Drodzy,

za nami dzień, na który bardzo długo czekaliśmy. Zbierając się na pierwszej łódzkiej manifestacji 19 grudnia 2015 roku nikt z nas chyba nie zakładał, ile przed nami nadziei i rozczarowań, ile kilometrów do przejścia w manifestacjach, ile rozmów z przechodniami, ile setek tysięcy ulotek do rozdania. Ile chwil radosnych i ile łez bezsilności.

Czteroletni maraton wczoraj, 13 października 2019 roku, przekroczył linię, która miała być metą. Okazuje się jednak, że to tylko pierwszy etap.

Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Wiem, wszyscy chcielibyśmy więcej. Ale osiągnęliśmy naprawdę wiele. Tak, my osiągnęliśmy. Jest w nas determinacja i nieustępliwość. Każdemu z nas, kto powiesił choćby jeden plakat, wręczył ulotkę, rozmawiał przekonując sąsiada, każdemu dziękuję. Za każdy zdobyty podpis pod listami poparcia, za wieczór spędzony pod sądami, za każdy przejechany kilometr poza Łodzią – dzięki.

Zdobyliśmy wiele. W sejmie opozycja jest teraz znacznie silniejsza, wierzę, że skonsolidowana i zdeterminowana by walczyć o demokrację. Senat – to już wyraźny sukces. Ustawy rodzące się nocą i błyskawicznie „klepnięte” przez Senat – to już nie przejedzie.

Tak, odnieśliśmy sukces. My, opozycja uliczna. Oczywiście nie bez współpracy z ugrupowaniami opozycji partyjnej. Ale jestem więcej niż przekonany, że bez nas by się to nie udało.

Odpocznijmy teraz, nabierzmy sił, ucieszmy się tym, co osiągnęliśmy. Bo naprawdę są powody do radości. A potem musimy usiąść, porozmawiać, zastanowić się co trzeba zmienić, co poprawić, jak działać dalej. Bo przecież przed nami całkiem niedługo wybory prezydenckie.

Dziękuję i gratuluję. Z Wami choćby w ogień.

_Mirek Michalski