___
Michalina Engel

 

We wtorek 7 marca rząd ostatecznie przyjął projekt ustawy o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw, czyli jeden z głównych elementów zapowiadanej bardziej lub mniej oficjalnie „reformy wymiaru sprawiedliwości”. Dlaczego w cudzysłowie? Po pierwsze – dlatego, że – wzorem protestujących przeciwko zmianom w szkolnictwie nauczycieli, rodziców i uczniów – mówić należy raczej o deformie, niż reformie. Po drugie – dlatego, że zmienia się nie wymiar sprawiedliwości, ale cały ustrój naszego państwa. I to jest właściwie odpowiedź na postawione w tytule pytanie: zmienia się wszystko.

Konstytucja w art. 10 określa ustrój Rzeczypospolitej Polskiej, stanowiąc że opiera się on na podziale i równowadze władzy ustawodawczej (sprawowanej przez Sejm i Senat), władzy wykonawczej (sprawowanej przez Prezydenta i Radę Ministrów) i władzy sądowniczej (sprawowanej przez sądy i trybunały). Szczególną rolę władzy sądowniczej podkreśla dodatkowo art. 173, który stanowi, że sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz. W kolejnym artykule czytamy, że wydają one wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Organem stojącym na straży niezależności sądów jest Krajowa Rada Sądownictwa (art. 186 Konstytucji). Posiada ona wyłączną kompetencję do obiektywnej oceny kwalifikacji kandydatów na sędziów i innych osób wykonujących obowiązki sędziego (czyli asesorów, o których mowa dalej).

Szczególna pozycja sądów, ich pełna niezawisłość i niezależność nie jest przywilejem zawodowym sędziów. Jest podstawowym prawem każdego z nas. Gwarantuje nam to art. 45 Konstytucji, który mówi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd, a także art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 roku! Czy upartyjniony, zależny od politycznych przełożonych, działający na niejasnych zasadach wzajemnych zależności sąd, może być bezstronny i niezawisły…? Czy sądy wydające wyroki na opozycjonistów w PRL były bezstronne i niezawisłe? Czy sądy skazujące na śmierć tych, których dzisiejsza prawica uważa za swoich bohaterów – były niezależne i sprawiedliwe?

Dyktatury raczej nie powstają z dnia na dzień. Po latach można oczywiście dyskutować o momentach granicznych, szukać symbolicznych dat. Dla ludzi, których to bezpośrednio dotyczy – powstawanie dyktatury to proces. Wszyscy staramy się jakoś bronić przed tą myślą, ale niestety – właśnie w takim procesie uczestniczymy.

Zamach na niezależność sądów i niezawisłość sędziów jest jednym z najważniejszych, a może najważniejszym krokiem w tym strasznym kierunku. Przyjrzyjmy się więc bliżej projektom partii o dyktatorskich zapędach. Planowana „reforma”, o której z dumą opowiada Zbigniew Ziobro, obejmuje najważniejsze ustawy regulujące zasady sprawowania wymiaru sprawiedliwości:

1. ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa → o projektowanych zmianach przeczytasz tutaj https://kod-lodzkie.pl/krs/

(w telegraficznym skrócie:

  • sędziów do KRS wybierać będzie nie sędziowski samorząd, ale Sejm

  • politycy zyskują prawo weta wobec decyzji KRS

  • kadencja obecnych członków Rady ulega „wygaszeniu”

  • Rada traci gwarantowany konstytucyjnie wpływ na powoływanie nowych sędziów)

2. ustawę o ustroju sądów powszechnych

Projekt zmian w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) oraz w ustawie „Prawo o ustroju sądów powszechnych” całkowicie uzależnia asesorów sądowych (czyli w dużym uproszczeniu – osoby, które nie będąc sędziami realizują określone ich obowiązki) od Ministra Sprawiedliwości.

Urząd asesora został przywrócony ustawą z dnia 10 lipca 2015 roku. Ustawa ta zakładała, że asesorzy powoływani będą – podobnie jak sędziowie – przez Prezydenta RP, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, po przeprowadzeniu transparentnego, obiektywnego konkursu. Jednak od początku 2016 roku powoływanie asesorów w praktyce zawieszono – w konsekwencji nieobsadzonych pozostaje kilkaset takich stanowisk. Czekają… na co? Na kogo?

Według nowej ustawy asesorów powoływać będzie komisja, w której 7 na 9 członków wskaże Minister Sprawiedliwości (przypominam – władza wykonawcza) i to wyłącznie spośród absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, którą nadzoruje…tak, jest – on sam.

KRS pozostawiono jedynie fasadową rolę, która polegać ma na możliwości zgłoszenia sprzeciwu wobec powierzenia konkretnej osobie obowiązków sędziego. Na zgłoszenie takiego terminu Rada ma miesiąc. O ilu kandydatach naraz się dowie – trudno przewidzieć, zapewne co najmniej kilkudziesięciu.

Ślubowanie asesor sądowy składać będzie wobec…Ministra Sprawiedliwości!

Dla zagwarantowania apolityczności sędziów w art. 178 ust. 3 Konstytucji przewidziano zakaz ich przynależności do partii politycznych, związków zawodowych oraz prowadzenia takiej działalności publicznej, która byłaby niezgodna z zasadami niezależności i niezawisłości. W opinii Trybunału Konstytucyjnego, powszechnie podzielanej, żadna z norm ustawowych nie może regulować zastosowania norm konstytucyjnych – czyli norm wyższego rzędu. Mówiąc wprost – skoro Konstytucja mówi tylko o sędziach, to – nawet gdyby ustawodawca chciał – nie może w ustawie rozszerzyć tego zakazu na inne osoby. A to znaczy, że asesorów powyższe zakazy nie będą dotyczyły.

Co ważne, asesorzy sądowi mogą być następnie powoływani na stanowisko sędziego. Prawo przewiduje także inne drogi dojścia do tego zawodu, ale asesorzy będą na uprzywilejowanej pozycji, gdyż nie będzie ich obejmował konkurs, tak jak przedstawicieli innych zawodów prawniczych, posiadających często znacznie większe doświadczenie, np. adwokatów, prokuratorów, asystentów sędziów, a także doktorów habilitowanych nauk prawnych. Nie ma zresztą żadnej gwarancji, że będą w ogóle dla takich osób ogłaszane konkursy na stanowiska sędziowskie – już teraz kilkaset stanowisk pozostaje nieobsadzonych, a Ministerstwo Sprawiedliwości wbrew swojemu obowiązkowi, nie informuje o wakatach, przez co nie jest możliwe rozpoczęcie procedury ich obsadzenia. Bez wątpienia należy to łączyć z projektowanymi zmianami w ustawie o KRS i trybie powoływania sędziów – na mocy decyzji Prezydenta RP, bez uzasadnienia, bez możliwości odwołania się do Sądu Najwyższego…

3. ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury

KSSiP w Krakowie została utworzona w 2009 roku i według założeń miała przede wszystkim kształcić sędziów i prokuratorów, czyli podnosić kwalifikacje osób już sprawujących te zawody. Projektowane zmiany zakładają, że podstawową rolą Szkoły staje się prowadzenie aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej, czyli przygotowywanie absolwentów prawa do pełnienia tych zawodów.

Bez wnikania w szczegóły, ustawa przede wszystkim rozszerza uprawnienia Ministra Sprawiedliwości. KSSiP w efekcie zostanie uzależniona i podporządkowana Zbigniewowi Ziobrze, który będzie m.in.:

  • ustalał limit przyjęć na aplikacje

  • zatwierdzał harmonogram szkoleń

  • sprawował nadzór nad organizacją aplikacji

  • powoływał członków Rady Programowej Szkoły

  • powoływał (i odwoływał) Dyrektora Szkoły oraz jego zastępców

  • powoływał komisje konkursowe i egzaminacyjne

decydował ostatecznie o wyborze kandydatów na wykładowców (gdyż przysługuje mu prawo zgłoszenia wiążącego sprzeciwu, bez jakiegokolwiek uzasadnienia swojej decyzji)

Wszystkie planowane zmiany, które już lada dzień (lada noc?) mogą okazać się rzeczywistością, oznaczają całkowite przemieszanie władzy wykonawczej i sądowniczej, a mówiąc dokładniej – podporządkowanie sądownictwa rządzącej partii.

Trzeba pamiętać, że Zbigniew Ziobro, który jako Minister Sprawiedliwości zyskuje szerokie uprawnienia przy obsadzaniu stanowisk asesorów sądowych, jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym – a zatem może (osobiście lub prokuratorzy mu podlegli) występować przed sądami w charakterze oskarżyciela w sprawach rozpoznawanych przez asesorów, których mianuje i którzy przed nim składają ślubowanie…

Asesorzy ci następnie mogą ubiegać się o powołanie na stanowisko sędziego. A zależeć to będzie zapewne od całkowicie upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa i od arbitralnej decyzji Prezydenta RP.

KRS stanie się organem całkowicie upolitycznionym, nie mając w praktyce nic wspólnego z instytucją przewidzianą w Konstytucji RP. Samorząd sędziowski straci w efekcie jakikolwiek wpływ na wybór kandydatów na sędziów.

Zmiany wprowadzane są w ustawach, ale mają tak szeroki zakres i są tak dalece niezgodne z Konstytucją, że w praktyce – to ją całkowicie zmieniają. Partia, której nazwa jest jawną drwiną z prawa i sprawiedliwości – nie uzyskała w wyborach konstytucyjnej większości. Nie ma więc prawa do zmiany Konstytucji przyjętej w referendum przez naród. Nie przejmuje się tym jednak i dokonuje tych zmian w drodze zwykłych ustaw. W rzeczywistości, którą nam właśnie buduje ta partia, Konstytucja RP z 1997 r. nie będzie miała żadnego praktycznego znaczenia, bo stan prawny nie będzie z nią zgodny. Gwarancje zapisane w Konstytucji stanowić będą jedynie fasadę, jak w konstytucji PRL i innych niedemokratycznych systemach. Trybunał Konstytucyjny został już całkowicie podporządkowany interesom partii i nie jest w stanie skutecznie chronić nas przed ustawami naruszającymi Konstytucję.

Nie da się już mówić o niezależności sądów, o niezawisłości sędziów, o prawie do bezstronnego rozpoznania sprawy, o demokratycznym państwie prawa, o trójpodziale władz. Nie da się mówić o Rzeczypospolitej Polskiej, jaką znaliśmy.

Witamy w dyktaturze.