Espresso Dźwięki, 11.03.2016 przed manifestacją Obrońmy ład konstytucyjny, godz. 12 przy Alei Szucha 12A w

Naiwność filologa

Czytanie wiąże się z pewnymi nawykami. Analiza tekstu także kształci nie tylko umiejętności językowe i komunikacyjne, ale kształtuje również postawy. Posiada się np. szacunek dla słowa. Tzn. kiedy napotyka się słowo traktuje się je w dobrej wierze. Chyba że w dyskursie ironicznym, wtedy traktuje się je z przymrużeniem oka. No bo gatunki mowy różnego typu, gry językowe wymagają różnych postaw. Dlatego kiedy napotyka się np. ucznia księdza Tischnera, to oczekuje się gier językowych na serio, ale jednocześnie oczekuje się uczciwości i wysokich standardów etycznych. Bardzo istotne w tym kontekście jest powołanie się niegdyś przez świętej pamięci Karla Dedeciusa na aforyzm Konfucjusza, który wieścił koniec zakłamanych państw: „gdzie słowa są niegodne zaufania, tam moralność i sztuka upadają. (…) Państwu zaś, w którym okrągłe nie jest nazywane okrągłym, a kanciaste kanciastym, przepowiadał upadek”. Ta swoista naiwność filologiczna każe także w tym kontekście przypomnieć sobie słynny cytat z literatury polskiej: „O nierządne królestwo i zginienia bliskie…”

Tej naiwności filologicznej można przeciwstawić bardzo głęboką myśl Johna Stewarta Milla, który pisał w traktacie eseju „O wolności” między innymi o wolności słowa i w tym kontekście prawdę żywą przeciwstawiał dogmatowi. Prawda dogmatyczna jest monologowa i bardzo często tworzy tyranię opinii większości. Prawda żywa natomiast, mimo że nie może bronić się do końca sama, wynika z autentyczności przekonań i z uznania różnorodności. Prawda żywa musi niejako ze swej natury pozwalać żyć innym i wątpić we własną nieomylność.

Wiele pisano o przeinaczaniu znaczeń słów w dzisiejszym dyskursie publicznym w Polsce, narzekano na zdziczenie obyczajów. Popularne ostatnio stało się np. nazywanie posiedzeń spotkaniem przy kawie, zaś wyroków opiniami. Do specjalnych kuriozów zalicza się już tak zwaną dobrą zmianę, która owocuje nie tylko chamskimi zachowaniami, tupetem, hucpą, bezwstydem, ale ostatnio także zachowaniami, które zbliżają się do zachowań kryminalnych. Prawda żywa każe powiedzieć, dziś ciśnie się na usta: prawo zbójeckie i sprawiedliwość bolszewicka. Prawo do satyry które często kojarzy się z prawdą żywą, pozwala nie tylko przypomnieć sobie trzy prawdy księdza Tischnera (świnto prowda, tyz prowda i gówno prowda). To ta właśnia prawda żywa, świnto prowda — ciśnie imperatywem moralnym, aby zakończyć ten felieton jednym stwierdzeniem: A… dupa.

___Jarosław Pośpieszny-Nowina


 

mp