Cóż niezwykłego w oślepiającym popołudniowym słońcu lub w ciężkich szarych chmurach i deszczu? Nic. Ale czy to całkiem zwyczajne, że jakby spędzić kilka godzin z tymi wszystkimi zjawiskami zmieniającymi się co dziesięć minut, to jest to powód do radości? Oczywiście, jest to znakomity powód, by mieć miłe uczucie dobrze wykorzystanego czasu i niestraszne wtedy zmieniające się warunki pogodowe i porywisty wiatr. Wystarczy solidnie zapakowana torba z plakatami, klej, zszywacz tapicerski i wiara w sens tego, co robimy.

Dzisiaj udało nam się kilkanaście miejsc ładnie pozaklejać naszymi „Masz 3 głosy” i „Wstyd nie iść na wybory” oraz plakatami Fundacji Batorego „Twój głos ma moc”. Korzystaliśmy z tablic wyborczych i miejsc, w których można naklejać – wszystko lege artis. Przy okazji dopisaliśmy do oficjalnego spisu tablic wyborczych kilka miejsc, których w wykazie nie ma, a w realu są. Przy okazji także pozaglądaliśmy pod plakaty kandydatów komitetów, których nazwy nie wymienię i w czterech miejscach okazało się, że nakrywają plakaty zupełnie innych osób, często naszych znajomych. No i przy okazji pozbieraliśmy odklejone deszczem i pozrywane wiatrem strzępy innych plakatów poniewierające się pod tablicami (nie, od razu dementuję: nie zrywaliśmy plakatów, które nas nie cieszyły!).

Reasumując: okleiliśmy ulicę Pomorską, spory fragment Wojska Polskiego (i boczne uliczki: M. Reja i Obrońców Westerplatte), Legionów i Gdańską oraz fragment Łagiewnickiej. To tylko kilkanaście miejsc, a czeka jeszcze na nas koło stu kilkudziesięciu. Potrzebna pomoc. A pogoda ma się poprawić i nie ma nic piękniejszego niż Złota Polska Jesień i pięknie ponaklejane plakaty. Na dzisiejszym dniu na pewno nie skończymy plakatowania.

_Katarzyna Lehmann

Video i zdjęcia: Jakub Stawicki