19.03. Kawiarnia TCHIBO

Na spotkaniu grupy Edukacja padło hasło,że przed świętami mają ruszyć  „Kawiarenki”. Nie ma na co czekać. Chwilę zastanawiałam się nad miejscem. Powinno być uczęszczane, dobrze wyeksponowane, takie, w którym mogą całkiem przypadkiem spotkać się znajomi. Wrzuciłam info, że 19 marca w sobotę czekam w Galerii Łódzkiej od 16.00 w kawiarni Tchibo.  Na miejsce spotkania przyjechałam dużo wcześniej. To była taka małą wizja lokalna. Zamówiłam kawę w największej filiżance jaką kawiarnia oferowała. Jak mam siedzieć, to niech będzie przy czym:)

Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Tydzień przed świętami, zaproszenie wrzucone w ostatniej chwili. Pewnie nikt nie przyjdzie. Liczyłam tylko na towarzystwo Doroty.

Wyciągnęłam z torebki naszą żółtą łódeczkę z lutowej manifestacji. Postawiłam w sąsiedztwie filiżanki. Pstryknęłam zdjęcie i wrzuciłam na łódzki KOD z jakimś hasełkiem,że „kawiarenka już działa”.  Przed 16. przyszła pierwsza osoba, później kolejna, i kolejna. Przysunęliśmy drugi stoliczek, i kolejny, i kolejny 🙂
Zebrała się gromadka kilkunastu osób. Wszystkie ze znaczkami KOD. Z wielką przyjemnością przyglądałam się jak ten tzw. gorszy sort potrafi ze sobą rozmawiać, dowcipkować chociaż dopiero zaczynamy się poznawać. To pierwsze spotkanie uświadomiło mi, jak wielka jest potrzeba wyjścia ze swoich czterech ścian.  Otworzenia się na potrzeby innych i poczucie bliskości. Czas pokaże czy pomyliłam się w swojej ocenie, czy nie.

Dochodzi 18. Kawiarenka ucichła i opustoszała. Stoliki wróciły na swoje miejsce.  Nie ma nas, nie ma kawiarenki:)

 


24.03. Klubokawiarnia Niebostan

Zaledwie cztery dni po pierwszym naszym spotkaniu, Jola i Gosia organizują kolejne. Dobre przyśpieszenie.

Myślałam,że nie będę mogła przyjść z powodu dyżuru, który miałam pełnić z okazji pierwszej „Środy z Kodem”. W tym pędzie pomyliłam daty. Trochę spóźniona dotarłam do celu.

Przy schodach nasi panowie zajęci rozmową popalali papieroski.W środku natomiast, spotkała mnie duża niespodzianka. Przy zestawionych stolikach, siedzi sobie „gorszy sort” i maluje jajka wielkanocne. W wazonie piękny bukiet żonkili wprowadzał dodatkowo nastrój świąteczny i wiosenny.

Nie byłam ostatnią, która tego dnia wpadła na Kawiarenki. Po mnie jeszcze przyszły kolejne osoby. Na malowanie już się nie załapaliśmy, ale przyniosłam specjalnie żółty papier do składania łódek. I część malowała, część składała łódki.
Każdy chętny miał zajęcie dla rąk. Buzie pracowały niezależnie:)
Kolejne spotkanie, i kolejna okazja do lepszego poznania się. Pojawiły się nowe twarze. Dominujący temat rozmów, to rozmowa o wszystkim. Każdy z każdym.
Ta niesforna gromada robi sporo hałasu i zamieszania. Było nas więcej niż w Galerii Łódzkiej.
Tydzień przedświąteczny. Aż dziw,że panie były skłonne poświęcić czas dla…. No właśnie, dla kogo? Dla siebie? Dla nowej społeczności?Zostawiam pytanie bez odpowiedzi.
Chyba jest jeszcze za wcześnie,żeby jednoznacznie to ocenić. Dochodzi 19. Zaczynamy się rozchodzić. Stoliki wróciły na swoje miejsce.
Kawiarenka ucichła i opustoszała. Nie ma nas, nie ma kawiarenki 🙂