Jest taka eksperymentalna kraina, gdzieś w pobliżu środka Europy, zamknięta od północy morzem, od południa górami, a na zachodzie i wschodzie przez wielkich braci, z których ten zachodni jest chyba bardziej wraży niż ten wschodni. Albo odwrotnie, bo wszystko zależy od zmieniającego się względem bieżących potrzeb politycznych, punktu widzenia propagandy władzy.

Cechą charakterystyczną systemu politycznego Morawiecczyzny jest uzus morawiecki, wedle którego wszystko, co w krainie się dzieje podlega ustalonej praktyce partyjnej. Wszystko. Od obyczajów w debacie po znaczenia pojęć.

Weźmy na przykład taki okrągły stół.

Wywodzący się z legend arturiańskich przedmiot – metafora równości w dyskusji o sprawach istotnych dla określonej rzeczywistości.

Niedawno premier Krainy Morawieckiej, dziwnym zaiste trafem sam Morawiecki, zaprosił siebie, nauczycieli i rodziców do okrągłego stołu, by debatować o morawickiej oświacie.

I już tu widać ów wspomniany wyżej uzus morawiecki, który objawia się, w tym przypadku, zamianą kolejności rzeczy. Od trzech lat trwa na Morawiecczyźnie świetnie przygotowana przez ministrę Zalewską tzw. reforma edukacji. Przez trzy lata reformatorzy chwalili się płynnością zmian, wartościami programowymi, korzyściami dla uczniów i rodziców, zadowoleniem nauczycieli… Trzy lata

I po tych trzech latach sukcesu reformy oświaty premier Morawiecki zwołuje okrągły stół, by rozpocząć debatę nad poprawą oświaty. Znaczy – zrobiliśmy skok na bank i zaczynamy się zastanawiać jak go zrobić?

Morawiecczyzna…

Okrągły stół kryje jeszcze więcej znaczeń właściwych dla uzusu morawieckiego. Na przykład nowatorski sposób dyskutowania nad ważkimi kwestiami, jaki od 2015 roku preferuje się w systemie Morawiecczyzny. Trudno bowiem oczekiwać, aby przy tym meblu mogło być inaczej niż 30 sekund na wypowiedź lub argumentowanie my wiemy lepiej

Morawiecczyzna…

Ciekawym będzie też dobór gości do okrągłostołowego biesiadowania, bo uzus morawiecki pozwala przypuszczać, iż zgodnie z zasadą sami swoi, do dysputy zasiądą:

  • Rząd;
  • Jego eksperci – zapewne ci sami, co trzy lata temu naszykowali p. Zalewskiej reformę;
  • Nauczyciele z Solidarności oraz innych, nic nie znaczących dla rządu, związków zawodowych;
  • Rodzice z sympatyzujących z rządem stowarzyszeń, którymi pokierują państwo Elbanowscy.

Morawiecczyzna…

Z ostatniej chwili intrygujący przykład uzusu morawickiego przynoszą informacyjne portale sieciowe. Jak podają, na wypadek trwania strajku do świąt, rząd przygotowuje zmiany w prawie, pozwalające na to, by wszyscy uczniowie klas maturalnych byli dopuszczeni do matury.

Dla objaśnienia publiczności:

  • Nie istnieje pojęcie dopuszczenia do matury;
  • Maturę mogą zdawać uczniowie, którzy uzyskali świadectwo ukończenia szkoły średniej, czyli uzyskali oceny pozytywne ze wszystkich obowiązujących przedmiotów. To oznacza, że maturę można zdawać jedynie PO skończeniu szkoły.
  • Jeśli rozumieć dopuszczenie do matury jako uzyskanie świadectwa ukończenia szkoły średniej, to by znaczyło, że według ministerialnych planów zmiany prawa, każdy uczeń klasy maturalnej, bez względu na to, czy się uczył, czy nie, czy chodził do szkoły, czy nagminnie wagarował, otrzymałby ocenę pozytywną z każdego przedmiotu!

 

Cóż jest to za przykład dla młodzieży,
Że, czy się stoi, czy też się leży,
Matura – jak premia – się należy!

Morawiecczyzna…

_Piotr Staroń

zdjęcie: Marta Zamoyska