniu dla dorobku ludzi uczonych wiem, jaka przepaść, jaki Rów Mariański rozpościera się pomiędzy wiedzą, doświadczeniem, refleksją człowieka nauki, profesora a wiedzą najzdolniejszego nawet magistra. A już na pewno takiego absolwenta wyższej uczelni, który daleko odszedł od materii swoich studiów i zajął się dziennikarstwem, prowadzeniem firmy czy… działalnością polityczną.

Kiedy zatem widzę tercet magistrów mówiących, że oto profesorowie Adam Strzembosz, Marek Safjan, Małgorzata Gersdorf się mylą, że się nie znają, że mają się podporządkować, to cierpnie mi skóra, bo wiem, że nadeszły czasy idiokracji. Partyjne apartaczyki wyznaczają profesorom i całemu narodowi – prawne standardy. Dlaczego? Bo mogą, bo mają władzę, bo mają moc sprawczą. Bo tak! Bo kto im zabroni?! Michał Wójcik mówi: „Nie ma pan profesor wiedzy. Pan profesor się myli.” Niepodobna!!!

Ale… ja tych słów nie kieruję do tych, którzy uczestniczą w protestach. Bo oni to wiedzą, mają świadomość, co dzieje się w kraju. Zwracam się do tych wszystkich, którzy idą drugą stroną ulicy i zastanawiają się, o co tym ludziom pod sądem chodzi? Czemu znowu się zbierają? Zwracam się do tych, którzy siedzą w kawiarniach, w restauracjach.

Czytam po raz nie wiadomo który „Dzienniki Dawida Sierakowiaka” I jakkolwiek nie da się porównać czasów, to podobieństwo pewnych mechanizmów tak. Na przełomie lipca i sierpnia 1939 roku wiele osób lekceważyło powagę sytuacji. Kiedy Dawid mówił znajomym, że coś się święci odpowiadali, że w XX wieku w środku Europy nie może stac się nic strasznego. „A niech sobie politycy głowy urywają. Co nam do tego/” – mówił jeden z drugim. Kiedy się spostrzegli, było za późno.

Kiedy wierni akolici Jarosława Kaczyńskiego wyprowadzą nas, na znak wodza, z Unii Europejskiej, też może się okazać za późno na żale i protesty.
Cała nadzieja w nas i w niezależnych, odważnych sędziach, gwarancji naszego poczucia bezpieczeństwa.

źródło: CeranPRESS

ŁÓDŹ:

Zdjęcia: Michał Stolarski


BEŁCHATÓW:

Pisząc wczoraj, że idę pod sąd liczyłam się z tym, że mogę być tam sama. Po chwili wiedziałam, że kilka osób dołączy i było mi niezmiernie miło. Nie spodziewałam się, że w niespełna dobę po mojej wiadomości spotkam tyle osób ( w tym sędziów), niektórzy byli pod naszym sądem po raz pierwszy.
_Beata Wasilewska



 

PIOTRKÓW TRYBUNALSKI:



Zdjęcia: Dariusz Śmigielski Fotografia


 

ZGIERZ:


Zdjęcia: Paweł Czekalski


ZDUŃSKA WOLA

 

zdjęcia: Zdzisław Pawlak


TOMASZÓW MAZOWIECKI


Zdjęcie: Urszula Marcinkowska-Piekut‎


PROTEST W MEDIACH: