___
Michalina Engel

 

Który to już raz wsiedliśmy razem do autokarów? Nie potrafię zliczyć marszów, w których braliśmy udział w ciągu minionych kilkunastu miesięcy…

Z Łodzi wyruszyliśmy rano, bo tym razem postanowiliśmy wziąć udział nie w jednym, a w dwóch organizowanych tego dnia wydarzeniach – Paradzie Schumana i Marszu Wolności. Parada Schumana to niezwiązana z partiami politycznymi manifestacja zwolenników integracji europejskiej i europejskich wartości, wszystkim nam bardzo bliskich. Zebraliśmy się na Krakowskim Przedmieściu, skąd po odśpiewaniu hymnu Polski i Unii Europejskiej, wyruszyliśmy ulicą Miodową w kolorowym, wielonarodowym pochodzie. Oprócz unijnych i polskich flag nad głowami powiewały nam także flagi innych państw, a wokół słychać było rozmowy w wielu różnych językach. Czuliśmy się wielką europejską rodziną i właśnie takie przesłanie chcieliśmy przekazać gościom z zagranicy. Mam nadzieję, ze choć trochę się nam udało…kiedy patrzyłam na ich uśmiechnięte twarze – byłam tego pewna. Z takiej Polski – tolerancyjnej, otwartej, europejskiej – jestem dumna.

Niestety, nie mogliśmy pójść z tym radosnym tłumem do końca zaplanowanej trasy, do przygotowanego specjalnie na tę okazję Miasteczka Schumana. Gonił nas czas, dlatego odłączyliśmy się wcześniej i ruszyliśmy na Plac Bankowy – miejsce, skąd już wkrótce wyruszyć miał Marsz Wolności.

 

zdjęcia: Madosia Michalska i Ewa Barańska

Z Łodzi wyjeżdżaliśmy z pewnymi obawami. Czy frekwencja dopisze? Czy opozycja potrafi się zjednoczyć? No i co z – kapryśną w ostatnim czasie – pogodą? Wielu z nas zmarzło i przemokło w czasie poprzedniego warszawskiego marszu w obronie wolnych sądów i samorządów. Zabraliśmy więc dziś swetry, kurtki, parasole… Niepotrzebnie. Pogoda była przepiękna. Szliśmy w słońcu, a tłum wokół gęstniał z chwili na chwilę. Uff, więc jednak frekwencja dopisała. Mijali nas działacze wielu partii, stowarzyszeń, organizacji… Uff, więc opozycja w obliczu prawdziwie kryzysowej sytuacji potrafi się zjednoczyć. No i, oczywiście – KOD. Niezawodni KODerzy i KODerki z całej Polski. W tłumie co chwilę dostrzegaliśmy znajome twarze. Niektórzy, by wziąć udział w marszu, musieli przejechać kilkaset kilometrów. Przyjechali, jak zawsze solidarni, nie tracący nadziei… Uff, więc od grudnia 2015 roku pewne rzeczy się nie zmieniły. Bo nawet jeśli czasem brak sił, to ciągle przecież mamy ten sam, wspólny cel. Taki właśnie jest mój KOD. Troszczymy się o Polskę, o naszą przyszłość, bo chcemy żyć w wolnym, demokratycznym, europejskim państwie. Zebraliśmy dziś niemal tysiąc nowych podpisów pod zapoczątkowaną przez łódzki KOD i magazyn Liberte! inicjatywą ustawodawczą „Ratujmy samorząd” (https://kod-lodzkie.pl/ratujmy-samorzady-zbieramy-podpisy-o-referendum/)

Przyglądałam się twarzom przyjaciół, znajomych i nieznajomych KODerów z innych regionów… Zastanawiam się czasem, skąd w KODerach tyle dobrych, pozytywnych emocji. Jak to możliwe, że po długich miesiącach niszczenia całego dorobku wolnej Polski, po tylu bezpardonowych atakach ze strony rządzącej partii, której nazwę pominę, po słabszych momentach w samym KODzie…jak to możliwe, że za każdym razem idziemy tak samo uśmiechnięci, radości, przyjaźni? Tak, jesteśmy wściekli. Walczymy i walczyć nie przestaniemy. Ale nawet „dobra zmiana” nie potrafi nam tych uśmiechów odebrać. I właśnie dlatego wygramy, jestem pewna.

Kolorowa, wesoła, przyjazna Parada Schumana to szczególny kontrast dla marszu ONR, który przeszedł ostatnio ulicami Warszawy. Marsz Wolności to dowód, że w obliczu kryzysu opozycja potrafi się zjednoczyć, a obywatele o różnych przekonaniach i sympatiach politycznych potrafią i chcą iść razem, manifestując przywiązanie do najbardziej podstawowych wartości i zasad demokratycznego państwa prawa. Ten słoneczny dzień po raz kolejny nam o tym przypomniał. Pozwolił na nowo naładować baterie. Dał nadzieję na prawdziwie lepszą zmianę. Bo nadzieja jest w nas.