Od powstania Komitetu Obrony Demokracji głównym nurtem aktywności jego inicjatorów i uczestników była (i jest) demokracja w jej polityczno-prawnym aspekcie. Pojawiają się co prawda w niektórych publikacjach, ale także jako hasła na manifestacjach, społeczne konteksty demokracji, a właściwie sygnały społecznych konsekwencji jej braku. („Ręce precz od naszej prywatności!”), to nie spotkałem się dotąd z podjęciem problemu wpływu braku demokracji w szkołach na efekty ich pracy, a także odroczonych w czasie skutków stosowania w tych placówkach wychowania autorytarnego.

rys: Stanisław Łuczyński

Jako pedagog z wykształcenia, emerytowany nauczyciel i b. dyrektor szkoły, a od prawie 10 lat publicysta piszący o edukacji, postanowiłem uwrażliwić KOD-owców , a za ich pośrednictwem wszystkich, którym bliskie są idee demokracji liberalnej, na edukacyjny, a tak konkretnie – oświatowy, szkolny, aspekt budowania podstaw społeczeństwa obywatelskiego.

O konieczności głośnego mówienia i pisania o tym niech świadczy to wszystko, co nowa WŁADZA zapowiedziała, że zrobi z polskim systemem szkolnym, i to nie tylko z jego strukturą formalno-organizacyjną (8 + 4), ale przede wszystkim z programami nauczania i metodami wychowania szkolnego. Bardzo chcą, aby na ich modłę „uczniowska skorupka nasiąkała za młodu…”

Konkretnym krokiem, otwierającym nowy rozdział działań pisowskich reformatorów jest zapowiedziana na konferencji prasowej (2 lutego) przez panią minister edukacji Annę Zalewską „ogólnopolska debata o systemie oświaty”.

Będą ją prowadzili „eksperci Dobrej Zmiany” (już powołano ich 1840-u – z grona ok. 2,5 tys., jacy zgłosili się na apel MEN; nie są znane kryteria selekcji), którzy będą debatować w 16 grupach tematycznych. Niezależnie od tego, ma odbyć się także 16 debat wojewódzkich z udziałem rodziców, uczniów i samorządowców. Nie są znane mechanizmy kompletowania uczestników tych debat wojewódzkich.

O tym jaka kryje się w tych pomysłach groźba manipulacji postaram się, kolejno, udowadniać. Dziś tylko o ekspertach debatujących w 16 zespołach:

Po pierwsze – mamy tam do czynienia z arbitralnym narzuceniem każdemu zespołowi jednego tematu. Nie wiadomo jak będą dobierani uczestnicy do tych zespołów, „przywiązanych” do konkretnych tematów. Oto one:

  • kształcenie ogólne i zawodowe,
  • organizacja nadzoru pedagogicznego,
  • nowy awans zawodowy,
  • system egzaminów zewnętrznych,
  • doskonalenie zawodowe nauczycieli,
  • finansowanie zadań oświatowych w samorządach,
  • podstawy programowe kształcenia ogólnego,
  • nauczanie wczesnoszkolne,
  • wychowanie przedszkolne,
  • organizacja pomocy psychologiczno-pedagogicznej,
  • uczeń ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi,
  • miejsce historii w szkole,
  • wychowanie fizyczne,
  • rodzic w szkole,
  • wychowawcza rola szkoły,
  • współpraca z organizacjami pozarządowymi.

To co rzuca się w oczy, to brak najbardziej „gorącego” tematu: „Co zrobić z gimnazjami?” Czy nie ma go, bo WŁADZA na ten temat ma już wypracowane stanowisko (pani minister bez owijania w bawełnę powiedziała na owej konferencji prasowej: „Diagnoza jest jednoznaczna: system edukacji trzeba zmienić.”), czy dlatego, że o gimnazjach będzie się dyskutowało, tyle tylko, że w gronie Episkopatu Polski?

Po drugie: już z prostego podzielenia liczby 1840 wynika, że w każdej z projektowanych 16 grup tematycznych będzie – średnio – po 115 osób. Przyjmując, że każdy z nich dostałby na przedstawienie swego stanowiska TYLKO 5 minut, musiałoby to zająć 575 minut, czyli 9 godzin i 35 minut! A gdzie możliwość odniesienia się do wypowiedzi innych uczestników tej „dyskusji”? A kiedy dyskutować nad „dokumentem końcowym”? Już tylko ta prosta symulacja ukazuje pragmatyczną fikcyjność tego projektu! Ale zawsze „prezydium” takiej debaty możne zgłosić tekst „rekomendacji zespołu ekspertów, zebranego w „N”, dnia xx xx xx „ i przyjąć go „przez aklamację”. (Czy są głosy sprzeciwu? – nie widzę!)

W następnym odcinku mojego „donosu” będzie o pułapkach, kryjących się w pomyśle na 16 debat wojewódzkich „z udziałem rodziców, uczniów i samorządowców”.

___Włodzisław Kuzitowicz