___
Ewa Kruszyńska

 

Opoczno, miasto oddalone od Łodzi o prawie 100 km przywitało nas pięknym słońcem i tłumem ludzi kręcących się wokół targowiska.

Ledwie zdążyliśmy rozwinąć flagę KOD-u gdy z piskiem opon zahamowało przy nas auto i radosny głos z wnętrza wyartykułował prośbę o ulotki. Spojrzeliśmy po sobie rozanieleni i we wspaniałych humorach weszliśmy na targowisko.

Tam już nie było tak różowo. Dawno nie słyszeliśmy tylu inwektyw i „dobrych” rad, przy których „łobuzy” i „weźcie się do roboty” brzmią całkiem delikatnie. Do tego, że wysyłają nas do pracy już się zdążyliśmy przyzwyczaić, ale, to że jedna z pań zażądała od nas pójścia do szkoły mocno nas zaskoczyło. Niemniej jednak, gdy w chwilę później kolejna pani odmówiła przyjęcia ulotki stwierdzając, że nie umie czytać, zaproponowałam jej, że możemy wspólnie udać się do szkoły, do której przed chwilą nas wysyłano. Trzeba przyznać, że na tę sugestię kobieta zareagowała z humorem.

Sporo osób przyjmowało z wyraźnym zadowoleniem fakt, że znaleźliśmy się i w Opocznie. Wypytywano nas o nastroje ludzi w samym mieście i w całej Polsce, mówiono o swojej złości wobec poczynań PiS-u, oczekiwano pocieszenia. Niektórzy prosili o większą ilość ulotek, dla rodziny, sąsiadów, znajomych. Ktoś poprosił o konstytucję.

Gdy młode małżeństwo odmówiło przyjęcia ulotki, zostało skrzyczane przez przechodzącą obok kobietę – jak się okazało – ciotkę, która wziąwszy broszurkę zwróciła się do młodych z nakazem przeczytania jej, bo: „Co wy chcecie czytać… pisowskie bzdury? Od PiSu byście wzięli?! Od KOD-u trzeba brać i czytać!!”

Chwilę potem, gdy zmierzaliśmy już w kierunku biura poselskiego posła PiS-u Roberta Telusa, do krawężnika podjechało auto wypełnione ogolonymi na łyso chłopakami. Przygotowaliśmy się na najgorsze a okazało się, że panowie chcieli nam tylko życzyć wszystkiego dobrego i dostać ulotki.

Największa niespodzianka spotkała nas jednak kawałek dalej, gdy po wyjściu z budynku biura poselskiego podszedł do nas reporter miejscowego pisma „Opoczynska.pl” pan Paweł Zieliński z prośbą o zrobienie zdjęcia i przeprowadzenie z namiwywiadu. Na pytanie skąd wiedział, że tu jesteśmy odpowiedział, że wypatrzył nas przejeżdżając samochodem. Nasze tabliczki z napisami: „PiS się kończy” i „PiS dzieli” zmobilizowały go do zatrzymania się.

Po wywiadzie wyruszyliśmy w kierunku jednego z opoczyńskich symboli, wielkiego pomnika pegaza, nieoficjalnego logo miasta, gdzie zrobiliśmy sobie kolejne pamiątkowe zdjęcie. Kawałek dalej, przy domu kultury spotkała nas jeszcze jedna miła niespodzianka. Znowu zostaliśmy przez kogoś wypatrzeni (jednak warto się ubierać w stylu Podhale Nowy Targ ha ha ha ). Tym razem Adrian Karnicki, młody przedstawiciel partii Nowoczesna zaprosił nas na piknik ekologiczny, który miał się odbyć tego samego dnia późniejszym popołudniem. Z przykrością musieliśmy odmówić udziału, bo czekało nas jeszcze sporo pracy w drodze powrotnej. Ale z przyjemnością porozmawialiśmy chwilę i z obu stron padły deklaracje o przyszłej współpracy. Cel mamy przecież taki sam.

Warto budzić ludzi!!