felietony_kod

Jest w naszym mieście dość szczególna ulica. Wąska, w części ocieniona łączy Północną z Uniwersytecką; dawniej zwana Magistracką, być może z powodu miejskich parceli; później przemianowana z zupełnie nieznanych (poza ideologicznymi) powodów na Mariana Buczka. Ów komunistyczny działacz bowiem nie miał z Łodzią nic wspólnego. Ktoś powie: ulica jak ulica. Co w niej niezwykłego?

Mało jest takich ulic, których nazwy łączą się ze swoimi dawnymi mieszkańcami. A ta za swojego patrona ma bohatera wolności Polski z prawdziwego zdarzenia – Aleksandra Kamińskiego.

A dziś są dwie okazje dla powtórzenia sobie historii tego łodzianina z konieczności, warszawiaka z urodzenia oraz Polaka z serca i honoru. Pierwsza to rocznica urodzin, przypadająca 28 stycznia; druga (natury bardziej ogólnej) to przypomnienie, że nikt nie może zawłaszczać sobie prawa do poczucia tożsamości z polskimi bohaterami.

Wszyscy znamy Aleksandra Kamińskiego jako autora „Kamieni na szaniec” – opowieści o harcerzach, którzy podjęli w Warszawie podziemną walkę z hitlerowcami. Dla mnie Rudy, Zośka, Alek to nade wszystko wzorce wyniesione z aktywności i pracy w ZHP. Wtedy, gdy ta książka nie była lekturą szkolną, to właśnie harcerze pielęgnowali ich pamięć. Ale już nieliczni wiedzą, że Kamiński był rzeczywistym kreatorem części opisanych weń zdarzeń. Od początku istnienia członek Kwatery Głównej Szarych Szeregów stworzył koncepcję, a później dowodził Organizacją Małego Sabotażu „Wawer”. To jego podkomendni malowali na murach kotwice Polski Walczącej, zrywali flagi ze swastyką czy kolportowali ulotki.

Już przed wojną Aleksander Kamiński odnalazł się w organizacji harcerskiej. Tam kształtował swój pogląd na świat i wartości, jakimi powinno się kierować wychowanie młodzieży. Szkolił instruktorów, pracował z zuchami, we wrześniu 1939 roku współkierował Pogotowiem Harcerzy, a po upadku stolicy opiekował się dziećmi osieroconymi podczas jej oblężenia. Już od października włączył się w działalność konspiracyjną, gdzie zajmował się m.in. kontrwywiadem i działalnością wydawniczo-informacyjną.

Lata powojenne związały Kamińskiego z naszym miastem. Wobec zniszczenia Warszawy to w Łodzi powstawał bardzo silny ośrodek akademicki, gdzie rozpoczął pracę asystenta przy katedrach pedagogiki społecznej i pedagogiki ogólnej; tutaj także obronił doktorat z filozofii. Harcerstwo nadal było jego pasją. Został II Wiceprzewodniczącym ZHP. Nowa władza dała o sobie znać już w styczniu 1949 roku. Wtedy Aleksander Kamiński został wyrzucony z ZHP, a w 1950 z UŁ. Aż do 1956 roku był inwigilowany przez UB. Na fali odwilży powrócił do harcerstwa i został wybrany przewodniczącym Naczelnej Rady. Trwało to niedługo, do chwili, gdy sprzeciwił się upolitycznieniu organizacji. Wtedy został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska.

W 1958 roku powrócił na UŁ, gdzie aż do emerytury pracował ze studentami pedagogiki i gdzie nadano mu tytuł profesora nadzwyczajnego.

Aleksander Kamiński zmarł 15 marca 1978 roku. Został pochowany w kwaterze powstańców warszawskich (Szarych Szeregów) na Powązkach. W 2008 roku Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Chichot historii i dobrzy ludzie sprawili, że Aleksander Kamiński spędził w Łodzi najważniejsze lata aktywności zawodowej. Oprócz ulicy i tablic pamiątkowych ma też od 2005 roku pomnik projektu Kazimierza Karpińskiego, stoi w Parku Staromiejskim.

Ubrany w harcerską pelerynę i rogatywkę patrzy w ognisko… zadumany nad przyszłością harcmistrz… Druh „Kamyk”…

 

___Piotr Staroń