Na ten dzień czekamy cały rok. Tradycji stało się zadość i siódmy już raz zorganizowaliśmy „OffGrzanie za granie” – projekt polegający na zapewnianiu Wolontariuszom pysznych, ciepłych posiłków, ciast i ciasteczek, kawy i herbaty oraz przeróżnych słodkości.
Tak postanowiliśmy w 2017 roku włączyć się w to wyjątkowe święto dobra i hojności – Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Dzięki staraniom naszej Basi Sokołowiej-Urbańczyk do naszej akcji włączyły się: Off Piotrkowska (która udostępniła nam w tym roku super lokal), restauratorzy: Drukarnia, Doki, Len i Bawełna, Spółdzielnia (którzy przygotowali przepyszne posiłki). Było w czym wybierać, niczym w dobrej restauracji menu było bogate: penne bolognese, gulasz vege, bigos jak u mamy, gulasz mięsny. Potrawy przygotowali także nasi członkowie i przyjaciele: pajdy chleba z domowego wyrobu smalczykiem, wyśmienity smalec vege (zrobiła go najmłodsza spośród nas, nastolatka, Zuzia Michalak), tosty z serem i szynką oraz z serem i pieczarkami, gulasz orientalny, naleśniki ze szpinakiem, naleśniki na słodko z serem, pancake’sy z dżemem lub nutellą i ogromny wybór ciast i ciasteczek.

Uwierzcie, że wydanie prawie sześciuset posiłków to nie lada wyzwanie. Ale ponad zmęczeniem góruje niezwykła energia, satysfakcja na widok uradowanych i uśmiechniętych Wolontariuszy. Pracy jest przecież bardzo dużo, trzeba przywieźć i rozstawić wszystkie stoły i krzesła, całe wyposażenie kuchenne, naczynia, sztućce, serwetki i produkty do robienia na bieżąco części potraw z menu. Następnie 10 godzin wydawania i przygotowywania posiłków.  Ale… to nie koniec. Cały sprzęt trzeba załadować na samochód, wysprzątać lokal, odwieźć wszystko do naszej siedziby i rozładować.

Nad realizacją tej akcji pracuje cały sztab ludzi. W tym roku za organizację całości odpowiadała Dorota Pastusiak i uwierzcie, jest nie do zdarcia. Nadzorowała wszystko, od etapu planowania, przez organizację pracy już w lokalu, była na miejscu cały czas piekąc pancake. W samą tylko niedzielę 12 godzin na nogach. Do pracy zaprzęgła też swoich bliskich (Justynę, Sylwka, Andrzeja). Wielki podziw i podziękowania dla Ciebie Dorota. Wszystkich trudno wymienić, ale nie mogę nie wspomnieć o Krzysiu Bronowskim. Podobnie do Doroty całą niedzielę spędził na wydawaniu gorących napojów i pomocy przy innych zadaniach. Dzięki Krzysztof. Miła i niezwykle przydatna była rodzina Michała Michalaka (Marta i Zuza). On w specjalnym, gustownym wdzianku dreptał po Piotrkowskiej informując o ciepłych, gratisowych posiłkach Wolontariuszy, Marta dwoiła się i troiła przy wydawaniu posiłków, a córka, nastolatka, była niezastąpiona przy zbieraniu zamówień. Przefajna, kontaktowa, wciąż uśmiechnięta i szybka jak wiatr dziewczyna. Jeszcze Marian Wesołowski – trzeba o nim wspomnieć. Podobnie do Michała wdział wdzianko informujące o akcji i zapraszał Wolontariuszy do naszego tego dnia lokalu. Mało tego, był kierowcą wielkiego busa pożyczonego od Andrzeja Kuleszy i ogarnął transport. A Gabrysia Sławińska? Usmażyła ponad sto (!!!) naleśników ze szpinakiem i serem, przywiozła je i na bieżąco podsmażała dla chętnych.
Nie jestem w stanie opisać pracę wszystkich. Byłby to bardzo długi elaborat. Dziękuję więc: Lucynie, Ali, Małgosi, Piotrkowi, Jankowi, Basi, Irenie, Grażynie, Lidce, Ani, Andrzejom, Kasi, Marcie, Zuzi, Michałowi, Marianowi, Krzyśkowi, Dorocie, Sylwkowi, Grażynie, Jadzi, Edycie, Beacie, Monice, Justynie, Ewom,  Joli, Beacie, Piotrowi, Wojtkowi… i wszystkim, o których w tej chwili nie pamiętam. Bez Was by się to nie zdarzyło.

Momentami był tłum wolontariuszy i wszystkie miejsca przy stołach zajęte. Pomysłowość Wolontariuszy wyrażona była w strojach – odwiedziły nas nosorożce, zebry, szalone koguty, smoki, Pani w pięknym, ludowym stroju, młodzi, troszkę starsi, dzieciaki i… najmłodszy w Polsce Wolontariusz z własnym identyfikatorem. Wielu z Wolontariuszy to już właściwie znajomi, odwiedzający nas kolejny rok z rzędu. To był absolutnie magiczny dzień. Spotkamy się oczywiście za rok. Już na to czekamy.

_Mirek Michalski