Coraz częściej uderza mnie myśl, że bardzo łatwo zniszczyć jest coś, co długo się buduje. Nie myślę tylko o niszczeniu ludzi przez insynuacje, sugestie, czy — tym bardziej — hejty, oszczerstwa i dymisje. Raczej nasuwa mi się coś bardziej jeszcze subtelnego — niszczenie delikatnej tkanki kultury.

Trzymam w ręku pięknie wydaną książkę przez jedno z najstarszych wydawnictw świata, które wydaje te książki od ponad 400 lat. Delikatna cielęca skóra oprawy książki jest mocno sharmonizowana z pięknymi kształtami czcionek, dobrze dobranymi do celu publikacji, oraz z świetną kompozycją typografii na stronach książki. Dzierżę w ręku nie tylko cenny przedmiot, dzieło sztuki drukarskiej i introligatorskiej, ale trzymam także owoc setek lat dobrej roboty, owoc pewnej kultury, sztuki, która została niejako skumulowana w tym wytworze. Kultura to jest nie tylko sama twórczość, kultura to sieć wzajemnych relacji, kultura to czasami „wiedza o tym, jak” wytwarza się dobre rzeczy, jak spełniać marzenia ludzi przy pomocy kunsztu i dużej dozy intuicji. Kultura kumuluje się w konkretnych wytworach, ale także w gromadzonej przez lata, czasem przez stulecia, wiedzy, doskonalonych przez lata umiejętności i wyrabianych codzienną aktywnością postaw.

Całkiem niedawno, miesiąc temu, 13 marca 2016 roku zmarł dziewięćdziesięciolatni Hilary Putnam (1926-2016), filozof amerykański, który wiele pisał o znaczeniu wiedzy eksperckiej w wiedzy o znaczeniach języka: np. o tym, co mówiący danym językiem nazywają złotem, decyduje wiedza ekspercka ludzi, którzy potrafią odróżnić prawdziwe złoto na podstawie pewnej akumulowanej wiedzy i pewnych sprawności badawczych. Ta wiedza może wynikać z lat, wielu, wielu lat akumulowanych wiedzy, umiejętności i postaw. Ta wiedza ekspercka jest wartością, śmiem twierdzić, wynikającą z kultury. Kultury, która codziennie kształci nawyki, bazując na staranności, dobrej robocie i wyczuciu.

Tak widziana kultura wiedzy eksperckiej owocuje dobrymi produktami. Trzymam cały czas w ręku wytwór kultury, piękną książkę, która jakoś ni stąd ni z owąd zamienia się w moich rękach w konia. Dlaczego kojarzy mi się ta książka z końmi? Otóż niedawno dowiedziałem się, że aukcja koni w stadninie w Janowie Podlaskim może nie dojść do skutku. Marka koni z tej polskiej stadniny to wytwór wielu dziesięcioleci poważnej, solidnej pracy  wielu ludzi dobrej roboty i bazującego na wyczuciu znawstwa, kultury eksperckiej po prostu. Ta marka legła w gruzach po działaniach ekipy Jarosława Kaczyńskiego. Ale w tych koniach możemy wiedzieć symbol Polski w ogólności. Bo wystarczyło 5 miesięcy rządów ekipy Kaczyńskiego i  mozolnie budowana przez lata, zwłaszcza przez ostatnie ćwierćwiecze, marka Polski legła w gruzach.

Łatwo jest zniszczyć, bardzo trudno budować. Żeby budować potrzeba sporo umiejętności i wiedzy eksperckiej. Kultury po prostu.

Zniszczono już wiele w Polsce. Nie widać, żeby za nową ekipą, tzw. dobrej zmiany szła kompetencja, wyczucie i wiedza ekspercka. Niszczyć potrafi nawet niemowlę, budować potrafią ludzie wykształceni na dobrej roboci

Gdzie ta dobra robota dobrej zmiany?

___Jarosław Pośpieszny-Nowina